Rozdział 2

40.9K 2.3K 2.6K
                                    

W momentach takich, jak ten – gdy stawała przed lustrem, twarzą twarz z własnym odbiciem, w pierwszej chwili była zaskoczona tym, co widziała. Nie potrafiła rozpoznać w zmęczonej, bladej twarzy samej siebie.

Nawet piękna, czarna sukienka, którą wybrała dla niej matka, nie była w stanie przykryć smutku, który od niej bił.

– Uśmiechnij się. – Olivia Morton pojawiła się tuż za jej ramieniem, niczym złowrogi duch. Jej sukienka była w jasnym, niemal białym odcieniu, przez co wydawała się nieco młodsza, niż była w rzeczywistości. – Pan Davies nie zaprosił nas na przyjęcie do swojej rezydencji, aby ujrzeć naburmuszoną dziewczynę. – Pokręciła głową, zupełnie jakby owy pan Davies miał obdarzyć Kiarę więcej niż jednym spojrzeniem przez cały ten paskudny wieczór.

Brunetka zmusiła się do uśmiechu. Nie był to gest ani szczery, ani nazbyt przekonujący, ale wystarczył, aby jej matka odpuściła.

– Wyglądasz ładnie – skomentowała wygląd córki, po czym, odwracając się, podeszła do niewielkiej, białej toaletki.

Sypialni rodziców Kiary była jednym z większych pomieszczeń w całej posiadłości, głównie dlatego, że tuż obok niej znajdowała się ogromna garderoba.

Dziewczyna powiodła spojrzeniem za swoją matką, w końcu decydując się poruszyć temat, o którym nieustannie myślała od kilku tygodni:

– Przed wyjazdem z Miami wpadłam na pewien pomysł...

– Doprawdy? – wtrąciła, chwytając lampkę szampana. Upiła jeden łyk i, zgrabnym ruchem odkładając szkło, podeszła do córki. W dłoniach trzymała gustowny, elegancki diadem.

– W Vancouver jest kilka świetnych uczelni, miałam dobre wyniki w szkole średniej i pomyślałam, że może spróbuję... – Syknęła, gdy element ozdoby wbił się w skórę jej głowy.

– Chcesz... studiować? – dokończyła matka, patrząc prosto w jej oczy. Kiara skinęła, sprawiając, że kobieta parsknęła śmiechem. – Nie bądź śmieszna! – Machnęła dłonią. – Nie rozmawiałyśmy o studiach przed przeprowadzką...

– Tak, wiem, ale pomyślałam...

– W takim wypadku nie myśl więcej – ucięła. – Ja i ojciec zaplanowaliśmy dla ciebie inną przyszłość, Kiaro. Znajdziesz męża, który odziedziczy Morton Company. Nie będziesz musiała pracować, martwić się o pieniądze, czy cokolwiek innego. Twoim jedynym zadaniem będzie po prostu... bycie piękną i dobrą żoną. – Owinęła kosmyk ciemnych włosów córki na swój palec i zaśmiała się cicho. – Tak, jak ja. – Przechyliła głowę w bok.

– Ale...

– Im szybciej rozumiesz, że w życiu liczy się tylko iluzja bycia kimś ważnym, tym lepiej dla ciebie, Kiaro. – Nabrała głęboki oddech, zupełnie jakby była zmęczona wypowiedzeniem tych kilku zdań. Potem podeszła do łóżka, chwyciła białą kopertówkę i, unosząc podbródek, odparła: – Ten świat to nic więcej niż gonitwa pomiędzy mężczyznami. My, kobiety, powinnyśmy trzymać się z boku, aby przez głupotę nie zostać stratowanymi. Chodźmy – poleciła. – Ojciec czeka na nas w limuzynie. 

***

Kimkolwiek był Alexander Davies w Vancouver, jego nazwisko wzbudzało wiele emocji. Przez całą drogę w limuzynie ojciec Kiary żywo komentował poczynania i osiągnięcia tego mężczyzny. Zamilkł dopiero w chwili, w której auto przejechało przez ogromną, mosiężną bramę i znalazło się na zatłoczonym przez auta podjeździe pokaźniej rezydencji.

Jej rozmiar nie zaskoczył Kiary nawet w najmniejszym stopniu. Jeżeli słowa ojca były prawdziwe, Alexander Davies był najbogatszym człowiekiem w całym mieście i jednym z najbogatszych ludzi w całej Kanadzie.

If You Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz