ROZDZIAŁ 40

75 14 0
                                    

Bo zaczęła odczuwać coś w rodzaju guli w gardle, która uniemożliwiała jej nie tylko wysławianie się, się i złapanie oddechu. Taehyung już nie kontrolował tego, co robi, gdyby to nie był środek dnia, to pewnie po niej i dziecku nie byłoby już śladu. Nienawidził takich ludzi, którzy uważali się za takich, którzy wszystko najlepiej wiedzą i mają prawo oceniać pod tym względem innych.

━━ Mamusiu, co ci jest? ━━ zaczął mówić mały chłopiec, który nie był w stanie ukryć swoich emocji, co było jak najbardziej zrozumiałe.

━━ Gheee... Co... Coś ty mi zrobił!!! ━━ mówiła kobieta, łapiąc się za gardło, powoli osuwając się na ziemię.

Jungkook przez chwilę porządnie skonfundowany przyglądał się z boku, zupełnie nie wiedząc, czy to, co widzi to prawda czy fałsz. W końcu kiedy kobieta oparła na kolana, zaczynając robić się sina, postanowił zareagować. Bo nie chciał, aby mieli bezsensowną śmierć na karku wraz z policją, tego był w stu procentach pewny.

━━ Taehyung, wystarczy! ━━ pisnął Jungkook, przerywając tę upiorną ciszę, która była aż zanadto nienaturalna.

Serce waliło mu jak oszalałe, a w jego oczach zaczęła być widoczna panika. Fakt, kobieta była niemiła, ale to nie znaczyło, że miała przez to umrzeć. Był Jungkook pewny, że już więcej nie będzie oceniała nikogo po okładce. W co raczej wątpił, bo takie osoby jak ona, które są tak mocno zacietrzewione, nigdy nie zrozumieją, że jest zupełnie inaczej, niż sądzą.

━━ C-co?! ━━ wydusił z siebie Taehyung, który dopiero po słowach Jungkook’a zdał sobie sprawę, co aktualnie robił.

━━ Mówię, abyś przestał, bo zaraz ktoś wezwie karetkę pogotowia i policję, a tego byśmy nie chcieli na tę chwilę! ━━ piszczał dalej Jungkook, podchodząc do Taehyung’a i szarpiąc go za rękaw płaszcza który miał na sobie.

━━ Ah... Tak... ━━ tuż po tychże słowach Taehyung przestał używać magii, którą używał do uciszenia tej kobiety.

W tym czasie owa kobieta zaczęła dochodzić do siebie. Na całe szczęście nie było w tym miejscu żadnych kamer, a ludzie zachowywali się tak, jakby cała czwórka nie istniała. Jungkook nawet nie chciał wiedzieć, co by było gdyby nie ona. Aż przeszedł po nim zimny dreszcz, jak tylko wyobraził sobie, jak policja ich zwija i zawozi na posterunek.

Potem zacząłby się ich koszmar, jego porywacze zjawiliby się i zapewne po złożeniu zeznań zabrali do domu. A Taehyung’a czekałby proces i zapewne skończyłby w więzieniu, jeśli wcześniej by ich wszystkich nie pozabijał. Wtrąciliby się Łowcy Wampirów i zaczęliby polowanie na Taehyung’a. Jimin i Rose też pewnie by za to oberwali tego był w stu procentach, pewny.

Dlatego w ostatnim momencie udało mu się powstrzymać go przed popełnieniem morderstwa. Jeszcze przez kilka chwil drżał jak osika, czekając na to, co się stanie dalej. Nie miał Jungkook pojęcia, czy ta kobieta nie zgłosi tego na policję, ale wszystko było możliwe i niczego nie mógł być już pewny. Z drugiej strony, nikt by jej nie uwierzył, więc możliwe było nadal bezpieczni. Kobieta zaś spoglądała zdezorientowana, nie bardzo rozumiejąc, co się stało.

Teraz pozostało im jakoś się z tego wykaraskać, ale zdawał sobie sprawę Jungkook, że nie będzie to łatwym zadaniem. Cały czas mówił sobie, że wszystko będzie dobrze, ale nie potrafił przestać się zamartwiać. Nic na to poradzić nie mógł, po prostu już był taką osobą, która przejmowała się najmniejszą sprawą, przez co czasem spać spokojnie nie potrafił. A jak nie mógł spać spokojnie, to stawał się poirytowany i wszystko go denerwowało.

