Grzeszny List do Kaśki nr 17

831 26 51
                                    

Droga Kasiu,

   Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego obrotu spraw u ciebie. Z przyczyn czysto egoistycznych powiedziałabym ci "bierz tą robotę", bo wtedy bym miała możliwość widzenia ciebie w każdy weekend.

   Tą decyzję niestety musisz podjąć sama, ale może odpuść trochę panu Krystianowi vel cygaro, bo widać że facet się stara. Ja wiem ty nienawidzisz kłamców, nikt ich nie lubi, mi samej tacy oszuści jak zajdą za skórę to źle kończą, ale może chociaż spróbuj spuścić trochę z tonu.

   Zapytałaś o Mikołaja, otóż jak to się mówi "o wilku mowa". Do tej pory nie miałam z nim kontaktu, jedyne informacje jakie miałam to te, które przekazywał mi Filip ze swojej jednostki, ale ostatnio udało się mnie miło zaskoczyć.

   Był piątek koło południa, siedziałam w swojej firmie i szykowałam dokumenty na spotkanie z doradcą finansowym. Wspominałam Ci o nim w ostatnim liście, że mój kolega Dawid mi go polecił. I tak oto byłam umówiona w moim biurze na godzinę czternastą z Panem Damianem.

    Sprawdzałam czy wszystkie papiery się zgadzają, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran, był to jakiś zagraniczny numer, więc odebrałam myśląc, że to z jakiejś firmy produkującej podzespoły dla mojej działalności.

  - Halo, słucham?

  - Laura skarbie - usłyszałam

   Mikołaja i od razu w oczach zakręciły mi się łzy z powodu ulgi, że nic mu nie jest i radości, że w końcu go słyszę.

  - Czołem żołnierzu! O Boże kochany jak dobrze jest cię usłyszeć.

  - Tak, musiałem do ciebie w końcu zadzwonić i chwilę porozmawiać. Nie mam dużo czasu, więc tylko powiem Ci, że napisałem do ciebie list i go wysłałem, ale będzie szedł pewnie z tydzień lub dwa, także musisz się uzbroić w cierpliwość - zaskoczył mnie tą informacją więc wydukałam:

  - Dlaczego wysłałeś mi ten list?

  - Jak przeczytasz będziesz wiedziała, ale nie martw się nic nie ma tam strasznego. Laura?

  - Taak? - zapytałam przeciągając to słowo i uśmiechnęłam się zadziornie.

  - Tęsknie za tobą bardzo i…

  - I? - dopytywałam się niecierpliwie, ale nagle połączenie się zerwało.

  Kurwa!

  Taki moment, a tu takie rzeczy jak na złość. Będę teraz wyczekiwać listu od Mikołaja jak napalona nastolatka.

  Czy coś poczułam do niego?

  Sama nie wiem tak naprawdę, po prostu ten facet wydaje się zbyt idealny żeby mógł być prawdziwy.

  Może to dlatego mnie tak zauroczył?

  Tak naprawdę nie nastawiam się na nic i żyję chwilą i swoim rytmem.

  Nadchodziła godzina spotkania z doradcą, więc po chwili w moim gabinecie pojawiła się Monika, moja sekretarka:

  - Laura, przyszedł Pan Damian - szczerzyła się, a po tym jej uśmiechu mogłam się już spodziewać, że zapewne owy Pan Damian jest niezłym ciachem. W myślach błagałam tylko, żeby nie okazał się jak gość od skarbówki, czyli przystojny facet z kijem w dupie i zapewne nie tylko.

  - Dzięki Monika, możesz go zaprosić do mnie - puściłam jej oczko, śmiejąc się.

  Wstałam z mojego fotela i obeszłam biurko opierając się na nim. Otworzyły się drzwi i do mojego biura wszedł mężczyzna… nie, mężczyzna to zbyt słabe określenie to był przedstawiciel gatunku płci męskiej, samiec alfa, cudo, nosz kurwa model z okładki.

Grzeszne ListyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz