Maraton 2/6

5K 141 2
                                    

PovRose
Przekroczyliśmy próg pomieszczenia, a wzrok każdego kto tam był spoczął na nas. Popatrzyłam na każdego przez chwile i zrozumiałam, że nie ma tu dużo ludzi.
Jest ich tu z około 15. Całe szczęście.
Podeszłam z moim mate do stołu i schyliłam głowę.
- alfo, luno- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Rose kochana, już ci mówiłam żebyś mówiła do nas po imieniu.- powiedziała rozbawiona Nina.
- oh, muszę się po prostu przyzwyczaić- odpowiedziałam lekko zarumieniona.
Usiadłam obok Matta, a on położył swoją rękę na moim kolanie i się uśmiechnął co odwzajemniłam.
- to co MO....- alfa miał już coś mówić lecz drzwi się zamknęły, a przez nie wszedł jakiś chłopak.
- a ten tu czego- mruknął mój mate myśląc chyba, że tego nikt nie słyszał.
- witajcie rodzinko! Stęskniłem się za wami- powiedział donośnie, ale po minach każdego wywnioskowałam, że nie pałają do niego sympatią.
Wtedy jego wzrok padł na mnie, lekko się zestresowałam, nie za bardzo wiem kto to i o co chodzi.
- oh, cóż to za piękna dama?!- powiedział i zaczął zbliżać się do mnie na co Matt zacinał swoją rękę na moim kolanie.
- jestem Rick kochana, kuzyn Matta i reszty.- powiedział i wystawił rękę w moim kierunku.
Nie wiedziałam, za bardzo co zrobić, a nie chciałam wyjść na chamska. Dlatego wstałam i uścisnęłam jego dłoń.
- Rosalie- mruknęłam niezbyt zainteresowana.
Cała rodzina mojego mate patrzyła na nas z lekkim niepokojem.
- może po obiedzie wyjdziesz ze mną na spacer? Poznamy się lepiej piękna- powiedział a mnie zamurowało.
Usłyszałam za sobą warczenie, wiedziałam do kogo należy.
~ czy on nam proponuje spacer przy mate? I jego rodzinie~ spytałam niezbyt zadowolona Tiary.
~ niestety, spław go zanim nasz mate się bardziej wkurzy~ powiedziała także zaniepokojona.
- wiesz, podziękuje mam plany- mruknęłam o chciałam usiąść lecz złapał mnie za rękę, co niezbyt mi się spodobało.
- zostaw mnie- powiedziałam ostro.
- bo co- spytał z uśmieszkiem.
Wtedy wstał mój mate z zaciśnięta szczęką i złapał jego rękę i siła wykręcił ja, przez co puścił on moja.
- bo będziesz miał doczynienia ze mną Rick- warknął na niego.
- a kto to wogule jest głupia laska- prychnął
- chyba nie wiesz z kim rozmawiasz kochany- wtrąciłam się.
- nie nazywaj tak mojej mate idioto- warczał.
- oh, a wiec to twoja mate? - powiedział i uśmiechnął się z szatańskim uśmieszkiem.
A po chwili przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Czekaj co?! Oderwałam się od niego i czułam jak moje ciało aż gotuje się ze złości.
Ściągnęłam naszyjnik maskujący mój zapach i rzuciłam się na Ricka, zmieniając się w wielkiego śnieżno białego wilka, w moja kochaną Alfę Tiarę.
Pobawimy się.....

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz