Namber 24

3.6K 113 5
                                    

PovRose
W końcu odzyskałam pełna świadomość. Podeszłam szybkim krokiem, do mojego mate i wtuliłam się, w jego ciepłe ramiona.
- tak się, o ciebie bałem kwiatuszku- wyszeptał mi do ucha i złożył soczystego całusa, na moich ustach.
- nawet nie wiesz, jak ja- odpowiedziałam i ponownie zatopiłam nos, w jego koszulce.
- wracajmy do domu, dziewczyny zawału dostaną- roześmiał się Lucas.
Po chwili biegliśmy w wilczych postaciach, już w stronę domu watachy.
W pewnym momencie, zza krzaków wyskoczył duży brązowy wilk, skądś go kojarzyłam.
Po chwili zmienił się w postać ludzką, już wiem kto to.
Przed nami, stał we własnej osobie Rick, kuzyn Matta, który próbował mnie poderwać.
- a ty, tu czego- warknął mój mate.
- oj, kuzynie tak witasz się z rodziną?- zaszydził i kontynuował - spokojnie, ja tylko przyszedłem, odpłacić się tej suce- warknął i wystrzelił strzałe w moim kierunku.
Wszystko, działo się tak szybko, że zostałam pchnięta na ziemie, a obok mnie padł mój mate, ze strzała w piersi.
Złapali Ricka i zabrali go do lochów.
Doskoczyłam, do Matta i zaczęłam tamować krwotok z piersi.
- pomóżcie mu!- darłam się na nich, dopóki nie wzięli i zabrali go, jak najszybciej do naszego lekarza, którego poinformowałam i czekał na nas już w szpitalu.
Siedziałam w tym cholernym szpitalu, już ponad 4 godziny. Nikt, nie chce, nam powiedzieć co się dzieje, wzięli Matta na operacje usunięcia. Ze mną, jest tu cała rodzina mojego mate.
W końcu, po kolejnej godzinie, wyszedł do nas lekarz, wstałam od razu i podeszłam pytając, co z moim ukochanym.
- doktorze wyjdzie z tego? Co z nim? Niech pan powie , że nic mu, nie jest!- mówiłam jak najęta, dopóki Nina mnie nie uspokoiła.
- spokojnie luno, nie ma zagrożenia życia, ale jest w śpiączce, może potrwać ona od dnia, do nawet kilku lat, ale zważając na to, że nasz alfa jest silnym mężczyzna, napewno niedługo się wybudzi, proszę być dobrej myśli- ukłonił się i zniknął za zakrętem.
Weszłam do sali i zauważyłam go. Usiadłam od razu i złapałam jego rękę.
- Matt, proszę cię! Obudź się kochanie. Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mnie do cholery odepchnąłeś! Mogłeś zginąć. To ja, powinnam tu leżeć nie ty! Kocham cię Matt, proszę obudź się skarbie- nawet nie wiem, kiedy zaczęłam płakać.
Siedziałam tak prawie 6 godzin, dopóki nie wygonili mnie, abym poszła się położyć.

Spałam, dopóki nie obudziłam się i zwymiotowałam na łóżko. Pobiegłam szybko, do łazienki, aby nie pobrudzić całego pokoju.
I tak, kolejne nocne godziny zamiast, spędzić na spaniu, spędziłam nad muszlą klozetową.
Gdy zrobiło się jasno, zeszłam do kuchni i zaparzyłam sobie rumianek.
Wyszłam z kubkiem na zewnątrz i usiadłam na ławce. Zauważyłam dzieci, wiec postanowiłam pójść do nich, zająć trochę czasu.
Idąc, zakręciło mi się w głowie, co zauważyła jedna z opiekunek, chyba To była Asli.
- luno, wszystko dobrze?- spytała, a ja wtedy zobaczyłam jedynie ciemność.

PovAsli
Zobaczyłam lunę, która lekko się zachwiała.
- luno, wszystko dobrze?- spytałam, a wtedy pani upadła. Przestraszona wezwałam 2 ochroniarzy, którzy pomogli, mi zanieść ja do lekarza.
- możecie iść, zajmę się nią- oznajmił lekarz, a wtedy udałam się do dzieci.

PovRose
Obudziłam się, jak mniemam w szpitalu.
Przez drzwi, wszedł lekarz watachy.
- jak się luna czuje?- spytał, przeglądając jakieś kartki.
- jest okej, trochę mi niedobrze i w głowie się kręci, ale to pewnie od tych emocji- mruknęłam.
- No, nie do końca luno- zaczął lecz mu przerwałam.
- mów mi Rosalie,nie lubię tytułów- uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił.
- oczywiście, a wiec Rosalie jesteś w ciąży- oznajmił, a ja się zawiesiłam.
W ciąży, jesteś w ciąży. Będę mamą?
Ja mamą? Matt tatą? O Boże.
- ccco?- spytałam w szoku. - to chyba pomyłka- mówiłam, nie wiedząc, jak zareagować.
- otóż nie, bardzo się cieszymy luno, gratulacje- odezwał się.
- mam prośbę, nie mówcie nikomu z rodziny- powiedziałam, na co lekarz przystał i wypisał mnie, dając jakieś witaminy.

Poszłam do Matta, gdzie siedział złapałam znów go za rękę.
- kochanie, obudź się, potrzebujemy cię, cała rodzina, watacha, ja i nasze dziecko- powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach.
Położyłam głowę na łóżku i zasnęłam.

Obudził mnie dotyk, na moim policzku.
Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam Matta, bawiącego się moimi włosami i głaszczącego mój policzek.
- Matt- poderwałam się z siedzenia i przytuliłam się do niego, ale słysząc jęk bólu, odsunęłam się od niego.
- przepraszam- odparłam skruszona.
- nic się,nie stało kochanie- odpowiedział i pocałował mnie.
- jja muszę ci coś powiedzieć- odparłam zestresowana.
- słucham skarbie- mówił tuląc mnie do siebie.
- booo, jjjja- zaczęłam dukać, wzięłam wdech i powiedziałam - jja jestem w ciąży- odparłam i schowałam twarz w rękach.
- ccco? naprawdę ?- spytał w szoku, pokiwałam głowa, a ten wydarł się : BĘDĘ OJCEM.
I przyssał się do moich ust, mówiąc jak bardzo mnie kocha.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz