~ROZDZIAŁ II~

141 8 28
                                    

⫸pov Enmu ⫷

- Przetnę twoje nędzne karczycho moim mieczem i dostane pieniążki! - powiedział zabójca tak nagle, że moje serce podskoczyło mi z zaskoczenia. Jego głos był przepełniony chciwością oraz pogardą. Od razu mogłem wyczuć, że chce mnie zabić nie zważając na szkody. Było to dla mnie bardzo nie korzystne. Przy takim obrocie spraw walka byłaby nie tylko o moje życie, a również o moje piękne ozdoby, a przede wszystkim moje cudowne łózko, które bez wątpliwości mogło by zdobyć nagrodę za najpiękniejszy oraz najbardziej kreatywny mebel.

Miałem dwie opcje. Pierwszą było odciągnięcie go z dala od mojej jaskini poprzez "ucieczkę", natomiast drugą było skłonienie go do dobrowolnego opuszczenia jaskini.

Postanowiłem z nim spokojnie porozmawiać przedstawiając mu może i zmyślone, ale działające argumenty. Miałem kilka pomysłów, ale jeden z nich wydał mi się najbardziej skuteczny. Musiałem mu wmówić, że moje rzeczy mają realną wartość materialną i składają się z drogocennych przedmiotów. Jedyną myślą jaka przychodziła mi do głowy było wymyślenie jakiejś ważnej historycznie, bądź popularnej osoby, i przekonanie go, że moje łóżko zostało wykonane z kości tej osoby, przez co za sprzedanie go w dobrym i nienaruszonym stanie dostanie się dużo pieniędzy.

- Wiesz kim był święty Wojciech? - zapytałem go ignorując jego poprzednie oświadczenie.

- Nie, i nie wiem po co mi ta wiedza - powiedział poirytowanym głosem. - Poza tym nie ignoruj mnie!

- Nie ignoruję cię, po prostu stwierdziłem, że odpowiedź na twój komunikacik była zbędna - spokojnie odpowiedziałem. - Kontynuując, święty Wojciech był biskupem, który umarł pod czas pracy misyjnej. Jego ciało zostało wykupione za tyle złota ile ważył.

- Nadal nie rozumiem po co mi ta wiedza! - wykrzyknął teraz już bardzo zdenerwowany. Uważałem jednak, że to dobrze, że mi odpowiada, ponieważ udowadniało to, że mnie słucha i zapamiętuje niektóre z informacji. Postanowiłem więc, że będę kontynuował.

- Widzisz, jak stałem się demonem dużo podróżowałem, zanim postanowiłem tu zamieszkać. Chodziłem po wioskach i miastach żywiąc się ludźmi i kolekcjonując różne rzeczy. Po kilkunastu latach podróży udało mi się przez przypadek zdobyć jego ciało. Wtedy postanowiłem znaleźć miejsce, w którym mógłbym zamieszkać. Tak oto znalazłem się tutaj i mieszkałem spokojnie przez ponad 10 lat - opowiedziałem mu tą ciekawą, zmyśloną historie, która po części była oparta na faktach.

- I co to ma do rzeczy! - krzyknął. Można było wyczuć, że jego poirytowanie osiąga punkt szczytowy. Oznaczało to, że muszę się śpieszyć, bo raczej długo już mnie nie posłucha.

- Widzisz to piękne łóżko? -zapytałem wskazując na moje arcydzieło. Nie czekając na jego reakcje kontynuowałem. - Jest one wykonane z drewna jak i z kości świętego Wojciecha. Sprzedając je w nienaruszonym stanie dostaniesz dużo "pieniążków". - Stałem wyczekując jego zachowania. Miałem nadzieje, że jest wystarczająco głupi by nabrać się na to kłamstwo. Nie spodziewałem się jednak tego co zabójca demonów postanowił zrobić.

⫸pov członek korpusu łowców niewolników demonów⫷

Wysłuchałem opowieści czarnowłosego demona, z trudem powstrzymując się by na niego nie ruszyć. Jedyne co mnie hamowało to to, że mogłem dowiedzieć się jaka jest przypuszczalnie jego siła. Chciałem walczyć jedynie ze słabymi demonami, bym mógł jak najszybciej wspiąć się na szczyt hierarchii i zarabiać więcej pieniążków.

Gdy wysłuchałem jego historii do końca przeanalizowałem wszystko co powiedział. Zaniepokoił mnie fakt, iż najpierw podróżował kilkanaście lat a potem tu zamieszkał i żył ponad 10. Razem dawało ponad 20 lat na pewno. Mogło to oznaczać, że był potężniejszy niż wyglądał. Postanowiłem więc spróbować ucieczki by nie narazić się na śmierć.

⫸pov Enmu ⫷

Zabójca schował swój miecz i zaczął uciekać. Zaskoczyło mnie to, gdyż nie wziąłem takiej opcji pod uwagę. Jedyne dwa scenariusze, które rozważałem zakładały bezpośrednią walkę z nim. On jednak postanowił uciec.

Odczekałem kilka sekund i wybiegłem po cichu za nim by go jak najszybciej zabić. Nie mogłem ryzykować, że doniesie na mnie i przyślą jakiegoś potężnego zabójcę, który będzie miał rozum w przeciwieństwie do niego. Niestety zabicie go również nie było dla mnie wygodne. Mogłem w ten sposób zwrócić na siebie uwagę dlatego i tak będę musiał się przeprowadzić.

Światło księżyca oświetlało drogę, i gdyby nie ono trudno było by zobaczyć cokolwiek. Pobiegłem w kierunku, w którym zauważyłem zabójcę, starając się pozostać niewykrytym. Gdy zbliżyłem się wystarczająco blisko poprostu go zabiłem.

~~~~~~

Bardzo przepraszam, że to zakończenie jest jak na wypracowaniu z polskiego gdy czas się kończy, ale musiałam coś napisać a moja wena chyba ode mnie uciakła poszukać wróżek i jak narazie albo się zgubiła albo poprostu je spodkała i nie chce do mnie wrócić.

Jeszcze tak do tego świętego wojciecha to to była jedyna osoba, kóra mi do głowy przyszła i jeśli się gdzieś pomyliłam to znowu przepraszam.

Miłego dnia/poranka/nocki/wieczorku życzę i udanych wakacji bez jakiś strasznie strasznych rzeczy, których nie chcecie

(07.07.2021)

Potęga karczycha - czyli ratunek dla Polski [EnmuxDoumaxMuzan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz