Rozdział 24

29.7K 2.1K 1K
                                    

Felix zajął miejsce po drugiej stronie okrągłego stolika. W czarno–białej kurtce i z roztrzepanymi, jasnymi włosami wydawał się wyglądać nieco młodziej.

– Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną spotkać. – Zdobył się na lekki uśmiech.

– Wysłałeś mi osiemnaście wiadomości z prośbą o spotkanie. – Kiara obserwowała jego nerwowe ruchy.

– Tak. – Odkaszlnął, splatając przed sobą dłonie. – Chciałem... Posłuchaj, wiem o...

– O filmiku z moją matką w roli głównej, który trzy dni temu wyciekł do sieci? – dokończyła. – Wszyscy już o nim wiedzą, więc jeżeli tylko o tym chciałeś ze mną porozmawiać... – Wstała na równe nogi, chwytając torebkę.

– Wiem, że to on za tym stoi – odparł, sprawiając tym samym, że brunetka się zawahała. – I ty też o tym wiesz, prawda? To całkiem w jego stylu...

– Nie mam pojęcia, o czym mówisz...

– Alexander Davies niszczy rzeczy, ludzi, firmy, całe korporacje. Chciałem cię ostrzec, Kiaro...

– Chciałeś mnie ostrzec zanim postanowiłeś się do mnie dobrać? – wtrąciła, mówiąc to nieco zbyt głośniej niż zamierzała. Para, która zajmowała stolik nieopodal rzuciła w ich kierunku ukradkowe spojrzenia. – Naprawdę sądzisz, że obchodzi mnie zdanie kogoś, kto nie potrafi trzymać rąk przy sobie?

– Byłem pijany...

– To jest twoje jedyne wytłumaczenie? – Ponownie nie pozwoliła mu dokończyć. – To tak nie działa, Felixie...

– Niczego nie rozumiesz. Nie masz pojęcia, kim jest ten człowiek...

– Może najpierw spójrz w lustro, co? – wtrąciła, skutecznie go uciszając. – Nie pisz do mnie więcej – rzuciła, tym razem nieco bardziej panując nad emocjami.

Gdy odwróciła się, niemal wpadła na młodą kelnerkę, która kilka minut wcześniej proponowała jej kawę. Zmusiła się do słabego uśmiechu, rzuciła krótkie: ''przepraszam'' i wyszła z kawiarni prosto na zatłoczoną ulicę. Właśnie wtedy telefon w kieszeni jej płaszcza zawibrował.

Kiara odebrała, nawet nie zerkając na ekran. Po kolejnej nieprzespanej nocy, nie potrafiła myśleć o niczym niż o chociaż godzinie snu.

– Tak?

– Rozmawiam z Kiarą Morton?

– Tak.

– Komisarz Greg Zalevski. Pani ojciec podał mi ten numer kontaktowy.

– Coś się stało? – wtrąciła, przystając przed przejściem dla pieszych. Mimo że zapaliło się zielone światło, dziewczyna nie ruszyła się z miejsca.

– Pani ojciec, John Morton, przebywa obecnie w naszym areszcie... To nie jest jednak rozmowa na telefon. Czy byłaby pani w stanie zjawić się na komisariacie?

– Oczywiście. – Potrząsnęła głową i pośpiesznie przeszła na drugą stronę ulicy.

Dotarcie na miejsce zajęło jej prawie trzydzieści minut. Przez całą drogę w taksówce starała się zadzwonić do matki, jednak jej numer nie odpowiadał. Po kilkunastu nieudanych próbach kontaktu, w końcu odpuściła.

Gdy tylko wpadła do komisariatu, drogę do recepcji zagrodził jej mężczyzna w czarnym garniturze i szarym, długim płaszczu.

– Panno Morton...

If You Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz