9

274 25 1
                                    


-Kiedy mnie tak słodko obrażaliście, do moich uszu dotarła wiadomość, że szukacie informacji o niejakim Nicolasie? - książę Asgardu powoli zaczął ściągać nogę z szyi rudego gryfona, którego twarz zaczęła przybierać kolor dojrzałej śliwki.

-Nie twój interes- wysapał Weasley odtrącając nogę Lokiego na bok. Po zaczerpnięciu kilku głębszych oddechów udało mu się wstać. - Spadamy Harry.

Weasley ruszył w stronę drzwi ale bliznowaty nie ruszył się z miejsca. Wciąż wpatrzony w oczy Lokiego wyglądał jakby rzucał mu wyzwanie. 

-Powiedziałem, że spadamy - powiedział cicho Ron niczym zbity szczeniak.

-Nie. - po chwili ciszy odezwał się wybraniec. - On może coś wiedzieć. - Potter nadal nie odwracał wzroku od Lokiego.

-Nie potrzebujemy pomocy ślizgona.

-Hermiona kazała nam coś znaleźć. A my przez ten czas nie dowiedzieliśmy się niczego pożytecznego. Jak widzisz nie mamy innego wyjścia. 

-Mógłbym podpowiedzieć wam gdzie szukać. Oczywiście za nie małą cenę. Rzadkie informacje mają swoją wartość. - odezwał się w końcu Loki. - O ile będzie was stać.

Weasley biedny jak mysz kościelna jęknął cicho i wyrzucił ręce w powietrze. Brunet natomiast bez mrugnięcia okiem zaczął grzebać w kieszeniach w poszukiwaniu zapewne galeonów.

-Oj nie mój drogi. Nie chodziło mi o taką zapłatę. - wykrzywił usta w wrednym uśmiechu. - Na prawdę sądziłeś, że potrzebuje galeonów? Jestem księciem na Brodę Odyna. 

-W takim razie czego chcesz? 

-Powiedzmy, że zadowolę się przysługą, którą będziecie musieli mi wyświadczyć w bliżej nie określonej przyszłości. W zamian powiem wam wszystko co tylko chcecie wiedzieć o Nicolasie Flamelu. Aby mieć pewność, że obie strony wywiążą się z umowy zawrzemy magiczny kontrakt. 

Gryfoni spojrzeli na siebie później na Lokiego a potem znowu na siebie.

-Co to konkretnie ma być za przysługa? 

-Dowiecie się w momencie kiedy się o nią upomnę. 

-Wykluczone!- krzyknął zdenerwowany rudowłosy, który po sekundzie został uciszony przez bibliotekarkę. - Harry nie zgadzaj się. A co jeśli powie, że masz rzucić się z wieży astronomicznej? A ty będziesz musiał to zrobić przez jakiś tam magiczny pakt? - powiedział tym razem zdecydowanie ciszej, lecz nadal wściekłym tonem. 

-Mogę wam zapewnić, że nie będę wymagał niczego co mogło by narazić was lub kogokolwiek innego na śmierć bądź jakiekolwiek inne obrażenia fizyczne. 

Jeśli chodzi o psychiczne to inna sprawa, ale nie sądzę, żeby zwrócili na to uwagę- pomyślał Loki.

Przyjaciele znowu popatrzeli po sobie. W oczach Weasleya można było zobaczyć cień niepewności.

-Skoro tak stawiasz sprawę, to się zgadzamy. O ile faktycznie informacje będą przydatne. - powiedział Potter. 

Loki klasnął w dłonie. Cudownie. Dwóch gryfonów na jego dowolne rozkazy. Szkoda, że jednorazowo ale na pewno się przydadzą. 

Zatem poczekajcie tu chwilę, zaraz wrócę z odpowiednimi księgami. - Jotun odwrócił się na pięcie i ruszył w tylko sobie dobrze znanym kierunku zostawiając gryfonów z lekką konsternacją na twarzach. 

Kiedy już zniknął z ich pola widzenia wypowiedział odpowiednie zaklęcie przywołujące te same magiczne piórko, które kilka miesięcy wcześniej pomogło mu znaleźć książki o Hogwarcie w zamkowej bibliotece. Zapisał pożądane imię i nazwisko na kawałku pergaminu. Po chwili ruszył w pogoń za białym piórkiem nie zdając sobie sprawy, że jest bacznie obserwowany przez parę biało brązowych tęczówek.

---------------------------------------------------------

Liar at Hogwarts //Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz