Maraton 3/6

5K 145 2
                                    

PovMatt
Zajebie tego chuja! Jakim prawem patrzy i mówi do mojego kwiatuszka!
~ zrób coś bałwanie~ warczy Shark
~ zaraz mnie jebnie coś! Cholerny Rick~ warczymy.
- ah to twoja mate?- zapytał i uśmiechnął się szatańsko. Ten jego wredny uśmieszek coś oznacza, tylko co?
Po chwili zrozumiałem o co mu chodziło. Przyciągnął mojego kwiatuszka do siebie i pocałował. Usłyszałem wciągane powietrze u reszty rodziny. Miałem się na niego rzucić lecz to co zobaczyłem, wprawiło mnie w szok.
Rose odskoczyła od niego, widziałem jak drżała, zerwała coś ze swojej szyi i rzuciła się na mojego kuzyna zamieniając się w.. czekaj czekaj? Czy ja dobrze widzę. Patrzę szeroko otwartymi oczami na ogromna biała wilczyce rzucająca się na Ricka. Onnnna ona jest alfą? -To niemożliwe - wyrywa mnie głos ojca.
Widzę jak Rick zamienia się w brązowego wilka, jest on także alfą ale jest mniejszy i to o conajmniej 20 centymetrów.
Wybiegli na zewnątrz, a my za nimi.
Rose biegła za nim, a ten debil się odwrócił i chciał, oddać cios. Wtedy mój skarb przeskoczył nad nim, drapiąc go na całej długości pleców. Zawył z bólu, a mnie to uciszyło, niech cierpi jak najwiecej.
Wtedy zaczęła go kąsać i drapać, a gdy już ledwo dyszał zostawiła go, zaczęła iść a naszym kierunku, lekko kulejąc.
Wtedy zobaczyłem jak ten chuj wstaje. Krzyknąłem do mojego kwiatuszka.
- Rose uważaj- ona odwróciła się, a ten ugryzł ja w nogę, na której miała ranę.
Ona zawyła i upadła na ziemie. Gdy chciał zadać jej cios chciałem ruszyć jej pomóc, lecz ojciec mnie zatrzymał.
- zostaw mnie! On jej coś zrobi!- darłem się.
- uspokój się, da radę- powiedział, a wtedy mój maluszek zaczął płonąc. Czekaj co?
Co jest ona płonęła! Cholera co jest.?
Chciałem pobiec, lecz gdy byłem obok moja mate odwróciła się do mnie, okrążyła siebie i tego śmiecia ogniem. Popatrzyłem w jej oczy i były całe czerwone. Stanąłem przed ogniem i patrzyłem co się tam dzieje.
Zobaczyłem, jak Rosalie zaczęła przybliżać ogień do zdezorientowanego wilka.
Ten zaczął się wkrótce palić, było słychać jego wycie bólu. Po jakiś 5 minutach krzyków ogień zniknął. Podbiegłem do mojego skarbu i przytuliłem ja do siebie. Wtuliła się we mnie i staliśmy tak przytuleni, dopóki nie podszedł do nas ojciec.
- chodźcie porozmawiamy w spokojnym miejscu- i poszliśmy do salonu.
Byli tam wszyscy z mojej rodziny, co było na obiedzie.
Usiadłem z moja kochana na kolanach i zaczęły się pytania.
- jesteś alfą ?- spytał ojciec.
- tak- odpowiedziała z wyczuwalnym stresem.
- z jakiej watachy pochodzisz?- kolejne pytanie.
- watacha „" jasnego kła" - gdy to powiedziała wyprostowała się dumnie, a my byliśmy w szoku.
Rose jest z najpotężniejszej watachy,jaka była na świecie.
- jak nazywali się twoi rodzicie?- spytała matka w miarę już ogarnięta po szoku.
- Skylar i Tyler Parker- powiedziała smutno.
- ty jesteś ich córka?- spytali jednocześnie moi rodzice.
Ona jedynie pokiwała głowa.
- Takie nieszczęście! Nasi przyjaciele!
Kochanie tak mi przykro- powiedziała ze skrucha matka,przytulając mojego malutkiego skarba do siebie. Stały tak wtulone dopóki, ktoś nie wbiegł do pomieszczenie i wpadł w nogi mojej mate.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz