Baby Headcanon's #2

190 18 21
                                    

/w ogóle, dzięki koleżance zdałam sobie sprawę, że Shūji to prawdziwe imię Dazai'a  .... :")
Kompletnie o tym zapomniałam, a imię wybrałam spośród tych na Wikipedii i wpadło mi w oko bo ładnie wyglądało oraz jedno ze znaczeń pasowało. Więc... Brawo ja XD/

I z tym miłym, jak cholera, akcentem, opowiem Wam, jak imiennik starszy sprawił, że mały wylądował w rzece.



Shūji miał około czterech, pięciu lat, gdy rodzice postanowili wspólnie wyjechać na wakacje, tylko we dwójkę. Odpocząć, zregenerować baterię, bo jak wiadomo, opieka nad dzieckiem trudna jest. Wyjazd został zaplanowany, bilety kupione na dany termin oraz wiedzieli co mają wziąć. Po tym nadeszła pora na wybranie tymczasowej niańki ich maluszka.

Pech chciał, że Kouyou była zajęta, Hirotsu również. Zatem jedyne odpowiednie osoby w mafii odpadały, a pozostałym Nakahara w życiu, by nie dał swojego synka.
Problem się zaczął, kiedy podobna sytuacja wydarzyła się w Agencji. Fukuzawa na ten czas miał spotkanie z ważnymi osobistościami miasta, Kunikidy z Yosano to już w ogóle w Yokohamie nie było. I mimo, że Atsushi bardzo lubił pozostałą część, to jednak uznał, że Kyouka i Kenji są o wiele za młodzi na dbanie o dziecko, Edgar z Ranpo by go zgubili w mieście parę razy, rodzeństwo akurat miało mieć misję.

Pozostał Dazai.

Z trudem Chuuya przekonał samego siebie, aby pozwolić temu durniowi zająć się dzieckiem, Atsushi też miał małe wątpliwości ale koniec końców poszedł do swojego mentora z zapytaniem o zajęciem się Shūji'm. Brunet był zachwycony.

I wiecie co? Osamu radził sobie naprawdę dobrze. O dziwo, trzymał się grafiku dnia podopiecznego, grzecznie się z nim bawił z zabawkami, pilnując by nie zeżarł jakiejś małej części. Puszczał mu bajki, czytał opowieści i ogólnie było w porządku.

Aż postanowił wyjść z nim na spacerek.

Ładna pogoda, słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały. Szkoda była tego nie wykorzystać. Zatem, detektyw wsadził młodego Nakahare do wózeczka, siebie wyposażył w jedzenie, chusteczki i inne potrzebne przedmioty, i wyruszyli. Zabawny był widok Dazai'a w okularach przeciwsłonecznych, z poważną miną oraz z dziecięcymi akcesoriami. Chyba musiał się naoglądać jakiegoś filmu albo za bardzo wziął do serca bycie fajnym wujkiem.

Zwiedzili sobie park, pohuśtał go na huśtawce, kupił lody, na końcu poszli na jeden z mostów aby pooglądać pływające statki. Wtem włączył się system flirtu u Osamu, albowiem stado gorących dziewuch, co z niewiadomo jakiej latarni się pojawiły, i podeszły mówiąc mu jaki to cudowny jest ojciec i bla bla bla.

Shūji w tym czasie potuptał tymi małymi nóżkami do barierki i ŁUBUDUBU, z wrzaskiem zleciał w dół. Okazało, że miasto nie naprawiło akurat tego fragmentu po wypadku samochodowym. Brawo oni.
Bohaterski, acz przerażony, Dazai prędko skoczył za nim, chwytając dziecko już w locie. Rzeka nie była jednak przychylna, dając coraz więcej fal zalewających tę dwójkę. Ale na szczęście, brunet zdołał ich z tego wyciągnąć. Jakby nie patrzeć, miał doświadczenie.
Po tym wszystkim, szybko wziął wózek i wrócili do domu. Niestety, mały nie uspokoił się, dopóki nie usłyszał oraz zobaczył rodziców na kamerce internetowej.
Detektyw wytłumaczył im zażenowany co się stało, powołując się na winę tej barierki i władz.
NakaNaka wrócili następnego dnia, zakazując dożywotnio zajmowania się Shūji'm.

Chuuya pogonił wściekle wyższego parę razy po osiedlu z patelnią, aż go nie trafił.

ChuuAtsu - Headcanon's & Talk'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz