Kiara rzadko miała okazję widzieć swoją mamę szczerze uśmiechniętą. Dlatego gdy późnym wieczorem spotkała Olivię Morton uśmiechającą się do własnego odbicia w holu ich willi, w pierwszej chwili nie potrafiła ukryć zaskoczenia.
Matka ujrzała ją w lustrze. Dokończyła malować usta intensywnie czerwoną pomadką, po czym odwróciła się w stronę córki, ukazując rząd idealnie białych zębów.
– Coś się stało? – Dziewczyna w końcu zdołał przełknąć początkowy szok i mocniej ściskając w dłoniach małą, czarną torebkę, pokonała ostatnie dwa stopnie schodów, na którym przystanęła.
– Wychodzisz? – zapytała, ignorując pytanie, jakie padło.
– Tak... – Kiara stanęła przed lustrem.
– Nie wracaj przed północą – poleciła.
Brunetka spojrzała na kobietę, marszcząc brwi. Zazwyczaj w podobnych sytuacjach rodzice jasno określali godzinę, o której ich dziecko powinno wrócić do domu. Rodzina Mortonów już dawno jednak wyrwała się ze schematu kochającej i troskliwej. Cóż... dopóki nie musieli grać takiej przed innymi.
Kiara już miała zapytać, dlaczego nie mogła wcześniej wrócić do domu, ale szybko zrezygnowała z tego pomysłu. Podejrzewała, że jej matka umówiła się na wieczór spędzony w towarzystwie mamy Felixa.
– Gdzie tata?
– Wróci jutro rano – rzuciła przez ramię, zabierając ze stolika lampkę wina i ruszając w kierunku salonu. Miała na sobie białą sukienkę, która idealnie podkreślała jej nienaganną figurę. – Jakieś sprawy z firmą – dodała, tonem, który sugerował, że miejsce pobytu jej męża w najmniejszym stopniu jej nie obchodziło.
Kiara poprawiła kosmyki włosów, zagarniając je za ucho, po czym ruszyła w kierunku wyjścia, wcześniej obdarzając matkę ostatnim spojrzeniem. Samochód Alexandra czekał tuż za bramą.
– Przepraszam za spóźnienie – mruknęła zamiast powitania, gdy zajęła miejsce dla pasażera. Zapięła pas i odwracając głowę, napotkała spojrzenie jego ciemnych oczu.
Mężczyzna miał na sobie garniturowe spodnie i czarną koszulę, której rękawy podwinął na wysokość łokci. Bez krawatu i z błyszczącym sygnetem na dłoni, którą trzymał kierownicę, prezentował się mniej elegancko niż zazwyczaj, ale zdecydowanie zbyt przystojnie, aby Kiara mogła zignorować przyjemne ciepło, które przemknęło przez jej żyły.
Sama ubrała zwiewną czarną sukienkę. Prostą i niezbyt szykowną. W duchu miała bowiem nadzieję, że Alexander naprawdę posłuchał jej prośby i nie zabierze jej do restauracji, w której przystawki są warte tyle ilu ubranie, jakie właśnie miała na sobie.
– Więc... dokąd mnie zabierzesz?
– Powiedzmy, że to niespodzianka – odpowiedział, włączając się do miejskiego ruchu.
Kiara utkwiła spojrzenie za szybą. Tego wieczora pogoda była naprawdę przyjemna. Lato powoli odchodziło, ustępując miejsca czekającej tuż za rogiem jesieni. Były to więc najprawdopodobniej ostatnie ciepłe dni w tym roku.
– Wczoraj wieczorem... – Spojrzała na Alexandra. – Grałeś w pokera z moim ojcem, prawda? Jak mu poszło?
– Całkiem nieźle. Wygrał.
– Och... – Poprawiła materiał sukienki. – Sądziłam, że...
– Że sprawię, iż straci sporą sumę? – dokończył. – Graliśmy o małe stawki. Twój ojciec był ostrożny. Musiał wygrać, aby nabrać śmiałości. Następnym razem...
CZYTASZ
If You Love [18+]
RomanceKiara Morton zmuszona jest opuścić ukochane, słoneczne Miami i wraz z rodzicami przeprowadzić się do ponurego, deszczowego Vancouver. Młoda dziewczyna w jednej chwili traci niemal wszystko - przyjaciół, chłopaka i względnie zaplanowaną przyszłość, n...