ROZDZIAŁ 45

84 11 0
                                    

W tym czasie Jimin na spokojnie zamówił dla nich jedzenie i picie i aktualnie wracał do swojego stolika. Kiedy po drodze spotkał Taehyung’a i Jungkook’a. Rose zaś siedziała przy stoliku i obserwowała otoczenie. Może na chwilę się rozluźnili, co nie znaczy że mogli zupełnie zapomnieć o tym że wróg depcze im po piętach. Chciała już mieć to wszystko za sobą, ale wiedziała że szybko to nie nastąpi. I tak byli już w jednej trzeciej drogi, co już było nie małym wyczynem.

━━ Rose, coś się tak zamyśliłaś?! ━━ spytał po chwili Jimin, tuż po tym jak usiadł obok niej przy stoliku.

━━ C-co?! ━━ syknęła po chwili Rose, wracając do rzeczywistości i spoglądając się na swojego partnera.

━━ Pytam się, coś się tak zamyśliłaś, że przestałaś zwracać na otoczenie uwagę? ━━ ponowił swoje słowa Jimin, który pierwszy raz widział ją w takim stanie.

━━ Wybacz, zaczęłam zastanawiać się co mamy dalej zrobić, bo na pewno że wrogowie nam nie odpuścili! ━━ rzekła że spokojem słyszalnym w tonie głosu Rose, zarazem przypominając im że nadal byli w niebezpieczeństwie.

Pozostała trójka tylko się na siebie spojrzała, kiwając zaraz głową, że się z nią zgadzają. W każdej chwili wróg mógł wparować do tej restauracji, a wtedy rozpętałaby się walka w której niewinne osoby mogłyby ucierpieć, a nawet zginąć. Dlatego postanowili jak najszybciej zjeść, aby ruszyć dalej. Dopóki nie odkryją kto tak naprawdę stoi za porwaniem Jungkook’a i śmiercią jego rodziców nie mogli czuć się bezpiecznie.

━━ A tak zmieniając temat, to kiedy będzie jedzenie? ━━ wtrącając się po chwili do rozmowy Jungkook, któremu okropnie burczało w brzuchu.

Dlatego też nie mógł z tego powodu wytrzymać i musiał się zapytać. Zdawał sobie sprawę, że to było nieładnie z jego strony, ale był tak głodny że nie potrafił się powstrzymać. Poza tym chciał jak najszybciej zmienić temat tej dziwnej rozmowy, która obecnie się wykluła. Gdzieś z tyłu głowy zdawał sobie sprawę Jungkook, że nadal nie byli bezpieczni i musieli dalej uważać. Prawdę mówiąc, w głębi duszy cieszył się że jednak nadal żył. Gdyby udało mu się wtedy umrzeć, teraz nie siedziałby z nimi w tej restauracji.

━━ Jedzenie zostało już zamówione, o to się nie martw! ━━ oznajmił z rozbawieniem Jimin, który zarazem odetchnął z ulgą że humor przyjacielowi wrócił.

━━ A już sądziłem, że dopiero idziesz je zamówić! ━━ powiedział zaskoczony Taehyung, który sądził że dopiero teraz miał zamiar je zamówić.

W tym samym czasie Taehyung i Jungkook odsunęli krzesła od stolika, aby móc na nich usiąść. Taehyung był pewny, że była taka lekka że nie było mowy aby tak szybko zamówił. Chyba, że kolejka szybko się skróciła, stąd tak szybko zamówił. Tylko to przychodziło mu do głowy, bo innego wyjaśnienia na to nie widział.

Na razie nie chciał się kontaktować z Głową Rodu Jeon, aby zmniejszyć możliwość podsłuchu. Westchnął ciężko i spoglądał przed siebie, omijając przy tym Rose i Jimin’a. Patrzył na to, co się działo za oknem, za którym ludzie przemykali z prawej i lewej strony udając się w ich znanym kierunku. Nie zważając kompletnie na to, co się działo wokół nich.

Dla nich liczyło się tylko to, co mieli do zrobienia i nic więcej. Nawet jeśli by coś się stało, mało kto by zareagował. A to dlatego, że woleli nie wtrącać się w nie swoje sprawy, aby tylko być bezpiecznym. Do czasu, gdy nie będzie ich dotyczyło, wtedy dopiero raczą się zainteresować. Mając zarazem pretensje do tego, że nikt nie reaguje, kiedy oni to samo nagminnie robili.

Nie ważne jakby próbował im tłumaczyć, oni nie mieli zamiaru się zmienić. Nic więc dziwnego, że z czasem przestał reagować i tylko w ostateczności reagował. Jungkook, spoglądał raz po raz mając wrażenie że jego szczęście niedługo się skończy. Próbował za wszelką cenę się tego pozbyć, ale od czasu do czasu to wracało.

Tym bardziej, że nie wiedział, czy jego rodzina będzie szczęśliwa że się odnalazł. Miał dziwne wrażenie, że nie wszyscy będą z tego powodu zadowoleni. Może jednak lepiej byłoby, aby nie wracał? Wtedy nie musiał by się denerwować, ani tym bardziej próbować się im przypodobać. Na samą myśl, robiło mu się nie dobrze. Pokręcił głową, aby odepchnąć te myśli z dala od siebie.

━━ Jungkook, wszystko w porządku? ━━ usłyszał po chwili Jungkook, zarazem powracając do rzeczywistości, spoglądając z lekko zdezorientowanym wzrokiem na swoich towarzyszy podróży.

━━ C-co? ━━ spytał po chwili Jungkook, niemało zawstydzony faktem, że odpłynął do świata fantazji i przestał ogarniać co się działo wokół niego.

━━ Pytałem się, czy wszystko jest w porządku, boś się tak zamyślił i nie reagował na żadne bodźce? ━━ ponowił swoje słowa Taehyung, tuż po tym jak ujrzał skołowany wzrok Jungkook’a innego słowa.

━━ Po prostu jestem szczęśliwy, że przeznaczenie pozwoliło mi na wasze pojawienie się w moim życiu! ━━ odparł po chwili Jungkook, nie mogąc się zarazem zatrzymać, nie ważne jakby próbował tego dokonać.

Jimin, Rose i Taehyung początkowo spojrzeli się na siebie ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy. A to dlatego, że mieli wrażenie że źle usłyszeli, ale nie mieli odwagi odezwać się aby upewnić się czy jednak było inaczej. Nic dziwnego, bo nie spodziewali się tego, że takie słowa on wypowie, że będzie im dziękował za to, że pojawili się w jego życiu i nadali mu dzięki temu sens. Nie mieli już totalnie siły do niego, ale zdawali sobie sprawę, że wiele go kosztowało wypowiedzenie ich. Sami przez chwilę milczeli, bo nie wiedzieli co mają powiedzieć.

━━ Jeśli tak, to jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi że tak uważasz! ━━ odparł po dłuższej przerwie Taehyung, a Rose i Jimin przytaknęli głową na jego słowa.

A to dlatego, że nie było sensu, aby to samo mówili po kolei, bo Taehyung idealnie wyjął z ich ust, to co chcieli również powiedzieć. Dopiero teraz już byli w stu procentach pewni, że im w pełni zaufał. Czego do tej chwili nie mogli być pewni, z powodu tego o czym tak nagle Jungkook się dowiedział. Każdy na jego miejscu mógłby sądzić, że go okłamują i próbują wmówić mu że to prawda.

Gdyby to była zwykła prawda, to byłoby o wiele łatwiej. Jednak tak nie było i do tej sprawy zostały wplątani wampiry i Łowcy, co tylko pogarszało sprawę. Przez to, nie było im łatwo dotrzeć do Rezydencji Rodu Jeon, bo im deptały po piętach inne wampiry. Co nie było im na rękę, ale na tę chwilę nic na,to poradzić nie mogli.

━━ Nie mam innej opcji, jak wam zaufać jeśli chcę poznać prawdę! ━━ oznajmił po chwili Jungkook, który już był w stu procentach pewny, że to jedyna opcja jaka mu pozostała.

A to dlatego, że nie miał innej opcji i on o tym zdawał sobie sprawę. Tym bardziej, że nie miał zamiaru wracać do tamtego miejsca, tego był w stu procentach pewny. Zdawał sobie sprawę, że to był zaledwie początek ich podróży, ale w głębi siebie wiedział że odwrotu już nie było. A tylko tak mógł poznać prawdę o sobie i o tym co, tak przed laty się stało. Jednak nie znaczyło to, że gdzieś z tyłu głowy nie miał myśli że wróg nadal deptał im po piętach. Na samą myśl, robiło mu się niedobrze i słabo. Musiał aż zacisnąć zęby, aby nie pokazać po sobie, że się boi.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 ( taekook )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz