Rozdział 7

33.7K 2.2K 1.4K
                                    

– Wczoraj miałam okazję poznać syna państwa Stewartów. – Olivia Morton z gracją godną damy, którą nigdy nie była upiła łyk białej kawy. – To idealny kandydat na narzeczonego dla Kiary – dodała.

Brunetka niemal zakrztusiła się sokiem pomarańczowym. W ostatniej chwili zdołała jednak przełknąć to, co znajdowało się w jej ustach, nim wypluła napój na blat jadalnianego stołu.

– Powinniśmy zaprosić go na nasze weekendowe przyjęcie – oznajmiła śpiewnie kobieta. – Poznacie się. Zadbam o to, abyś dobrze wypadła, Kiaro. – Spojrzała na swoją córkę, która powoli odstawiła szklankę na stół.

– Nie wiem, czy zjawię się na przyjęciu...

– Jak to: ''nie wiesz''? – niemal prychnęła.

– Pracuje cały tydzień. W weekend chciałabym odpocząć...

– Masz tylko ładnie wyglądać i się uśmiechać, Kiaro – wtrąciła. – To twoje jedyne zadanie. – Spojrzała na swojego męża, który dotąd pochłonięty czytaniem porannej gazety, nie przysłuchiwał się owej dyskusji. – Kochanie.

Jon Morton poderwał głowę i marszcząc siwiejące brwi, mruknął jedynie:

– Zaraz spóźnię się do pracy. – Wstał na równe nogi, po czym ruszył w kierunku wyjścia, zostawiając córkę i żonę same przy zastawionym śniadaniem stole.

Minęła niespełna minuta, po której i Kiara zdecydowała się wstać. Nim jednak opuściła jadalnię, dobiegł do niej głos matki:

– Jeżeli chcesz studiować, powinnaś słuchać tego, co mówię.

Brunetka przystanęła w wejściu do holu.

Przez dwadzieścia lat swojego życia nauczyła się, że niekiedy o wiele lepiej było milczeć, niż wdawać się w dyskusje. Szczególnie w takie, które nie mogły przynieść niczego dobrego. Tym razem jednak nie zdołała się powstrzymać:

– W którym dokładnie momencie zapomniałaś, że jestem twoją córką, a nie lalką, którą można ubierać w ładne ubrania i ustawiać tak, jak sobie tego zażyczysz?

Tupot szpilek uderzających o marmurową posadzkę sprawił, że ramiona Kiary opadły. Sekundę później stanęła twarzą w twarz z Olivią Morton.

– Nigdy o tym nie zapomniałam i właśnie dlatego chcę dla ciebie jak najlepiej. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej. Przestań zachowywać się, jak rozwydrzone dziecko, które na siłę próbuje być samodzielne i doceń to, że pragnę dla ciebie spokojnego życia. Takiego, jakie sama mam...

Nigdy nie chciałabym być taka, jak ty, pomyślała.

Nie zamierzała jednak wypowiedzieć tych słów na głos.

Cofnęła się o krok w kierunku wyjścia, wciąż odwzajemniając spojrzenie matki, a właściwie kobiety, która nigdy nie była jej matką. 

***

Kiara oderwała spojrzenie od drzwi windy i spojrzała na oplatający jej nadgarstek zegarek. Do siódmej wciąż pozostało jeszcze prawie pięć minut, więc odetchnęła z wyraźną ulgą, nie martwiąc się, że jak wczoraj będzie musiała biegiem pokonywać korytarze.

Jednocześnie starała się wyrzucić z głowy wszystko, co zaszło podczas śniadania. Choć aranżowane małżeństwo mogło wydawać się pomysłem niczym ze średniowiecza, w kręgach zepsutych bogatych ludzi było czymś względnie normalnym. Nic nie liczyło się bowiem bardziej niż wielkie przedsiębiorstwa, współprace i ogromne pieniądze. Nawet miłość i szczęście.

If You Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz