Rozdział 5 Coraz głębiej

84 15 5
                                    

- Więc co proponujesz? - zapytał powoli Seven, dalej nie wyłączając latarki. Snob światła kierował w różnie miejsca tego pomieszczenia. Zauważył starą, obitą skórą kanapę, kilka drewnianych skrzyń i duże, metalowe puszki. W oddali dostrzegł nawet dwie rury.

- Znalazłem to kiedyś - Mono wyciągnął z jednej kieszeni niewielki kawałek drewna w kształcie walca przypominający maskę. Miał dwa otwory na oczy, nos a la Pinokia i trzymający się listek na samym czubku. Chłopak w trenczu wrzucił czapkę do wody, a przez materiał, z którego została ona wykonana, nie utonęła. - Zobaczymy co się stanie.

Sekundy mijały wiekami, aż w ruch na wodzie zwiastował pojawienie się tej dziwnej istoty, która wcześniej ich goniła. Jednak to co było bardziej przerażające to to, że potwór wystawił swoją kościstą dłoń o długich palcach i szarej skórze, po czy jednym ruchem złapał maskę i pociągnął ją za sobą w dół.

Mono głośno przełknął ślinę, widząc że przedmiot nie wraca z powrotem na powierzchnię wody.

- Spodziewałeś się takiego przeciwnika? - zapytał Seven, którego głos był zmieszany ze strachem i powagą.

- W żadnym wypadku - Mono dalej wpatrywał się w punkt, gdzie istota złapała drewno i ściągnęła je na dół. Nadzieja na odzyskanie przedmiotu była praktycznie żadna, więc odparł cicho. - Musimy dość szybko się przemieścić.

- Tylko gdzie? - promienie sztucznego światła spoczęły na dwóch metalowych rurach. - Nie damy rady tam dopłynąć bez zatrzymywania się po drodze. Zabraknie nam sił. Poza tym, nawet nie wiemy czy tam jest jakaś platforma, na której moglibyśmy odpocząć.

- Warto spróbować. Na razie to nasza jedyna droga - bez zapowiedzi wskoczył do wody, a chwilę później Seven ruszył w jego ślady. Kiedy tylko oboje stanęli na skrzyni, ujrzeli na tafli ruchy tego potwora. - Skacz!

Nie wiedząc nawet czemu, Seven skoczył prosto za ciemnowłosym i wpiął się na skórzaną kanapę, na której teraz było wyraźnie widać pleśń i mnóstwo karaluchów podróżujących z jednego końca mebla na drugi. 

Seven otworzył szerzej oczy, kiedy tylko skrzynia, na której jeszcze przed chwilą stali, poruszyła się niebezpiecznie przez wpływ tego stwora. Podwodna istota teraz skierowała się w stronę kanapy.

Seven szybko zareagował i złapał rękaw towarzysza, po czym ich obu wepchnął do wody. Stanęli na mniejszej skrzyni. Chwilę później znajdowali się na metalowych puszkach. A jeszcze sekundy później znaleźli się na skrzyni blisko drabinki do stałej platformy.

- Chodź - Seven pierwszy wdrapał się po drabince. Kiedy Mono stanął obok niego, oboje przekroczyli niebezpiecznie trzeszczący, drewniany most, po czym stanęli na drugiej metalowej rurze. - Na trzy skaczemy, okej?

- Okej - odparł Mono szykując się energicznego skoku na kolejną puszkę.

- Raz...

Woda pod nimi poruszyła się dając sygnał obecności antagonisty.

- Dwa... trzy!

Skoczyli. Z głuchym dźwiękiem oboje stanęli na metalu. Nie dużo myśląc ponownie skoczyli, tym razem w stronę zbiorowiska kilku skrzyń, które pozwalały im skoczyć w stronę kolejnej stałej platformy. W krótkiej chwili skoczyli, jednak Seven niespodziewanie został złapany przez mokrą i kościstą dłoń istoty.

- MONO! - wrzasnął, wiedząc że w tym momencie walczy o własne życie.

Ciemnowłosy niewiele myśląc, złapał wyciągniętą dłoń towarzysza i z całej siły zaczął ciągnąć go w swoją stronę. Seven próbował się wyszarpać w uchwytu bestii, jednak pomimo kościstych palców bardzo mocno go trzymała. Aż Mono wbił paznokcie w dłonie Seven'a tylko po to, by go uratować.

Darkest Under The Lantern - [Little Nightmares]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz