Rozdział 11

34.5K 2.1K 901
                                    

Kiara pustym wzrokiem wpatrywała się w widok, jaki rozciągał się za szybą auta – ulice Vancouver spływały deszczem. Ulewa przyszła tak gwałtownie, że gdziegdzie można było dostrzec także uciekających przed nią przechodniów.

Dziewczyna oparła skroń o zimną powierzchnię i na moment przymknęła oczy. Alexander milczał, skupiając się jedynie na drodze.

– Zatrzymaj się – szepnęła nagle, kilka sekund po tym, jak uniosła powieki.

– Co? – Spojrzał na nią, marszcząc brwi.

– Zatrzymaj samochód! – powtórzyła, pośpiesznie odpinając pasy.

Brunet włączył kierunkowskaz i zjechał na zatoczkę przystanku autobusowego. Zanim zdołał o cokolwiek zapytać, dziewczyna wysiadła z auta prosto na deszcz.

– Kiaro. – Otworzył drzwi i również wysiadł na chodnik.

Brunetka rozejrzała się nerwowo dookoła.

– Widziałam dziecko – oznajmiła. – Stało tutaj samo, chyba się zgubiło...

– Dziecko? – powtórzył, obchodząc samochód. Zatrzymał się tuż obok niej i również rozejrzał po chodniku. Przystanek autobusowy jaki i jego najbliższa okolica okazały się jednak zupełnie puste. – Nikogo tutaj nie ma...

– Może uciekł, gdy się zatrzymaliśmy... – Ruszyła w przód. Nie zdołała jednak postawić nawet dwóch kroków, gdy dłoń Alexandra zacisnęła się na jej nadgarstku. Odwróciła głowę i spojrzała na niego, oddychając ciężko.

Deszcz kompletnie przemoczył ich ubrania.

– Nikogo tutaj nie ma, Kiaro – powtórzył, kładąc nacisk na każde słowo. – Wracaj do samochodu...

– Nie. – Cofnęła się, próbując wyrwać spod jego dotyku. – Jasne, to mogło tylko mi się przewidzieć, ale równie dobrze to dziecko naprawdę może gdzieś tutaj błądzić. Nie możemy zostawić go samego...

– Nie ma żadnego dziecka – wtrącił, szarpnięciem przyciągając ją ku sobie. – Wsiądź do tego cholernego samochodu.

– Nie dotykaj mnie – jęknęła, w końcu uciekając spod jego dotyku. – Nie ruszę się stąd, dopóki nie będę miała pewności, że się mylę...

Alexander westchnął ciężko, obserwując jej oddalającą się sylwetkę. Przez kilka chwil stał bez ruchu, moknąc w deszczu. Starał się zebrać w sobie resztkę cierpliwości, która szybko jednak się wyczerpała.

– Kiaro. – Ruszył w kierunku dziewczyny. – Wsiądź do samochodu – polecił twardo.

Dziewczyna odwróciła się, odgarniając z policzków mokre kosmyki czarnych włosów.

– Wracaj do... – Urwał, gdy jego wzrok mimowolnie spoczął na jej lekko rozchylonych wargach, mokrych od deszczu, drżących z zimna. Przełknął z trudem, kiedy postawiła krok w przód, boleśnie zmniejszając dzielącą ich odległość.

– Nie masz w sobie za grosz serca, Alexandrze – odparła, będąc na tyle odważną, aby nie odwrócić wzroku, gdy spojrzał prosto w jej oczy. – Nie powinno mnie to dziwić, prawda? Ale mimo to... chyba właśnie naprawdę mnie rozczarowałeś...

Zacisnął wargi. Mięsień jego szczęki drgnął, gdy spojrzał na nią z góry.

– Nie ma tutaj żadnego dziecka – powtórzył. – Więc wracaj do tego pieprzonego samochodu albo...

– Albo?

– Albo cię do niego zaniosę – dokończył.

Kiara prychnęła cicho.

If You Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz