ROZDZIAŁ 27

81 17 0
                                    

Jungkook spoglądał niechętnie pustym wzrokiem na to całe pobojowisko, które dokonał. Kiedy wpadł w histerię z powodu potworów, które potem okazały się dwoma nietoperzami.

Sam nadal nie mógł uwierzyć, że tak ześwirował, co na serio do niego nie było podobne. Pokręcił już jedynie głową i wrócił do sprzątania tego bałaganu, bo inaczej nie będzie miał gdzie dalej spać. Obiecał sobie, że już więcej tak bezmyślnie nie zareaguje, tego był pewny. Tylko przychodziło mu do głowy, tego był w stu procentach pewny!

━━ Wybacz za ten bałagan ━━ rzekł Jungkook po chwili, kiedy już wszystko ogarnął i spojrzał się na niego.

━━ Nic nie szkodzi, nie musisz za to przepraszać. Gdybym był na twoim miejscu, też bym tak zareagował, więc rozumiem cię doskonale ━━ odparł Jimin, na jego słowa, widząc, z nie ma sensu komentowania więcej tego.

━━ Chociaż na samym początku, wcale mi nie wierzyłeś, pod tym względem, ale nie ważne już... Prześpijmy się, a później, o tym pogadamy i pomyślimy, co zrobić dalej ━━ stwierdził Jungkook po chwili, na nowo zanurzając się pod kołdrę i nim się zorientował, zasnął.

Widać było jak na dłoni, że ta akcja tak mocno Jungkook’a nie tylko fizycznie, ale i psychicznie wykończyła, że odpłynął do krainy Morfeusza. Jimin w tym czasie na nowo zgasił światło i sam również zasnął. Z całej tejże akcji. Kompletnie zapomniał dać znać Rose, ale teraz już nie było sensu, więc miał tylko nadzieję, że się na niego nie wkurzyła z tego powodu.

Przecież nie zrobił tego specjalnie, ale coś podejrzewał, że ona już wiedziała, co się u niego święci i dlatego się nie odezwała. Westchnął Jimin cicho i ledwo co zamknął oczy, również zasnął, co było dla niego czymś nowym. Miał tylko nadzieję, że wszystko się ułoży, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że szybko tak się nie stanie.

A ci, co go ukrywali, szybko ich nie namierzą nim jego prawdziwa rodzina, zdoła go zabrać w bezpieczne miejsce. Tylko to teraz było dla niego ważne, a reszta to była już niczym ważnym. Teraz najbardziej brakowało mu ojca, który by wiedział, co robić dalej, ale nic na to poradzić nie mógł i tylko pozostało im przeczekać, nim wróci.

━━ Oby tylko doczekać do powrotu ojca... ━━ mruknął pod nosem Jimin, przekręcając się na drugi bok, zasypiając jednak snem niespokojnym, z powodu tych pokręconych nietoperzy, które dalej nie dawały mu spokoju.

A na tę chwilę, nie mógł zostawić Jungkook’a samego, więc nie było mowy o poszukaniu i sprawdzeniu, o co im chodziło. Z drugiej strony uśmiechnął się nieco pod nosem, bo jakby nie patrzeć reakcja przyjaciela. Teraz wydawała mu się, aż zanadto śmieszna, chociaż wiedział, że wówczas mu nie było wcale do śmiechu.

Kiedy w końcu Jungkook zasnął, to zasnął snem kamiennym. Do tego stopnia, że nawet wystrzał armatni, by nie był w stanie go obudzić. Jak tylko wpadł w macki tej bezkresnej otchłani ciemności, to nie miał zamiaru jej opuszczać. Chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że wcześnie czy później, będzie musiał się obudzić.

Dlatego korzystał, jak tylko mógł, aby się wreszcie porządnie wyspać. Z daleka zaczęły dochodzić go niepokojące dźwięki, które wskazywały, że jego przyjaciel nie spał. Niechętnie Jungkook zaczął podnosić powieki, aby zderzyć się ze światłem słonecznym, co oznaczało, że nie od dawna pewnie był dzień.

Skołowany, zaczął powoli podnosić się z posłania. Tak jak podejrzewał, po Jimin’ie nie było, ani śladu. I przez chwilę zaczął mieć obawy, że ponownie ten horror będzie przechodził. Tuż po tym, jak uszczypnął się w policzek, był pewny, że jednak nie śni, dzięki temu odetchnął z ulgą. Nim jednak udało Jungkook’owi się wstać, poczuł zapach jedzenia, które dochodziło, jak widać, z kuchni.

Co oznaczało, że jego przyjaciel musiał przygotowywać coś do jedzenia. W końcu udało mu się wyplątać z kołdry i znaleźć kapcie, które w nocy wykopał w miejsca, o których mu się tylko śniło. Sam przez to zaczął się śmiać pod nosem, wyobrażając sobie, co sobie pomyślał Jimin jak je w takim stanie zobaczył. Szybko je założył i skierował się w stronę kuchni.

━━ Co za zwariowany wieczór... ━━ mruknął Jungkook do siebie pod nosem, próbując ogarnąć to co się wczoraj stało.

Włącznie z akcją późniejszą dotyczącą nietoperzy, które bardziej Jungkook’a przeraziły, niż to o czym mówił mi Jimin. Jednak nadal nie był pewny, czy powinien mi uwierzyć, bo jak nadal dla niego było to dalej fantastyka niż prawda. Czuł jednak, że wcześniej czy później, będzie musiał to przyjąć do wiadomości, że istoty fantastyczne istnieją. Znowu mało nie zszedł na zawał, jak ujrzał w kuchni dziewczynę, którą wczoraj spotkał w windzie.

━━ Ah, dobrze, że cię widzę Jungkook, jak ci się spało? ━━ rzekł wówczas Jimin, gdy zorientował się, że ich obserwuje.

━━ Dzień dobry, całkiem dobrze mi się spało, co aż niepojęte dla mnie. A tym bardziej, kim jest ta młoda dama, która stoi obok siebie? ━━ odparł Jungkook na jego słowa, zakańczając swoją odpowiedź pytaniem, które nie zdążył zatrzymać, by go nie wypowiedzieć.

━━ To dobrze wiedzieć, jeszcze chwila i jedzenie będzie gotowe. Wówczas odpowiem ci na twoje pytanie, bo teraz nie mam na to możliwości ━━ odparł Jimin, który tylko podał talerze i sztućce dziewczynie, która zgrabnym krokiem, opuściła kuchnię i skierowała się do jadalni.

Zupełnie zbił Jungkook’a tymi słowami z pantałyku, co mu już się zdarzyło w ciągu dwóch dni, z parę razy. Westchnął cicho i pozostało mu jedynie się do nich dostosować, z drugiej strony, był tak głodny, że już wszystko mu było jedno. Podejrzewał również, że to coś o wiele złożonego, niż teraz mógł myśleć. Chcąc nie chcąc, spojrzał się na to, co przygotował. Była to spora dawka jajecznicy na boczku, która nieco go przeraziła.

━━ Właśnie się zastanawiałem, że coś się gotuje, teraz widzę co. Jeśli tak uważasz, to nie ma problemu, ale chyba samej jajecznicy to jeść nie będziemy? ━━ stwierdził Jungkook po chwili, kończąc znowu swoją wypowiedź pytaniem, co już zabrzmiało niczym jak zdarta płyta.

━━ Weź chleb i masło, o którym zapomniałem wcześniej, bo sama jajecznica nas zemdli i zanieś do jadalni, a ja zaraz do ciebie i Rose, dołączę ━━ podając po chwili mu masło i pokrojony chleb, które było przygotowane, ale zupełnie o nim zapomniał.

━━ Jasne, nie ma problemu! ━━ odrzekł Jungkook, biorąc od niego masło i chleb, odwracając się na pięcie, aby równie skierować się do jadalni, ale zatrzymując się w połowie drogi.

A to dlatego, że dopiero po chwili zdał Jungkook sobie sprawę, że Jimin użył damskiego imienia, które należało do dziewczyny, która przed chwilą opuściła kuchnię. Co wskazywało, że miał o wiele bliższe stosunki z nią, które dla niego były podejrzane. Jednak jego przemyślenia postanowił zostawić na później, bo i tak nic by mu do głowy nie przyszło. Serce jednak nie było dla niego sługą, bo jak tylko ją ujrzał, jak kończyła układać, jakby nigdy nic, sztućce.

━━ Wybacz za wczoraj ━━ odezwała się po chwili Rose, nie spoglądając się na Jungkook’a, ale wiedząc, że to on wszedł, a nie Jimin, chociaż jeszcze nie zdążył się odezwać.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 ( taekook )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz