Mono nie wiedział co zrobić. Zapomniał jak poruszać kończynami. Jego szeroko otwarte oczy wpatrywały się w scenę, którą tak bardzo bał się zobaczyć.
Six w końcu się podniosła. Jej cały płaszczyk był umazany krwią. Zupełnie nie przypominała osoby, którą Mono uwolnił z piwnicy Hunter'a. Niby znał ją, a jednak wydawała mu się kompletnie obca.
Odwróciła głowę w stronę chłopca, a ten zamarł. Przez gęstą grzywkę mógł dojrzeć tylko jedno oko, które wpatrywało się w niego bez wyrazu.
Mono zebrał w sobie siły i wstał. Odepchnął Six i schylił się nad zmasakrowanym ciałem.
- Seven? Seven!? SEVEN! - przytulił martwe ciało nie zwracając uwagi na szkarłatną ciecz, która zaczęła pokrywać jego ubrania. Zaczął płakać. Jego przyjaciel został pożarty przez osobę, którą kiedyś nazywał przyjaciółką. Czemu do tego wszystkiego doszło? - Dlaczego to zrobiłaś?! Dlaczego zabiłaś go?! Chciał ci dać jedzenie, a ty...!
- Zamknij się! - powiedziała chłodno. - Nie próbuj udawać takiego świętego! Gdyby nie ty, to bym w ogóle nie musiała się żywić czym popadnie! Mam ci przypomnieć, że to właśnie TY stworzyłeś ten morderczy głód we mnie?!
- To nie byłem ja, tylko Thin Man!
- Który był tobą. WSZYSTKO sprowadza się do ciebie. To twoja wina, że tu jesteśmy! Po co ona ciebie w ogóle wypuściła?! Narobiło to tylko większych kłopotów, nic więcej!
- Bo mnie zdradziłaś i zrzuciłaś do środka tej wieży! Kiedy ja chciałem ci tylko pomóc - przyciszył głos, a wściekłość zastąpił żal. - Myślałem, że jesteś moją przyjaciółką. Że będziemy razem aż do końca świata i jeden dzień dłużej. Ale... ty zdecydowałaś się mnie zrzucić. A najgorsze jest to, że nawet nie wiem czemu podjęłaś taką a nie inną decyzję.
Six nic nie odpowiedziała. Przeszła obok niego i stanęła w ciszy.
- Jeśli chcesz ze mną stąd uciec, to zapraszam. Ale nie myśl sobie, że koniec naszej podróży oznacza, że będziemy razem na zawsze.
Six ruszyła na przód. Wspięła się na drewniane skrzynie prosto do małego okienka na górze. Mono nie miał innego wyboru jak ruszenie za nią. Zdjął swój trencz i przykrył nim swojego przyjaciela.
- Przepraszam, że tak się to potoczyło - szepnął na pożegnanie.
Dogonił Six i zanim się obejrzał, stał w windzie i jechał na górę. Przez całą drogę nic się nie odzywali do siebie. Gdy urządzenie zatrzymało się im oczom ukazał się niewielki hall ze schodami prowadzącymi na górę. Były tam dwie pary drzwi, z czego tylko te na górze były uchylone. Całe miejsce było w purpurze - dywany, tapety. Obrazy przedstawiały niepokojące sceny, a skromne umeblowanie było w ciemnym drewnie. Jedyne światło dawała lampa na stoliku.
Mono wiedział, że to musiała być część rezydencji Lady, której nie widział wraz z Seven'em.
- Chodź - powiedziała dość cicho Six. Oboje wspięli się po schodach na samą górę.
Pokój, do którego weszli był sypialnią wiedźmy. Paleta barw była identyczna, tak jak jej cała rezydencja. Cały wystrój był o tyle przerażający, że na około były porozmieszczane manekiny łudząco podobne do niej, a wszystkie lustra były stłuczone.
Mono pokazał Six znak by była cicho. Najciszej jak tylko potrafili przeszli przez cały pokój aż do końca. Wiedzieli, że potrzebują klucza, bo drzwi na dole miały kłódkę. Stanęli za łóżkiem i zaczęli się rozglądać. Gdzie ta wiedźma mogła schować klucz? Z poprzednich doświadczeń wiedział, że umieszczała najważniejsze rzeczy w najprostszych kryjówkach, na które nikt by nie wpadł.
CZYTASZ
Darkest Under The Lantern - [Little Nightmares]
FanfictionŻycie traci sens, kiedy kończymy kompletnie sami. Bez wsparcia, pomocy, nadziei... Mono w pogoni za Six trafia na Maw, gdzie stara się odnaleźć zagubioną dziewczynkę. Niestety, nic nie idzie zgodnie z planem odkąd napotyka chłopca, który ma móc pomó...