Rozdział 4.

3.1K 73 14
                                    

Gdy się obudziła w pokoju panował półmrok. Jedynie świeca stojąca na stoliku nocny rzucała słabe światło.
Dawno tak dobrze nie spała. Odkąd zaczął się rok szkolny pierwszy raz mogła powiedzieć, że się wyspała. Przeciągnęła się i gdy włożyła ręce pod koc by je ogrzać, zahaczyła ręką o nagą pierś. Cholera! I nagle wszystkie wydarzenia z dnia zaczęły przelatywać jej przed oczami. Nie mogła uwierzyć. Czy ja właśnie rzuciłam się na Severusa? Przymknęła oczy i uśmiechnęła się pod nosem. Severus.. nie wiedziała w jakim momencie przeszła z nim na Ty. Ale jeszcze ani razu jej nie poprawił, więc..
Spojrzała na drzwi, spod których przebijało się światło. I co ona ma teraz zrobić? Przyszła do jego gabinetu, dopadła do niego jak wygłodniałe zwierze, a potem błagała, żeby ją rozdziewiczył. Na samą myśl czuła, jak jej policzki robią się ciepłe. Zawinięta w koc usiadła na łóżku w poszukiwaniu swoich ubrań, jednak nigdzie ich nie było. Spojrzała na białą koszule, zawieszoną na krześle przy ścianie. Wstała i chwyciła ją, po to aby zarzucić na swoje nagie ciało. Sięgała jej do połowy uda i przyjemnie opinała się na pupie. Spojrzała w lustro, zawieszone obok szafy i przyjrzała się sobie. Cienie, które miała pod oczami prawie zniknęły. To się nazywa magia snu - pomyślała i odwróciła się w stronę drzwi. I co Hermiono? Już nie jesteś taka odważna. Zdała sobie sprawę co miał na myśli Severus, gdy wyjaśniał, dlaczego jej nie rozdziewiczył. Podczas podniecenia ludzie robią różne rzeczy. I chyba nie chciałaby, aby tak wyglądał jej pierwszy raz. Zawsze chciała oddać się z miłości, tak jak jej rodzice wpajali. Czy kochała Snape'a? Nie! Nie mogła jednak nie przyznać, że jakaś więź tworzyła się między nimi. Lubiła spędzać z nim czas, doprowadzać go do szału czasem, słuchać jak z pasją przekazuje jej wiedzę, lub dźwięków jakie wydaje gdy jest mu dobrze. Ale nie, to nie była miłość.
Jeszcze raz poprawiła koszulę i otworzyła drzwi, prowadzące do salonu. 

Kominek przyjemnie palił bale drewna, ogrzewając swoim żarem komnaty. Na przeciwko niego stał duży, skórzany fotel. Był to ulubiony fotel Snape'a. Zawsze, gdy wracał do swoich prywatnych komnat, przesiadywał w nim. I tak było tym razem.
Podeszła bliżej i spojrzała na niego. Siedział wyprostowany, w szarych dresach i czarnej podkoszulce z założoną nogą na nogę. Wzrok miał skupiony na ogniu, a łokcie umiejscowione na oparciach. Lewą rękę miał uniesioną i czym się bawiącą. Nie mogła ujrzeć co trzyma w dłoni, ale dźwięk jaki owy przedmiot wydał - nakierował ją. Jakby nigdy nic przerzucał w palcach kulki gejszy, które sam tego ranka umiejscowił w niej.
- Długo tak będziesz stać? - wyrwał ją z zamyśleń głęboki głos. Nawet na nią nie spojrzał.
Powoli podeszła do niego i gdy była już o krok - dostrzegła jak unosi lewy kącik ust.
- Hmm widzę, że Twoje ciuchy Ci nie wystarczą - mówiąc to, powoli przeniósł wzrok na nią. Musiał przyznać, że w takim wydaniu wyglądało gorąco.
- Nie mogłam znaleźć swoich rzeczy - spojrzała na niego.
- Zabrała je pewnie Iskierka, wraz z moimi - westchnął lekko poirytowany. Kiedy tak stała i patrzyła na niego, wyglądała tak niewinnie, spokojnie.
- Gdybym wiedział, że jesteś aż tak czuła..- uśmiechnął się do niej i pomachał przedmiotem, którym wcześniej się bawił.
- Już dawno użyłbym ich - jego cwany uśmiech zagościł na twarzy. Zmierzył ją od góry do dołu i zatrzymał się na jej zgrabny, odkrytych nogach.
- Chodź tu - jego głos był tak miękki, aż dziewczyna poczuła dreszcz. Kiedy podeszła, zabrał swoją rękę z lewego oparcia fotela. Dając jej tym samym znak, żeby na nim usiadła. Gdy tylko to zrobiła, jego silne ramie objęło ją w pasie i lekko przyciągnęło. Drugą dłoń położył na jej odkrytym do połowy udzie i zaczął uspokajająco głaskać.
- Jak się czujesz? - spojrzał w jej oczy.
- Dobrze, wreszcie się wyspałam - uśmiechnęła się do niego i lekko oparła o bark.
- Zbliża się 21:00. Spałaś jakieś sześć godzin - mrukną, przenosząc wzrok na ogień.
- Boże! Aż tak długo?! - wiedziała, że była zmęczona ale, żeby aż tak?
- Nie chciałem Cię budzić. Dzisiejsze wydarzenia, na pewno mocno Cię wymęczyły - na samo wspomnienie jej ust zaciskających się na jego penisie, mocniej ścisnął jej udo.
- Ten Twój wynalazek nie należy do najbezpieczniejszych - mrugnęła na wspomnienie napięcia jakie musiała znosić.
- Hmm, a pro po bezpieczeństwa - znów na nią spojrzał.
- Dlaczego Ty chodzisz po szkole bez bielizny?- uśmiechnęła się pod nosem.
- Akurat moja bielizna jest zawsze na swoim miejscu, tylko nie przy Tobie - uśmiechnęła się wrednie i palcem przejechała po jego żuchwie.
- Kiedy ostatnio byłam w bibliotece.. - mówiąc błądziła po jego twarzy, policzku, w stronę ucha, trochę zjechała na szyje.
- Znalazłam całkiem ciekawe zaklęcie. Powoduje, że po rzuceniu go na przedmiot i przypisaniu do niego osoby, dana rzecz automatycznie znika w jej obecności - gdy dotknęła jego obojczyka, poczuła jak nabrał gwałtownie powietrza.
- W ten sposób Ty będziesz zadowolony, a ja nie będę tracić swoich majtek - przybliżyła się do jego ust. Poczuła jak jego ramie mocniej ściska jej talie. Jednym sprawnych ruchem pociągnął ją do siebie, przy czym wylądowała okrakiem na jego kolanach, twarzą do niego. Jego ręce spoczęły na jej tali, a jej dłonie na jego ramionach.
- A więc, taka jesteś sprytna - szepnął w jej rozchylone usta i przycisną ją do swojego krocza.
- Miano najwybitniejszej do czegoś zobowiązuje - przegryzła delikatnie dolną wargę i spojrzała na niebo spod rzęs. Jednym ruchem przyciągnął ją za kark i złączył ich ustaw w pocałunku. Na początku całowali się powoli jednak, gdy Severus delikatnie ugryzł ją w dolną wargę, Hermiona nie wytrzymała i wsunęła język do jego wnętrza. Całowali się mocno, szybko i namiętnie. Kiedy odsunął się od niej, przeniósł swoje ręce na guziki od koszuli, którą miała na sobie.
- Myślę, że miano najbardziej napalonej bardziej Ci teraz pasuje - mówiąc, odpinał guziczek po guziczku, patrząc przy tym w jej oczy. Gdy już się uporał z przeszkodami, rozsunął połowy koszuli i zaczął się jej przyglądać. Piękna smukła szyja, delikatnie wystające obojczyki, gładka i miękka skóra. Miała wcięcie w tali takie jakie lubił u kobiet, nie za duże, nie za małe - w sam raz. Płaski brzuch, a pod nim wzgórek łonowy. Włoski na nim były idealnie przystrzyżone w kształt trójkąta, dokładnie tak jak lubił. I oczywiście jej piękne, jędrne piersi z różowymi i bardzo wrażliwymi sutkami.
- Jesteś taka piękna - szepnął, dotykają ich. Poczuł jak jej płuca napełniają się gwałtownie powietrzem. Gdy już nacieszył się nią dłońmi, pochyli się i zassał lewy sutek. Pod wpływem przyjemności, złapała go za kar i przyciągnęła bliżej.
- Co Ty ze mną wyrabiasz - usłyszał cichy szept, tuż za prawym uchem. Kiedy delikatnie ugryzł wrażliwą skórę, Hermiona wygięła się dając mu lepszy dostęp.
- Jesteś. Taka. Wrażliwa - mówił między liźnięciami.
- Mogę się założyć, że już jesteś mokra - szepnął w sutek i delikatnie pociągnął za jej włoski łonowe. Gdy już zbliżał swoje palce do jej łechtaczki, bardziej poczuł niż usłyszał, jak zaburczało Hermionie w brzuchu.
- Boże.. - znieruchomiała gwałtownie i cała zawstydzona schowała swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. Usłyszała jego chichot i zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.
- Ktoś tam chyba zaryczał - bardziej bawiło go jej zachowanie, niż dźwięk jaki wydała.
- Strasznie Cię przepraszam - odsunęła się delikatnie na jego kolanach, zakrywając twarz rękoma. Oparł się wygodniej plecami o fotel i złapał za jej dłonie, powoli zabierając je z twarzy.
- Nie masz za co. Po tylu godzinach snu to normalne, że jesteś głodna. Zwłaszcza, że ominęła Cię kolacja - spojrzał na jej zawstydzoną twarz.
- I dlatego zrobimy tak ..- mówiąc zaczął powoli zapinać guziki od jej koszuli.
- Pójdziesz do łazienki i się odświeżysz, a ja poproszę Iskierkę o coś ciepłego do jedzenia. Spytam się też gdzie są Twoje ciuchy - gdy już ją zapiął, przejechał rękoma po jej talii.
- A teraz wstawaj, trzeba nakarmić bestię - gdy schodziła z jego kolan, klepnął ją w prawy pośladek - na co zapiszczała. I gdy była już przy drzwiach do łazienki ..
- A i zmień tą koszulę w coś innego, gdyż nie wiem czy uda mi się utrzymać ręce przy sobie - dodał.
Spojrzała na niego i przegryzła niewinnie wargę. Severus momentalnie się wyprostował i ruszył ku niej gwałtownie. Na co Hermiona podskoczyła lekko i szybko schowała się za drzwiami łazienki. Po odświeżającym prysznicu, toalecie, ogarnięciu swoich włosów oraz przetransmutowaniu koszuli w bluzeczkę na ramiączkach i krótkie szorty w kolorze ciemnej zieleni - poczuła się lżej. W salonie czekał na nią Severus. Siedział w swoim fotelu i pił herbatę. Gdy ją ujrzał, wskazał ręką na miskę parującej zupy, która leżała na stoliczku. Czym prędzej usiadła na kanapie i zaczęła zajadać. Mmm, pomidorowa!

Praktyka - SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz