Maj minął zdecydowanie za szybko, Melian nie nadążała za pędzącym tak bardzo czasem.
Nie wiedziała kiedy rozpoczął się czerwiec, egzaminy przyszły równie sprawnie. Wszyscy napisali je w miarę dobrze (oczywiście z wyjątkami) ale to nie one były tematem numer jeden.
Ostatnie zadanie Turnieju Trójmagicznego.
Zbliżało się ono nieubłaganie i wszyscy byli dość podekscytowani tym kto zdobędzie pierwsze miejsce. Melian najmocniej trzymała kciuki za Cedrika, w końcu tak jak ona był Puchonem, naprawdę miłym Puchonem. Nawet jeśli otaczał się wianuszkiem adoratorek, starszy uczeń był zawsze chętny do pomocy każdemu kto tylko go o to poprosił.
Melian ostatnimi dniami miała mnóstwo czasu dla siebie. Wszyscy dookoła niej zdecydowali się na dobieranie w pary, związek Luny i Elijah'a kwitł w najlepsze, Mike przez dwa tygodnie próbował wyciągnąć Angelinę na randkę, ale Gryfonka zdawała się nadal być wpatrzona w Melian, Hermiona i Fred już teraz wszędzie obnosili się ze swoim związkiem.
Ich namiętne pocałunki i ogólne migdalenie się stało się codziennością, za każdym razem tak samą bolesną dla Mel. Nie była w stanie porozmawiać z Weasley'em, a on chyba też tego nie chciał.
Pewnie już mu nie zależało.
Przyzwyczaiła się do uczucia zazdrości i bólu na widok Freda, często chciała wrócić do tego, co było między nimi kiedyś. Nawet nie wiedziała jak szybko minął czas i nie zauważyła jak od tak naprawdę jednej kłótni cała ich relacja zrujnowała się.
Z jednej strony była świadoma tego, że to Fred zawinił mówiąc jej takie słowa a potem odcinając się, ale z drugiej strony... może to ona była problemem?
Może to ona przytłaczała go sobą i swoimi problemami?
Bezsilność i niewiedza wyniszczała ją od środka.
Melian zacisnęła zęby powstrzymując łzy i usiadła przy stole na śniadaniu, gdzie już zgromadziło się kilka lubianych przez nią osób.
Elijah, Luna, Angelina, Mike i...Ron.
Po tym jak Hermiona odrzuciła go dla jego własnego brata, razem z Melian znaleźli sporo wspólnych tematów do rozmowy. Czasami spędzali dnie razem, dziewczyna pomagała mu przygotować się do SUM-ów i zajmowało im to mnóstwo czasu.
Po egzaminach, w ramach podziękowania, Ron zabrał Melian na piwo kremowe do Hogsmeade, ale szybko opuścili Pub bo okazało się, że ich ulubiona para, Fred i Hermiona, także urządza sobie tam randkę, więc nieco zdegustowani wrócili do Hogwartu.
— Niewyspana? — zaśmiał się Ron gdy Melian opadła na ławę i od razu oparła swoje ramiona na stole, a następnie ułożyła na nich swoją głowę.
— Nic mi nie mów — warknęła.
Miała za sobą ciężką noc, męczyły ją koszmary, budziła się bardzo często.
— Proszę — Angelina z uśmiechem od razu podała jej kubek gorącej czarnej kawy, który Melian wypiła duszkiem lekko parząc sobie język.
— Dzięki — odpowiedziała krótko — A wy jak, zdenerwowani przed jutrem?
— O dziwo niezbyt — zaśmiał się Elijah — Kto wygra to wygra, ja kibicuje Krumowi.
Ron na chwilę wyłączył się dyskusji znajomych.
Nieco tęsknym wzorkiem spojrzał na stół Gryffindoru, gdzie siedział Harry rozmawiający z Ginny, George dyskutujący głośno z Oliverem oraz Lee, a obok nich Fred z Hermioną na jego kolanach.
CZYTASZ
Puchońskie łzy | Fred Weasley
FanfictionPowrót do Hogwartu na szósty rok nauki. Melian dawniej kochała to miejsce, ale coś w jej podejściu do tej szkoły się zmieniło, coś w całym jej życiu się zmieniło. Po śmierci najważniejszej dla niej osoby nie może poradzić sobie z negatywnymi emocjam...