Mataton 4/6

4.9K 141 0
                                    

PovRose
W ramionach luny, znaczy Niny! Nigdy się nie przyzwyczaję mówić po imieniu. W ramionach Niny czułam się tak bezpiecznie. Już wiem dlaczego luna jest jak matka. Jej ramiona były jak mamy, opiekuńcze do których można się przytulić. Gdy się odkleiłyśmy się, w moje nogi coś uderzyło. Zachwiałam się lekko, lecz po chwili stanęłam prosto. Spojrzałam w dół, a tam zobaczyłam słodkiego malutkiego chłopca. Powąchał powietrze i wytrzeszczył oczy, zaczął powoli podnosić wzrok, a gdy spotkał moje oczy, aż otworzył ze zdziwienia buzie.
Po chwili był przytulony, do moich nóg.
Wszyscy mieli uśmiechy, patrząc na zaistniała sytuacje. Zniżyłam się do wzrostu chłopca i usiadłam na podłodze, ze względu na lekki ból nogi. ~Całe szczęście, że rana po Ricku się zagoiła. ~
- jak ci na imię- powiedziałam uśmiechając się do słodziaka.
- jestem Alex, jak się nasywasz luno?- spytał patrząc tymi ogromnymi niebieskimi oczami na mnie.
- oh, nie jestem luną, ale mów mi Rose- powiedziałam, a chłopiec przytulił mnie.
Za sobą usłyszałam warczenie, odwróciłam głowę do mojego mate i pokręciłam z politowaniem głową.
- Alex, gdzie jesteś?- usłyszałam wołanie jakiejś kobiety.
Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się wysoka rudowłosa dziewczyna.
Popatrzyła na ludzi w pomieszczeniu i schyliła głowy.
- jja, przepraszam nie bawiliśmy się w chowanego iii- zaczęła się tłumaczyć. Podeszłam do niej z chłopcem i uśmiechnęłam się do niej.
- spokojnie, bardzo słodki chłopiec- powiedziałam i podałam jej chłopczyka. Widziałam w jej oczach zdziwienie, lecz otrząsnęła się i skłoniła znów wychodząc pospiesznie z pomieszczenia.
- jak słodko wyglądaliście razem! Nie mogę doczekać się wnuków!- mówi podekscytowana Nina posyłając w stronę Matta oczko a w moja chytry uśmieszek.
- a właśnie! Rose przyjedzie wiedźma, która poprosiliśmy, aby ci pomogła z tą raną, już na dobre-  odezwał się Lukas.
- naprawdę? Bardzo wam dziękuje- mowie i przytulam rodziców Matta.
- oh, jeszcze jedna sprawa- zaczął alfa- jutro synu przedstawisz nowa lunę stada, przygotujcie się. O 14.30 będzie ogłoszenie- dodał na co mój przeznaczony przytulił mnie do siebie i pocałował w szyje.
- idziemy do pokoju, jesteśmy zmęczeni po tych wydarzeniach.- powiedział Matt i zabrał mnie pod ogromne drzwi z napisem Alfa.
Weszliśmy tam, a mi ukazał się ogromny pokój, z wielkim białym łóżkiem, ciemnymi meblami i ogromnym tarasem. Były także 2 inne pary drzwi, zapewne garderoba i łazienka.
- Matt, co zrobiliście z Rickiem?- spytałam będąc ciekawa co stało się z tym idiotom.
- ojciec go wygnał, nie ma wstępu na nasze tereny, inaczej zostanie zabity.- zakończył mój mate z jadem w głosie.
- chodź spać skarbie, zmęczona pewnie jesteś- mruknął kazał mi się położyć, a sam poszedł do łazienki.
Czekałam aż wyjdzie, lecz w pewnym momencie, do pokoju weszła dziewczyna.
Była wysoka ciemnowłosa, o dużej tapecie na twarzy. ~ będzie ciekawie~ mruknęłam do siebie.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz