7.

22 4 1
                                    


Wyjechaliśmy w kilka dni później. Lady Harway nie była szczęśliwa, jej mąż z kolei poinformował, że wie, że dla mnie nauczanie kogokolwiek nie jest priorytetem..

– Pani ma zadatki na badaczkę, proszę tego nie zmarnować.

Poczułam się doceniona i wdzięczna za jego uznanie, choć uważałam, że opinia o „zadatkach na badaczkę" jest na wyrost. Owszem, już od Syberii, w Mongolii i Chinach prowadziłam zapiski dotyczące rzeczy, które napotkałam po drodze, ale cóż z tego, skoro większość przepadła.

Panna Kitty uściskała mnie na pożegnanie tak mocno, jakbym miała wyjechać na nie wiadomo jak długo.

– Powodzenia, pani Elżbieto! – szepnęła mi do ucha. – Proszę się dobrze bawić!

– Powodzenia i tobie! – odpowiedziałam jej.

Zarumieniła się lekko, myśląc o swoim Rosjaninie. Jeśli takie znaczenie wybrała, kim byłam, by ją osądzać? Młodość i zakochanie mają swoje prawa.

Nie zabrałam wiele, ale i tak miałam przy sobie większość swojego majątku, z którym przybyłam do Japonii. Zmuszona byłam zabrać elegancką suknię. Jakoś musiałam się zaprezentować przed gospodarzami. Przerażała mnie tylko myśl, że jeśli matka i brat panny Fujiko nie uznają krzeseł, będę musiała poradzić sobie z siadaniem na podłodze w tiurniurze. Nie, żeby to było niemożliwe, ale kojarzyło mi się z czymś szalenie niewygodnym. Pod wieloma względami kimona wydawały mi się praktyczniejsze, choć nie wymieniłabym na nie ani prostych sukni, w jakich chodziłam najchętniej, ani spodni, w których przemierzyłam całą Azję.

Poza ubraniami brałam też książki. Nie posiadałam ich wiele i rozpaczałam nad brakiem dostępu do literatury w rodzimym języku. Chętnie schowałabym na dnie kufra jakiś zbiór poezji Mickiewicza, ale niestety, ten, który posiadałam, straciłam dawno temu. Gdyby znów przyszło do wymiany wierszy między mną i panem Kawashimą, miałam polegać na własnej dziurawej pamięci i poezjach francuskich, pożyczonych od panny Kitty. Trudno. Zawsze coś.

Kolej to jedna z rzeczy, po których doskonale widać cywilizacyjny postęp Japonii. Pierwszą linię kolejową otwarto przed dziesięciu laty: od tego czasu sieć torów docierała coraz dalej, zmieniając sposób myślenia o podróżowaniu i handlu. Zapewne w tej fascynacji Japończyków koleją miał swój udział komodor Perry, który u świtu otwarcia kraju na świat podarował cesarzowi modele lokomotyw.

– Ojciec uważał, że kolej to przyszłość. Zadbał o to, żeby miejscowość, z której pochodzi nasz ród dostała połączenie z Tokio – tłumaczyła mi panna Fujiko, kiedy już usiedliśmy w przedziale nie różniącym się w niczym od europejskiego. – Zadbał o to, żebyśmy mieli udziały w Nippon Tetsudo, choć uważał, że koleje powinien kontrolować rząd. No i oczywiście, był zwolennikiem przeniesienia technologii do Japoni, na razie większość inżynierów jest pochodzenia zachodniego, ale niedługo będziemy dysponować odpowiednio wykształconymi ludźmi.

– Pani się na tym naprawdę zna. Powinnam się zwracać do pani z pytaniami o politykę, historię i ekonomię pani kraju – powiedziałam. Zawstydził mnie nieco fakt, że dotąd polegałam wyłącznie na wiedzy i opiniach lorda Harway.

– Starałam się nad tym nadążyć. Teraz tym bardziej muszę.

– Czemu?

Zamilkła na chwilę i odwróciła wzrok w stronę szyby.

– Po śmierci ojca jestem jedyną osobą, która może zająć się interesami rodziny.

– A... pani brat?

Sztuka ZmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz