PovRose
Weszliśmy po schodach, do naszego wspólnego pokoju. W środku było istne tornado.
Wszystko było porozrzucane, wazony zbite i wszystko leżało na ziemi. Byłam w takim szoku,
co tu się stało. Popatrzyłam na Matta z lekkim szokiem i pytającym wyrazem twarzy.
- posprzątam to- mruknął, na co pokręciłam głowa.
Usiedliśmy na fotelach naprzeciw siebie i czekaliśmy, które z nas jako pierwsze zabierze głos.
-może zacznę ja- zaproponował, na co z chęcią przystałam.
- a wiec, Rose jaaa- zająkał się- ja chciałbym kochanie bardzo cię przeprosić za to, że cię uderzyłem. Bardzo się zdenerwowałem, ale to mnie nie usprawiedliwia, tak bardzo cię przepraszam.- mówił a w jego oczach zobaczyłam łzy. - jesteś moim szczęściem, miłością której zawsze szukałem, jedyną gwiazda, która oświetla mi każdy dzień.
Bez ciebie mnie nie ma skarbie, dziękuje gwiazdom, że mi cię powierzyli. Do końca życia będę im, jak i tobie dziękował, za takie szczęście jakie mnie spotkało.- zaczął mówić ciszej, widziałam jak głos mu się lekko chwiał.
Siedziałam i słuchałam jego słów, które brzmiały mi w głowie. On się cieszy, że mnie ma, on mnie kocha. Siedziałam, a łzy leciały mi po policzkach. Tak się wzruszyłam, że nie mogłam powstrzymać żałosnego szlochu.
- kochanie? Co się stało? Skarbie? Zrobiłem coś? Powiedziałem nie tak? Jak zwykle nigdy nie umiem się powstrzymać! Przeprasza.....- nie dokończył, gdyż wpiłam się w jego usta, całując go zachłannie i z miłością.
Chyba dopiero, po chwili zrozumiał co się dzieje, gdyż oddał pocałunek ze zdwojona siła, zaciskając swoje ręce, na mojej talii i przyciągając jak najbliżej siebie.
Po długim przyssaniu się do siebie, oderwaliśmy się od siebie ciężko dusząc.
- kocham cię Matt, wybaczyłam ci już dawno kochanie-powiedziałam a w jego oczach zagościło szczęście, a po chwili znów przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku.Kilka minut pózniej.
-Matt?- zapytałam gdy siedzieliśmy przytuleni do siebie.
- słucham cię- odpowiedział całując mnie w czoło.
- dlaczego chodziłes taki poddenerwowany? Coś się dzieje? Tylko proszę powiedz prawdę- powiedziałam i czułam jak jego ciało napina się.
- ehhh, nie wiem jak to powiedzieć- zaciął się lecz po chwili powiedział coś, co wryło mnie tak w ziemie, że nie mogłam się ruszyć.
- Chodzi o to, że.....-✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
Hi! I jest kolejny rozdział, miłego czytania kochani!
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
CZYTASZ
Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///
WerewolfJedno słowo a tak dużo zmienia. Jedno spojrzenie i już wiesz. On na nią czekał, ona na niego. Chcieli miłości, opieki drugiego człowieka? Każdy z ich rodziny kogoś miał. Tylko oni wiecznie sami. On siejący grozę. Ona jedyna w swoim rodzaju. Czy...