━━ Ty... Czym ty jesteś do jasnej cholery! ━━ ryknęła na nowo kobieta, tuż po tym jak doszła do siebie po tym co Taehyung prawie zrobił.

━━ Jestem pani najgorszym koszmarem i jak już mówiłem wcześniej, niech lepiej pani zmieni podejście do ludzi, bo kolejnego razu nie będzie! ━━ odparł chłodno Taehyung nie mając zamiaru odpowiadać zbytnio na jej pytanie, bo i tak nic z tego nie wyniknie.

Na chwilę zdjął okulary przeciwsłoneczne, aby ukazać krwisty kolor swoich oczu. W porównaniu z kontaktami były aż za bardzo czerwone i dzikie, aby można było na nie zrzucić winę. Jednak i tak Jungkook sądził, że kobieta zwali na soczewki kontaktowe, bo jakby nie było inaczej? W ciszy patrzył z boku na dalszy rozwój sprawy.

Do czasu, gdy nie dotarło do niego, że zupełnie zapomnieli o istnieniu Rose i Jimin’a, którzy dalej nie mogli ich znaleźć. Jednakże wolał najpierw zakończyć rozmowę z tą wredną kobietą, nim będzie mógł zająć się czymś innym. Włożył Jungkook jedną dłoń do kieszeni kurtki, którą miał na sobie, a drugą położył na pasku od torby. Nogi powoli zaczynały mu wchodzić w cztery litery, ale nie miał zamiaru o tym Taehyung’owi o tym mówić.

Bo on miał teraz o wiele ważniejszą sprawę do zakończenia. Taehyung w końcu zaczął mieć wyrzuty sumienia, że w ogóle zaczął prowadzić rozmowę z tą przysadzistą kobietą i jej bachorem. Nasunął z powrotem okulary przeciwsłoneczne na swoje miejsce i poprawił uchwyt rączki od walizki i parasolkę. Kiedy już chciała ona cokolwiek powiedzieć, niedane było jej się odezwać. Ale po mimice twarzy i ciała można było rzec, że to nie miało być nic dobrego.

━━ Jak pan śmie... ━━ nie zdążyła dokończyć swojej wypowiedzi, bo widziała, jak ten dziwak macha przed jej nosem parasolką i po chwili nie wiedziała, dlaczego się zatrzymała.

A po dziwnej dwójce nie było już śladu, ale i o niej, tak jak jej syn zapomniała. Jakby co najmniej nie istnieli, szybko złapała za rękę syna i udała się w swoim wyznaczonym celu, mrucząc pod nosem, że nie mają za dużo czasu. Jungkook przez dłuższą chwilę nie bardzo potrafił zrozumieć, co się tak właściwie stało. Jedno wiedział, że Taehyung z niewiadomej przyczyny zaczął machać dziwnie parasolką. A po chwili kobieta i jej syn spoglądali się na nich tak, jakby nie istnieli, co było jego zdaniem bardzo dziwne.

━━ Coś ty im zrobił?! ━━ wydyszał w końcu z siebie Jungkook, tuż po tym jak zdezorientowanie mu minęło i spoglądał się na niego z oczami wielkości talerzy obiadowych.

━━ A co niby zrobiłem? ━━ zapytał jakby nigdy nic Taehyung, poprawiając zarazem swój płaszcz.

Nie patrząc się zarazem na Jungkook’a, ale po tonie jego głosu mógł poznać, że to, co zobaczył, niemało go poruszyło czego się tak naprawdę, prawdę mówiąc, spodziewał. Nieco zapominając o tym, że Jungkook dopiero został wprowadzony do świata, o którym jeszcze do nie dawna nie miał bladego pojęcia.

━━ Przecież, ot, tak by nie odeszła i nie spoglądała na nas, jakbyśmy byli przezroczyści! I to dziwne machanie parasolką, które wykonywałeś?! ━━ nie mając zamiaru Jungkook odpuścić, dopóki Taehyung nie wyjaśni mu tego, co zrobił.

Kiedy coś go interesowało, potrafił Jungkook być upierdliwy i Jimin o tym zdawał sobie sprawę. Jednak Taehyung nie miał bladego o tym pojęcia, dlatego nie zdawał sobie o tym sprawy i nie rozumiał, czemu się Jungkook tego tak uczepił. Nie miał powoli już siły do młodego, ale zdawał sobie sprawę, że będzie musiał się do niego przyzwyczaić. A nie było to łatwe, bo przyzwyczaił się do jego babci, która nie była taka upierdliwa pod tym względem.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 ( taekook )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz