20☠️

110 4 0
                                    

Nie zastanawiając się zrobiłam klony siebie i ruszyłam zobaczyć co się dzieje.
Zobaczyłam dwa promienie ognia jeden Dabiego a drugi jego ojca. Promienie łączyły się. Postanowiłam mu pomóc. Dlatego cisnęłam wielkim piorunem w Edvadora. Zdążyłam odwrócić jego uwagę i zabrać Dabiego.

~Dabi jesteś ranny!
- i co z tego nie boli, czyli nic mi nie jest
~nie, nie, nie zostajesz tutaj zawołaj mojego tatę a ja zajmę się Edvadorem
- no dobra, ale uważaj na siebie

Nie odpowiadając mu wzniosłam się w powietrze. Zamieniłam się w demona i zaczęłam walczyć. Ojciec Dabiego zdążył trafić w moje ramię jednym ze swoich ognistych "strzał". Lekko mnie to zabolało ale nie było w stanie sprowadzić mnie na ziemię. Zleciłam z góry na Edvadora wciskając go w ziemię.
Wydawało się że był martwy dlatego poleciałam do Dabiego. Tam tata nastawiał mu złamana i poparzoną nogę. Pocałowałam ranę. Zagoiła się.

~dobra Dabi ja muszę się zająć tym cementosem i rekinem poradzisz sobie?
- tak jasne, ale mogłabyś mnie podrzucić na Pole walki?
~jasne, złap mnie za rękę

Po tym jak Dabi złapał mnie za rękę odleciałam i postawiłam go na polu bitwy. Ja sama zajęłam się cementosem. Zruwnałam go z Ziemią. W sęsie starałam go w proch. Został jeszcze rekin. Uznałam że skoro taki podobny do rekina do go w niego zamienię. Pstrnknełam a mój przeciwnik zamienił się w rekina. Dusił się przez jakieś 10 minut, a że ja nie chciałam go odrazu zabić zamieniłam go z powrotem w człowieka. Złapałam go i przywiązałam do drzewa.

~jak się nazywasz?

Nie odzyskałam odpowiedzi

~mało rozmowny jesteś

Powiedziałam przejeżdżając mu nożem po szyji.

~posłuchaj, albo porozmawiamy albo cię poćwiartuje i rzucę na pożarcie pająkom Dabiego.

- Ejiro- wyszeptał
~ jak?!
- Ejiro!
~tak lepiej
- a kto to jest ten Dabi?
~mój chłopak
-pfff
~jakiś problem chłoptasiu?
- ta..
~przestań udawać cwaniaka- powiedziałam wbijając mu jeden ze sztyletów w rękę

Po tych słowach odwróciłam się i odeszłam. Oglądałam jak Dabi sobie radzi. Stał i czekał na Edvadora który był już martwy. Schylił się na chwilę żeby zawiązać buta. A wtedy Edvador zaczął kierować w niego promień ognia. Rzuciłam się mu na ratunek. Przypomniało mi się że mam lusterko w kieszeni, które dostałam od tej starszej Pani z wesołego miasteczka. Wyciągnęłam je z kieszeni i sprawiałam by promień odbił się od powierzchni lustrzanej

. . .

Pov Dabi

Poczułem jakiś dziwny gorąc. Podniosłem głowę i zobaczyłem spalone na wiór ciało mojej ukochanej Fumiko. Okazało się że Edvador żył tylko czekał na odpowiedni moment. Naszczęście po tym starciu umarł. Wziąłem ciało Fumi i pobiegłem do Shigarakiego.

~Shigaraki!!! Pomóż

Czułem jak jej ciało zaczyna się powoli rozpływać co znaczyło że odchodzi.

-jezu co jej się stało?
~mój ojciec to zrobił

Nie zdążyłem donieść jej ciała do piekła ponieważ rozpłynęło się po drodze. Shigaraki osiągnął swój cel, przejął kontrolę na Japonią, zabił wszystkich bohaterów. Czułem się przybity siedziałem na dachu najwyższego wieżowca. Płakałem, co mi się nie zdarza. Moje łzy kąpały na pierścionek który miałem jej dać po misji. Gdy nagle usłyszałem głos.

-byłaby z ciebie dumna
~nic do mnie nie mów



WYJĄTKOWA [Dabi x reader] * skończone*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz