━━ Tak, znalazłem Jungkook’a, nie przesłyszałeś się! ━━ powiedział ze spokojem Taehyung, który zdawał sobie sprawę, że Jimin mógł go zbytnio nie zrozumieć.
━━ Naprawdę, nie zmyślasz?! ━━ pisnął podekscytowany Jimin, nie zwracając uwagi na zachowanie Rose, która miała ochotę go strzelić w głowę za robienie bezsensownego zamieszania.
━━ Nie zmyślam! ━━ zaraz też Taehyung wyjaśnił gdzie się wraz z Jungkook’iem znajduje, aby mogli ich jak najszybciej znaleźć.
━━ Jasne, w takim razie do zobaczenia za kilkanaście minut! ━━ po tychże słowach, Jimin rozłączył się a na jego twarzy wymalował się głupi uśmiech ze szczęścia.
━━ Z kim tyle czasu rozmawiałeś? ━━ spytała w końcu poirytowana Rose, którą jak do tej pory kompletnie ignorował jej egzystencję.
━━ Jak to z kim? ━━ odparł pytająco Jimin, zarazem robiąc oczy niczym talerze obiadowe, podczas chowania na swoje miejsce telefonu komórkowego i spoglądając się na Rose jakby z choinki się urwała.
━━ No nie wiem, dlatego się do jasnej cholery pytam! ━━ warknęła wkurzona debilną gadką Jimin’a, jakby sądził że była wszechwiedząca i wiedziała z kim tak długo gadał.
━━ A kto niby mógł teraz do mnie dzwonić kiedy denerwujemy się gdzie jest Jungkook? ━━ spytał po chwili Jimin, z kompletnym zrezygnowaniem wypisanym na twarzy.
━━ Nie mów, że dzwonił Taehyung? ━━ pisnęła z podekscytowania Rose.
━━ Tak, właśnie dzwonił Taehyung i jej myślisz co mi powiedział? ━━ spytał po chwili zadziornie Jimin, figlarne spoglądając się na swoją partnerkę.
━━ No nie wiem... Że znalazł Jungkook’a? ━━ spytała zaraz Rose, która nie miała zamiaru powiedzieć że go nie znalazł, bo tego by nie zniosła.
━━ Bingo! Trafiłaś w dziesiątkę! A co za tym idzie, wiem gdzie się udać aby ich znaleźć, bo mi Taehyung powiedział! ━━ powiedział szybko Jimin, aby jak najszybciej ruszyć w tamtym kierunku.
━━ No to na co czekamy? Chodźmy! ━━ skwitowała Rose, która zaraz ruszyła przed siebie.
━━ Rose, zaczekaj! Czy ty masz pojęcie w którą stronę masz się udać? ━━ spytał zdyszany Jimin, podczas tego jak próbował złapać oddech po nieplanowanym biegu.
━━ Wybacz, tak się podekscytowałam, że zapomniałam że to ty wiesz gdzie iść! ━━ odparła że skruchą słyszalną w tonie głosu.
━━ Całe szczęście, że cię dogoniłem, bo inaczej i ciebie musiałbym szukać, a to mi się nie uśmiechało! ━━ jęknął dobity Jimin, któremu nie uśmiechało się dzwonienie do Taehyung’a i mówienie mu, że zgubił swoją partnerkę.
━━ W takim razie prowadź, abyśmy już dłużej nie zwlekali! ━━ oznajmiła Rose, szybko zakańczając tę dziwną rozmowę.
Po tych słowach, Jimin i Rose zaczęli kierować się bez żadnego słowa w kierunku gdzie powinni znajdować się Taehyung i Jungkook. I tak już sporo czasu stracili przez tą głupią rozmowę, ale tego już cofnąć nie mogli, więc pozostało im tylko się pospieszyć. Było już grubo po południu i zapewne dochodziła około piętnasta.
Powinni na chwilę gdzieś się zatrzymać, aby coś zjeść, nim ruszą dalej. Jimin nie miał bladego pojęcia, gdzie znajdowała się rezydencja rodziny Jeon, więc nie wiedział ile czasu im zajmie do niej dotarcie. W tym czasie Jungkook stał dalej nieopodal Taehyung’a, czekając na to aby skończył rozmowę. Nie chciał zbytnio mu przeszkadzać, bo nie chciał być niegrzeczny.
A zdawał sobie sprawę, że nieładnie jest komuś przeszkadzać w prowadzeniu rozmowy. Pozostało mu tylko poczekać, aż w końcu zakończy rozmowę. Pogoda na szczęście dopisywała, bo gdyby nie to pewnie zupełnie byłoby inaczej. Powoli zaczynał być głodny, co oznaczało że zbliżała się pora obiadowa.
Za wszelką cenę chciał ukryć to, że zaczęło burczeć mu w brzuchu. Ale na nic mu się to nie stało, bo nie ważne jakby próbował ukryć że mu burczy i tak to było słychać. Nic więc dziwnego, że spoglądał z ukosa na Taehyung’a, czy on ten odgłos zauważył. Czuł się przez to dość niekomfortowo, ale zdawał sobie sprawę że nic na to poradzić nie mógł.
Tym bardziej, że kompletnie nie znał tej okolicy, więc nie mógł od tak odejść od niego aby poszukać jakiegoś supermarketu. Nawet jeśli Jungkook znalazłby jakiś supermarket, to i tak niczego nie mógłby kupić, bo jakby nie patrzeć nie miał żadnych pieniędzy. W oczach innych był tylko biedakiem i niczym innym.
Westchnął żałośnie i bardziej ścisnął swój pusty już obecnie żołądek. Nie chciał robić im kolejnych kłopotów. I coraz bardziej żałował tego, że go odratowano. Gdyby go nie odratowano, byłby o wiele bardziej szczęśliwy, aniżeli teraz. Nie musiałby się denerwować, że w każdej chwili tamci oprawcy go znajdą i zawleczą z powrotem.
Na samo wyobrażenie, aż przeszedł po jego ciele zimny dreszcz. W tym czasie Taehyung skończył rozmowę z Jimin’em i schował telefon komórkowy na swoje miejsce i spoglądał ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy na Jungkook’a. Początkowo zaczął się denerwować, że ich wrogowie zaatakowali Jimin’a i Rose. Ale jak potem się okazało, po prostu Jimin nie był w stanie szybko odebrać jak na złość telefonu.
━━ Coś nie tak? ━━ spytał w końcu Taehyung, nie mogąc dłużej udawać tego, że niczego nie widział.
━━ Nie, wszystko jest w porządku! ━━ odparł piskliwie Jungkook, będąc raptownie wyciągnięty z zamyślenia.
━━ Ale przecież widzę, że coś jest nie tak, bo inaczej nie trzymałbyś się za brzuch, tego jest w stu procentach pewny! ━━ powiedział zaraz Taehyung, nie mając zamiaru zamieść tego pod dywan.
Jeszcze Taehyung’owi by brakowało aby coś się stało Jungkook’owi, bo wtedy głowa rodu Jeon by go ukatrupiła a tego jednak wolałby uniknąć. Do kompletu jeszcze nie zdążył mu powiedzieć, że za chwilę powinni zjawić się Rose i Jimin, którzy odchodzili od zmysłów. Jednak na tę chwilę bardziej skupił się na tym, aby dowiedzieć się czy wszystko było w porządku z nim. Tym bardziej, że wypowiedziane przez Jungkook’a słowa, kompletnie nie pokrywały się z tym co robił.
━━ Wydaje ci się! Wszystko jest... ━━ Jungkook nie dokończył tego, co miał do powiedzenia, ponieważ z jego brzucha wydobyło się charakterystyczny dźwięk, którego za cholerę nie był w stanie zataić.
━━ Pfff... ━━ machnął po chwili Taehyung ręką, oddychając z ulgą że to nic poważnego, nim kontynuował: - Czemu nie chciałeś mi powiedzieć, że jesteś głodny?
W tym momencie było widać jak twarz Jungkook’a stopniowo przybierała kolor purpury. Tak bardzo się biedak zaczerwienił, że aż czuł jak go uszy piekły. Takiego soczystego raka spalił i nie był w stanie nie tylko go zatrzymać, ale też i ukryć. W tym momencie chciał wykopać sobie dziurę i się w niej schować. Z głodu jednak, nie miał już siły na kolejny bieg, więc pozostało mu tylko zgodzić się z nim.
CZYTASZ
Sumgyeojin Jinli | TOM 01 ( taekook )
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...