ROZDZIAŁ 32

78 18 0
                                    

Dalej się czuł niekomfortowo, ale musiał zacisnąć zęby, bo nie miał zamiaru wracać do tamtych ludzi. Nie po tym, nie poznał częściowo prawdę o sobie. Że jednak ma jakąś rodzinę, która go szukała. Tylko to pozwalało mu przeć do przodu, więc pozostało mu nie spoglądać za siebie tylko na to, co było przed nim.

━━ Nie przesadzaj! To jest świetny pomysł! ━━ rzekł po chwili Jimin, wyprzedzając w tym Rose i Taehyung’a, którzy już otwierali buzie, aby się odezwać.

━━ I tak ci nie wierzę! ━━ burknął Jungkook, nie mając zamiaru uwierzyć mu na słowo, zaraz też spoglądając się na swoje własne ręce, aby uniknąć ich spojrzeń.

━━ Tak czy inaczej, zostawmy w spokoju to, że wampiry pamiętają zapach tych, z którymi są związani i spakujemy manatki, aby jak najszybciej opuścić mój dom! ━━ stwierdził zaraz Jimin, podnosząc się z krzesła, aby skierować się w stronę swojego pokoju.

━━ Jimin ma rację, powinniśmy jak najszybciej opuścić to miejsce, jeśli nie chcemy, by nas dorwali! ━━ odrzekł Taehyung również podnosząc się z miejsca.

━━ No i widzisz! Wcale głupio nie walnąłeś! A co za tym idzie i my powinniśmy się spakować! ━━ powiedziała z uśmiechem wypisanym na twarzy Rose, Taehyung tylko przytaknął na jej słowa.

━━ Jeśli tak uważacie, w takim razie powinienem też zebrać resztę moich rzeczy, aby niczego nie zostawić! ━━ odparł Jungkook, któremu humor nieco się poprawił, że jego pomysł był trafny.

Po tych słowach Rose udała się do siebie, aby ogarnąć swoje mieszkanie. Zaś Taehyung udał się do drzwi, aby poczekać na Jungkook’a i Jimina. Jimim był tak skupiony na pakowaniu torby podróżnej, że nawet nie zauważył, jak za jego plecami pojawił się Jungkook, poszukujący swojej torby. Nic więc dziwnego, że obaj jak oparzeni odskoczyli od siebie. Bo mało brakowało, aby się pocałowali. Serce Jimin’owi zaczęło mocniej bić, a oddech stał się nierówny. Aż musiał oprzeć się na biurku, aby nie upaść na podłogę.

━━ Jungkook, czyś ty na głowę upadł?! ━━ syknął Jimin, powoli dochodząc do siebie.

━━ To nie ja upadłem na głowę, tylko ty! Gdybyś zwracał uwagę na otoczenie, to to tego by nie doszło! ━━ powiedział po chwili ironicznie Jungkook, wcale nie przejmując się słowami Jimin’a, a skupiając się na swojej torbie i sprawdzając jej zawartość.

━━ A w ogóle co cię tu sprowadziło? ━━ spytał Jimin, nie bardzo wiedząc, co on robił w jego pokoju.

━━ A jak inaczej mam się spakować, kiedy moja torba była w twoim pokoju? ━━ odpowiadając na jego pytanie Jungkook, pytanie podczas pokazywania mu swojej torby.

W tym momencie wyglądało to tak, jakby dopiero teraz Jimin zamarzył, że to było zrozumiałe, że Jungkook tutaj się zjawił. Jak niby miał spakować rzeczy, jeśli były w jego pokoju? Więc to była jego wina, że zatopił się we własnych myślach i zapomniał o świecie rzeczywistym. A to dlatego, że to była czysta prawda i nie musiał niczego udawać.

━━ Masz rację, kompletnie zapomniałem, że przecież wczoraj spałeś u mnie w pokoju! W takim razie skończmy się pakować i się zmywajmy! ━━ stwierdził zaraz Jimin, który z powodu nagłego zjawienia się Taehyung’a, zupełnie o tym zapomniał.

Jimin nawet nie miał pojęcia, jak mógł o tym fakcie zapomnieć. Jednak z drugiej strony, nic już na to poradzić nie mógł i musiał pójść dalej. Czuł się okropnie, ale wiedział, że to była jego wina, a nie Jungkook’a. Jungkook zaś, jakby nigdy nic zbierał swoje rzeczy i pakował do torby. A kiedy upewnił się, że niczego nie zapomniał, jednym ruchem zapiął torbę.

━━ Wszystko już jest gotowe! ━━ rzekł po chwili Jungkook, ocierając pot z czoła i siadając na krześle.

W tym czasie Jimin również kończył pakować potrzebne rzeczy i ciężko opadł na swoje łóżko. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie miał pojęcia, kiedy znowu będzie mu dane spać w tym pokoju. Nie wiedzieć czemu, zaczął mieć dziwne wyrzuty sumienia, że mógł przecież udawać, że go nie ma. Zaraz Jimin pokręcił głową z dezaprobatą, bo przecież obiecał ojcu, że zajmie się Jungkook’iem. A co za tym idzie, złamałby dane mu słowo. Westchnął cicho, a słowa jego przyjaciela przywróciły go do rzeczywistości. Spojrzał się na niego i nikle się uśmiechnął.

━━ Ja też już skończyłem się pakować. Teraz pozostało nam tylko pozamykać okna i poczekać na Rose! ━━ odrzekł po chwili Jimim, mając nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

━━ Nie jest wcale w porządku! Nienawidzę podróżowania windami, ot co! ━━ powiedział po chwili Jungkook, wcale nie owijając w bawełnę, bo jeszcze chwilę i straci przytomność.

━━ Sądziłem, że zmyślałeś, ale teraz widzę, że nie! Zaraz będziemy na miejscu! ━━ odparł zaraz Taehyung, sprawdzając, na którym piętrze byli.

━━ No mam nadzieję, bo zaraz stracę przytomność! ━━ pisnął Jungkook, który powoli zaczynał popadać w paranoję.

Po tych słowach winda zatrzymała się na zerze i drzwi się otworzyły. Jungkook bez słowa wypadł z windy, jakby coś go goniło. Dla niego liczyło się tylko to, aby opuścić tamto miejsce, jak najszybciej się dało. Nie zważając na to, czy ktoś był za nią, czy też, czy nie. Co było mocno nie rozsądne, ale odwrotu już nie było.

━━ Zaczekaj, gdzie ty idziesz?! ━━ zawołał za nim Jimin, który nie zrobić kroku, gdy jego najlepszy przyjaciel niczym torpeda wypadł z windy.

Nic więc dziwnego, że Jimin wraz z Taehyung’iem i Rose, jako ostatni opuścili windę. Gdzie przy drzwiach wejściowych czekał na nich Jungkook. Tego po nim wcale się nie spodziewali, ale teraz dopiero dotarło do nich, że on nie lubił ciasnych miejsc. Jednak odwrotu już nie było I pozostało im iść już jedynie do przodu, czy tego chcieli, czy tez, czy nie.

━━ Wybaczcie, że tak wypadłem, jakby mnie coś goniło, ale musiałem jak najszybciej opuścić windę, bym nie zemdlał! ━━ wyjaśnił po chwili Jungkook, aby zrozumieli, dlaczego zrobił tak, a nie inaczej.

Czuł się okropnie, że tak ich potraktował, ale już nic na to Jungkook poradzić nie mógł. Zdawał sobie sprawę, jak nieroztropnie się zachował. Tym bardziej że wróg stąpał im po piętach, a nie chciał do tamtych ludzi wracać. Musiał w końcu poznać o sobie prawdę, którą miał na wyciągnięcie ręki. A co za tym idzie, Jungkook nie miał zamiaru jej zaprzepaścić! Za dużo wycierpiał, aby teraz ot, tak się poddać. Na szczęście nie zezłościli się na niego, co było mu na rękę. Od teraz postanowił, że już więcej się od nich nie oddzieli. Za dużo to go będzie kosztowało, a może nawet i jego własne życie.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 ( taekook )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz