Birthday

4.7K 283 1.7K
                                    

/Aether/

Zapomniałem o wszystkim co działo się po wydarzeniach w Dawn Winery. Nawet nie pamiętam jak wróciłem do domu. Stopniowo wszystko wracało do mnie po przebudzeniu. Zimny wiatr, kolejny taniec, Lisa wykłócająca się z orkiestrą, Venti na scenie, rozlany alkohol. Wracały do mnie jedynie fragmenty wczorajszej imprezy. Wpatruję się w sufit ledwie utrzymując powieki otwarte. Paimon leży obok, chrapie głośno ale nie przeszkadza mi to. Musiałem być już tak zmęczony, że ledwie wyszedłem z imprezy i wpadliśmy do teapotu.

Podniosłem się rozmasowując sparaliżowany kark. Oblizałem usta a potem zakryłem je dłonią czując jak wstyd nakłada mi się na twarz. Przypominam sobie jego usta. Z głośnym westchnięciem znów rzuciłem się na łóżko budząc tym samym Paimon.

- Czylii.. chwila, jeszcze raz. Poprosił cię do tańca?! Kiedy, dlaczego Paimon tego nie widziała? Tańczyliście razem? - Paimon zalała kolorowe płatki mlekiem. Starała się skupić na jedzeniu ale co chwila wracała do mnie wzrokiem rozsypując płatki po stole.

- Oczywiście! Nie mógłbym odmówić. Choć tak szczerze trochę się wstydziłem zacząć.. tam było tak dużo ludzi - Przyznałem pochylając się nad talerzem, żeby pozbierać pozostałe okruszki z moich kanapek.

- Wwwoh! Brzmi zupełnie jak sen! I co było dalej?

- Byliśmy cały czas ze sobą, tak dobrze nam się razem rozmawiało. Było tak cudownie. A, i poznałem go z Jean, chyba się polubili.. chociaż nie wiem. Oboje mało mówią.

- Czyli randka się udała - Paimon uśmiechnęła się do mnie zawadiacko.
Zastanowiłem się chwilę. Chyba jej powiem.

- Paimon.. no, wczoraj stało się coś jeszcze. Byliśmy przez chwile sami na balkonie i.. pocałował mnie - Wyszeptałem ocierając nos.
Paimon zamilkła zatrzymując łyżkę w połowie drogi do ust. Krzyknęła, wraz ze sztućcem wzlatując na stół.

- Pocałował w usta?!

Choć naprawdę próbowałem się powstrzymać, uśmiechnąłem się szeroko. Pokiwałem głową a Paimon pisnęła jak poparzona. Krzyczała bez końca, w między czasie zabrałem ścierkę i powycierałem mleko ze stołu. Znów usiadłem i zobaczyłem, że twarz dziewczyny jest cała czerwona.

- I-I Powiedziałeś mu, że go kochasz i on ciebie też i teraz jesteście parą?!

- No, nie.. nie do końca. Bardzo chciałem.. ale nic mu nie powiedziałem.

- Co?! Dlaczego?

- Nie.. Nie mogłem znaleźć odpowiedniego momentu.. no wiesz, to nie takie łatwe powiedzieć komuś, że się go kocha. Nie chciałem nic zepsuć.

- Oszalałeś?

- Nie, czemu?

- Powinieneś mu był powiedzieć, teraz już nie będzie okazji - Dziewczyna wróciła na miejsce.

- Będzie.. zobaczysz.

- Będziesz to odkładał i odkładał aż w końcu Xiao stwierdzi, że go w cale nie lubisz i przestaniecie się spotykasz bo za bardzo się wstydzisz powiedzieć mu że ci się podoba.

- Cicho, powiem mu przy następnej okazji..

- Jak się spotkacie. Przysięgasz?

- A co to jakiś koncert życzeń? Cześć Xiao, w sumie to jestem w tobie zakochany gdzieś od 1.3, chcesz może się umówić? Zwariowałaś?

- Uważam, że to dobry pomysł. W końcu jesteś chłopakiem, gdyby Xiao był dziewczyną, sam musiałbyś stworzyć odpowiednią okazję.

- Dobra, kończ te płatki. Wychodzimy.

Aether x Xiao / Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz