~ROZDZIAŁ VII~

82 7 100
                                    

⫸pov Enmu⫷

Gdy zaszło słońce wyszliśmy z Doumą z mojej jaskini i zaczęliśmy podróż do jego domu. Ponieważ nie znałem drogi musiałem uważać by się nie zgubić. Oczywiście moje super szczęście pozwoliło mi na niechciany obrót sprawy.

Podczas podążania z moim przewodnikiem usłyszałem szelest w krzakach. Postanowiłem odwrócić się w tamtą stronę by sprawdzić co wydało ten odgłos. Nie zdawałem sobie sprawy jak ogromnym błędem to będzie.

Zajrzałem w krzaki i ujrzałem małego jeżyka, wiedziałem jednak, że nie mogę się nad nim rozczulać i muszę kontynuować moją podróż z Doumą. Niestety gdy popatrzyłem na drogę, na której przedchwilą znajdował się blądwłosy demon nie ujrzałem nikogo.

"*przekleństwa* czemu takie rzeczy muszą spotykać akurat mnie?!"

Byłem tak zrozpaczony moim życiem, że zacząłem kopać w pierwsze drzewo, które znajdowało się najbliżej mnie. Oczywiście rozwaliłem sobie buta.
Teraz to ja już miałem wszystkiego serdecznie dość, aż nagle zjawił się mój wybawca.

⪼ pov Douma ⪻

Po tym jak zorientowałem się, że zgubiłem Enmu zacząłem się rozglądać i szukać, a gdy nie znalazłem go w moim najbliższym otoczeniu zawróciłem na drodze, którą tu przybyłem i poszedłem dalej na poszukiwania pokrzywdonwgo biedactwa.

Po pół godziny znalazłem go kopiącego w drzewo.
Wyglądał źle, ale kto by tak nie wyglądał gyby życie go tak pokarało. Naprawde budziło się we mnie współczucie patrząc na tego pokrzywdonwgo przez los demona.

Podszedłem do niego i lekko poklepałem go po karczychu. Poczułem jak lekko się wzdryga i powoli odwraca w moją stronę. Gdy tylko nasze spojrzenia spotkały się ujrzałem jak jego oczy zaczynają się błyszczeć i powoli zaczynały wypływać z nich krople rozpaczy. Niemogąc dalej oglądać tego obrazu cierpienia nachyliłem się nad nim i pogłaskałem go po główce.

Enmu był naprawdę wyjątkowe, niczym miszcz Muzan i nie miałem pojęcia jak się z nim obchodzić.

Po chwili głasaknia go po włoskach złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę, w którą pierwotnie zmieżaliśmy. Tym razem na szczęście dotarliśmy do mojej odjazdowej nie chrześcijańskiej świątyni, gdzie mieszkałem.

Odrazu po wejściu skierowałem się w stronę mojego pokoju gdzie znajdowała się moja garderoba, a w niej spodnie, które miałem dać biednemu Enmu.

Zbliżyłem się do mojej szafy i otworzyłem ją. Zacząłem szukać jak najmniejszych spodni bo nie ukrywając była pomiędzy nami spora różnica wzrostu.

Niestety w moim zasobie ubrań nie znalazłem nic wystarczająco małego by czarnowłosy mógł się w to zmieścić.

- Musisz mi wybaczyć ale nie posiadam żadnych spodni odpowiednich do twoich rozmiarów - powiedziałem mu ze szczerym smutkiem w głosie. - Mogę jedynie zaoferować Ci moje najmniejsze spodnie, oraz sznurówkę, którą będziesz mógł je związać.

- Nic się nie stało. Lepszy rydz niż nic - odpowiedział mi z najpiękniejszym uśmiechem jaki w życiu widziałem.

Lol .

- Teraz jedynie musimy poszukać ci płaszczyka, który będzie zakrywał sznurówke.

- Wybacz, ale niestety nie mam pieniędzy, a nieche narażać cie na większe koszty - oświadczył wpatrując się w podłogę i lekko szurając jedną nogą. Gdy uważnie się przypatrzyłem zauważyłem również rumieniec.

- Nic się nie stało! - wykrzyknąłem (tak dla obrazu powiem że to taki lekko nawalony krzyk) a następnie dodałem z równie ogromnym entuzjazmem. - Od dziś żyjesz na mój koszt.

- C-co? J-ja nie mogę Ci te-tego zrobić - wyjąkał znowu zawstydzony. Pomimo tego jednak można było wyczuć nutkę nadzieji w jego głosie.

Złapałem go za rękę i pociągnąłem do wyjścia. Następnie skierowałem się w stronę najbliższego sklepu z odzieżą o jakim wiedziałem i wepchnąłem tam Enmu. Kazałem mu wybrać sobie co tylko chce. Po godzinie podejmowania decyzji zdecydował się na zakup długiego ciemnego płaszczyka i białych butów. Zapłaciłem za to sprzedawczyni ratując ją od tego nędznego życia i poszliśmy sobie.

Następnego dnia (nocy) wyszedłem z domu zostawiając tam Enmu samego, a sam postanowiłem jako dobry super gospodarz dowiedzieć się jak najwięcej o nim. W tym celu udałem się do jego jaskini by poszukać czegoś o nim.

⫸pov Enmu⫷

Po nadejściu następnej nocy Douma powiedział, że musi gdzieś iść, a następnie zostawił mnie samego. Postanowiłem pozwiedzać jego posiadłość.

Zaglądałem do każdego pokoju po kolei jak drzwi lecą. Jedne były przestronne a inne przytulne, jednak wszystkie wydawały się być drogo wyposażone. Największy z nich wydawał się miejscem wiary (właśnie sobie przypomniałam że on o Doumie nic nie wie). Otworzyłem drzwi nieco szerzej i wszedłem do środka.

Wszystko w tym pomieszczeniu było bogato zdobione i z najdrobniejszymi szczegółami. Zacząłem oglądać to pomieszczenie dokładniej, aż straciłem poczucie czasu.

Z tego stanu wyrwał mnie dotyk czyjejś dłoni.

~~~~~~

ogólnie nawet nie połowa września a mi się udało coś wykrzesać
mam badziej ze sobie radzicie w szkole i nie macie okropnych planów lekcji

miłego dnia

(10.09.2021)

Potęga karczycha - czyli ratunek dla Polski [EnmuxDoumaxMuzan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz