•Rozdział 33-nic nie jest stałe•

1.1K 78 24
                                    

Maj minął zdecydowanie za szybko, Melian nie nadążała za pędzącym tak bardzo czasem.

Nie wiedziała kiedy rozpoczął się czerwiec, egzaminy przyszły równie sprawnie. Wszyscy napisali je w miarę dobrze (oczywiście z wyjątkami) ale to nie one były tematem numer jeden.

Ostatnie zadanie Turnieju Trójmagicznego.

Zbliżało się ono nieubłaganie i wszyscy byli dość podekscytowani tym kto zdobędzie pierwsze miejsce. Melian najmocniej trzymała kciuki za Cedrika, w końcu tak jak ona był Puchonem, naprawdę miłym Puchonem. Nawet jeśli otaczał się wianuszkiem adoratorek, starszy uczeń był zawsze chętny do pomocy każdemu kto tylko go o to poprosił.

Melian ostatnimi dniami miała mnóstwo czasu dla siebie. Wszyscy dookoła niej zdecydowali się na dobieranie w pary, związek Luny i Elijah'a kwitł w najlepsze, Mike przez dwa tygodnie próbował wyciągnąć Angelinę na randkę, ale Gryfonka zdawała się nadal być wpatrzona w Melian, Hermiona i Fred już teraz wszędzie obnosili się ze swoim związkiem.

Ich namiętne pocałunki i ogólne migdalenie się stało się codziennością, za każdym razem tak samą bolesną dla Mel. Nie była w stanie porozmawiać z Weasley'em, a on chyba też tego nie chciał.

Pewnie już mu nie zależało.

Przyzwyczaiła się do uczucia zazdrości i bólu na widok Freda, często chciała wrócić do tego, co było między nimi kiedyś. Nawet nie wiedziała jak szybko minął czas i nie zauważyła jak od tak naprawdę jednej kłótni cała ich relacja zrujnowała się.

Z jednej strony była świadoma tego, że to Fred zawinił mówiąc jej takie słowa a potem odcinając się, ale z drugiej strony... może to ona była problemem?

Może to ona przytłaczała go sobą i swoimi problemami?

Bezsilność i niewiedza wyniszczała ją od środka.

Melian zacisnęła zęby powstrzymując łzy i usiadła przy stole na śniadaniu, gdzie już zgromadziło się kilka lubianych przez nią osób.

Elijah, Luna, Angelina, Mike i...Ron.

Po tym jak Hermiona odrzuciła go dla jego własnego brata, razem z Melian znaleźli sporo wspólnych tematów do rozmowy. Czasami spędzali dnie razem, dziewczyna pomagała mu przygotować się do SUM-ów i zajmowało im to mnóstwo czasu.

Po egzaminach, w ramach podziękowania, Ron zabrał Melian na piwo kremowe do Hogsmeade, ale szybko opuścili Pub bo okazało się, że ich ulubiona para, Fred i Hermiona, także urządza sobie tam randkę, więc nieco zdegustowani wrócili do Hogwartu.

— Niewyspana? — zaśmiał się Ron gdy Melian opadła na ławę i od razu oparła swoje ramiona na stole, a następnie ułożyła na nich swoją głowę.

— Nic mi nie mów — warknęła.

Miała za sobą ciężką noc, męczyły ją koszmary, budziła się bardzo często.

— Proszę — Angelina z uśmiechem od razu podała jej kubek gorącej czarnej kawy, który Melian wypiła duszkiem lekko parząc sobie język.

— Dzięki — odpowiedziała krótko — A wy jak, zdenerwowani przed jutrem?

— O dziwo niezbyt — zaśmiał się Elijah — Kto wygra to wygra, ja kibicuje Krumowi.

Ron na chwilę wyłączył się dyskusji znajomych.

Nieco tęsknym wzorkiem spojrzał na stół Gryffindoru, gdzie siedział Harry rozmawiający z Ginny, George dyskutujący głośno z Oliverem oraz Lee, a obok nich Fred z Hermioną na jego kolanach.

Puchońskie łzy | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz