Kiara czuła jego silne, ciepłe dłonie pomiędzy swoimi udami. Szorstkie opuszki palców badały każdy skrawek jej skóry, pieszcząc ją delikatnym niczym piórko dotykiem. Wargi sunęły po szyi, sprawiając, że otępiające ciepło na nowo narodziło się u zbiegu jej ud.
Właśnie w tej chwili pojęła, że Alexander Davies był niczym narkotyk – uzależniał, kusił i zwodził, niszcząc ją kawałek po kawałku.
Kiara nie miała już w sobie jednak niczego, co mogłoby zostać zniszczone. Ani serca, ani duszy, którą oddała w ręce tego mężczyzny, prosząc go tylko o jedno:
– Zniszcz moją rodzinę – szepnęła w mrok. Poczuła, że uśmiechnął się przy jej skórze, wciąż składając na niej powolne pocałunki. – Chcę, żeby cierpieli. – Zacisnęła powieki. – Tak samo, jak ja musiałam cierpieć przez wszystkie te lata... – Ciche jęknięcie zagłuszyło jej słowa.
Alexander przygryzł skórę jej szyi, jednocześnie wbijając palce w jej kark i nie pozwalając, by odchyliła głowę i uciekła spod jego dotyku. Bowiem Kiara Morton wybrała drogę, z której nie było odwrotu.
– Zrobię to – obiecał. – Sprawię, że twój ojciec upadnie przede mną na kolana i będzie błagał o litość. – Jego ciepły oddech połaskotał policzek brunetki. – Będę potrzebował twojej pomocy...
Kolejne niekontrolowane jęknięcie wyrwało się z jej gardła. Wbiła paznokcie w blat stołu, na którym siedziała.
Być może ktoś, kto spojrzałby na tę sytuację z boku, uznałby ją za pozbawioną serce i skrupułów do cna zniszczoną i zepsutą córeczkę bogatych rodziców, która nie potrafiła okazać wdzięczności.
Prawda była jednak taka, że nie istniała choćby jedna rzecz, za którą mogłaby być im wdzięczna. To oni sprawili, że stała się tym, kim właśnie była – zaledwie cieniem, marnym zarysem człowieka.
Ponad wszystko pragnęła, aby w końcu za to odpowiedzieli i nawet jeżeli miała sprzedać swą duszę diabłu, zamierzała sprawić, aby jej rodzice zapłacili za to, co jej zrobili.
– Musisz tylko... Bardzo dobrze grać, Kiaro. – Zachrypnięty głos Alexandra na nowo rozbudził w niej pożądanie, które popłynęło przez żyły i spięte mięśnie.
Nie potrafiła zapanować nad drżeniem własnego ciała, gdy jego dłoń wkradła się pod materiał jej spódnicy.
– Musisz grać – powtórzył. Jego policzek otarł się o jej policzek. Delikatny zarost musnął miękką skórę. – Musisz... być idealna, rozumiesz?
– Tak – jęknęła prosto w jego wargi. Pragnęła, aby ją pocałował, ale on, zupełnie jakby potrafił czytać w jej myślach, odchylił głowę Kiary w tył i spojrzał prosto w jej oczy. – Jestem po twojej stronie – dodała, nie odwracając wzroku.
– Ta decyzja... – Przesunął dłoń na linię jej szczęki i kciukiem przesunął po dolnej wardze, która zadrżała pod wpływem jego dotyku. – Może naprawdę wiele cię kosztować...
Kiara pochyliła się, sprawiając, że Alexander ponownie odnalazł jej spojrzenie. Potem odparła pewnie, wypranym z emocji głosem:
– Moi rodzice popełnili ogromny błąd. Zniszczyli mnie do tego stopnia, że nie mam już niczego, czego utraty mogłabym się obawiać. – Spuściła wzrok, przypominając sobie o Polly. – Prawie niczego... – szept opuścił jej usta. Odwróciła wzrok, lecz tylko na chwilę, bowiem Alexander uniósł jej podbródek. – Nawet jeżeli sama mam się po tym wszystkim rozpaść, nie zamierzam zrezygnować, jeżeli ostatnim, co zobaczę, będzie ich upadek.
CZYTASZ
If You Love [18+]
RomanceKiara Morton zmuszona jest opuścić ukochane, słoneczne Miami i wraz z rodzicami przeprowadzić się do ponurego, deszczowego Vancouver. Młoda dziewczyna w jednej chwili traci niemal wszystko - przyjaciół, chłopaka i względnie zaplanowaną przyszłość, n...