~ROZDZIAŁ XV~

55 3 8
                                    

⫸pov Enmu ⫷

Bardzo sie ekscytowałem, bo po raz pierwszy w życiu miałem jechać pociągiem. Nie miałem pojęcia jakie to może być uczucie być w maszynie, która przemieszcza się z zawrotną prędkością po torach.

Po dotarciu na stację od razu skierowaliśmy się na peron, ponieważ nie mieliśmy z Doumą w planach płacić tym marnym istotą ludzkim za przewóz tak wspaniałej osobistości jak Douma. Poza tym ja byłem na misji zleconej przez Miszcza więc przysługiwał mi pewnego rodzaju immunitet.

To oni powinni płacić Doumie za zaszczycenie ich swoją niesamowitą obecnością. Mieli szczęście, że nie jechał z nimi sam Miszcz. Gdyby tak było nawet całe ich życiowe zarobki nie starczyłyby im do spłaty jego obecności.

Ja przynajmniej mogłem wiernie wykonywać jego rozkazy, ale ci wstrętni ludzie... Oni zamiast podziwiać i oddawać cześć Miszczowi Muzanowi, bali się go i życzyli mu śmierci, jeżeli w ogóle zdawali sobie sprawę z jego wspaniałego istnienia. Z tego właśnie powodu chciałem oglądać ich cierpienie. Podziwiać ich twarze wykrzywione w grymasie bólu.

Pociągając mnie za rękę, Douma wyrwał mnie z zamyślenia. Skierowaliśmy się w stronę wagonu, do którego mieliśmy wsiąść. Zaczęła mnie zastanawiać pewna kwestia, więc spytałem:

- Co zamierzasz zrobić, gdy konduktor zapyta o bilety?

- To banalnie proste. Nie będzie miał jak zapytać -odpowiedział mi ze swoim promienistym uśmiechem Douma.

- W jakim sensie nie będzie miał jak? - dopytywałem się o szczegóły.

- Mamy dwie opcje. Pierwsza; podróż spędzimy na dachu, podziwiając nocy w pędzie. Druga natomiast polega na tym, że będziemy unikać konduktora wewnątrz pociągu. Oznacza to, że konieczne będzie, abyśmy cały czas byli w ruchu. Wybór należy do ciebie - wyjaśnił Douma.

- Moglibyśmy część podróży spędzić w środku, a część na dachy? Chciałbym doświadczyć obu tych doznań - zaproponowałem mojemu towarzyszowi w podróży.

- Oczywiście, przecież to ty jesteś tutaj na misji. Ja tylko ci towarzysze - odpowiedział dużo wyższy ode mnie demons. Ucieszyłem się jego odpowiedzią, choć powinienem przypuszczać, że się zgodzi. Tak się zachowywał od kiedy się poznaliśmy. Zawsze do wszystkiego podchodził z szerokim uśmiechem na twarzy. Właśnie za to go uwielbiałem. Był niesamowity.

kurwa muszę sprzatac kibel ale babcia okupuje dolny kibel i nie mam dostępu do gąbki

Pokierowaliśmy się z Doumą do drzwi do wagonu. Gdy znaleźliśmy się w środku zobaczyłem drewniane wnętrze, na środku którego znajdowało się przejście, a po bokach były dwa rzędy drewnianych ławek. Nie usiedliśmy jednak na wolnych miejscach. Douma pokierował mnie na drugi koniec wagonu, a następnie przeszliśmy do kolejneg,o bliżej lokomotywy. Następny wyglądał prawie identyczne do poprzedniego. Znów nie zatrzymaliśmy się przy żadnym z wolnych miejsc, tylko przeszliśmy przez przejście pomiędzy ławkami do kolejnego wagonu.

Douma zamaszystym ruchem otworzył drzwi prowadzące do wagonu, na którym widniała namalowana jedynka.

Wnętrze tego wagonu było inne od pozostałych, które widziałem. Ławki były pokryte skórą co sprawiało, że z pewnością były wygodniejsze od zwykłych drewnianych. Drewniana podłoga była przykryta czerwonym dywanem. Wszystko było ewidentnie bogatsze. Dopiero tu Douma postanowił na chwilę usiąść.

Poczekaliśmy na swoich miejscach do odjazdu pociągu. Gdy ruszyliśmy z peronu ludzie zaczęli głośniej rozmawiać by przekrzyczeć głośny terkot pojazdu. Wszyscy jednak umilkli gdy w wejśću do wagonu pojawił się mężczyzną ubrany w czarny "mundur".Zaczeli szperać po kieszeniach i przeszukiwać bagarze. Wszyscy szukali biletów.

Douma postanowił wykorzystać zamieszanie i po cichu szepnął mi, że musimy się ewakuować z tego wagonu. Niestety jednak konduktor nas zauważył. Nie było dużo czasu do namysłu. Douma szybkim krokiem podszedł do pana z obsługi pociągu i walnął go w karczycho.

Wszyscy w wagonie wstrzymali oddech. Douma tylko pokazał mi ręką bym pokierował się do drzwi. Tak też uczyniłem, bo wiedziałem, że wykonując polecenia mojego towrzysza mam największe szanse na przeżycie.

Gdy byłem już przy drzwiach, Douma już na mnie czekał. Nawet nie zauważyłem jak mnie wyprzedzał. Jego moc była niesamowita. Chciałbym kiedyś stać się tak mocarny jak on.

Otwarzyliśmy drzwi i weszliśmy na dach. Poczułem wiatr we włosach.

~~~~~~

Eee witam wszystkich
dawno mnie nie było, ale wiecie egzaminy i te sprawy szkołę trzeba wybrać (nie ucze się nic i mam wybrane szkoły ale nikt nie musi wiedzieć)

w każdym razie skończyłam i macie szczęście że tak się stało

to już rok od tego jak to wstawiłam lol trochę się działo i jakby jebac te książkę

powodzenia na egzaminach dla osób piszących (wszystkiego najlepszego dla jubilatów) i miłego dnia życzę

dobranoc

(19.05.2022)

Potęga karczycha - czyli ratunek dla Polski [EnmuxDoumaxMuzan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz