/Xiao/
Ból.
Od zawsze mi towarzyszył.
Od kiedy tylko pamiętam byłem otoczony rozpaczą, strachem i stratą.Moi najdrożsi odeszli zostawiając uczcie pustki, samotności.
Żal ściska moje gardło a bezradność ciśnie do moich oczu łzy.
Słyszę krzyki cierpiących ludzi, ich ból odbija piętno na mojej duszy.
Codziennie zmagam się z tym wszystkim sam nie posiadając nikogo kto mógłby ulżyć mi w cierpieniu.
Nikogo, kto mógłby mnie od niego wybawić.Choć błagam bym mógł uwolnić się od tego cierpienia choć na chwilę, zaznać spokoju którego tak bardzo pragnę, to więzy mojej przeszłości wciąż nie pękają trzymając mnie pośród tego chaosu niczym w klatce.
Pety zaciskają się coraz bardziej i bardziej, spowijając wszystko czernią i krwista czerwienia. Mój umysł zaczyna słabnąc.. powoli tracę własne myśli..Jednakże nagle dostrzegam światło.
Tak jasny ze swoimi promieniami zaczyna przecinać sznury wiążącego mnie cierpienia.
Unoszę głowę by spojrzeć na przyciągającą światłość której od razu narzynam pragnąc.Wyciągam dłoń by jej dosięgnąć a w odpowiedzi ze światła wyłania się dłoń. Delikatnie rozwarta zmierza w mym kierunku jakby chciała mnie złapać i wyrwać z tego koszmaru.
Jednak zamiast chwycić mnie za rękę, dłoń zmierza dalej i ląduje na mojej twarzy uderzając mnie i tym samym budząc ze snu.
- Jeszcze minuta.. Jestem zmęczony..
Słyszę głos Aethera który zdaje się mamrotać coś przez sen.
Zabieram jego dłoń z mojej twarzy i mrugam szybko kilka razy by oczy się szybciej rozbudziły.Więc to był tylko zły sen.
Spojrzałem na Aethera i uśmiechnąłem się nie potrafię opisać ulgi jaką sprawił mi jego widok.- Dzień dobry Aether. - Wyszeptałem i objąłem go przytulając się do niego.
- Zwykle nie jadam marynowanych łabędzi.. - Wymamrotał przez sen przysuwając głowę bliżej moich ramion.
Nie mam pojęcia skąd biorą się w jego głowie te dziwne historie.
Pamiętam że zasnęliśmy gdy na dworze zaczęło świtać. Teraz, gdy patrze przez okno dostrzegam niebo o kolorze migdałowego mleka dzięki czemu wiem że wciąż jest bardzo wcześnie. Prawdopodobnie spałem dopiero godzinę czy dwie.
Wtuliłem twarz w rozpuszczone, miękkie blond włosy upajając się zapachem chłopaka a moje serce szybciej zabiło przypominając sobie co stało się tej nocy.
Aether nagle odwrócił się w moją stronę z wciąż zamkniętymi oczy. Znów uniósł dłoń i przerzucił ją na swoją lewą stronę znów mnie uderzając.
- Aether.. - Wyszeptałem.
Z jednej strony chciałem go obudzić ale z drugiej chciałbym jeszcze popatrzeć na jego śpiącą twarz. Do tego musi być zmęczony więc lepiej będzie jeżeli jeszcze pośpi.
- Mm.. - Aether zamruczał coś marszcząc przy tym brwi.
Delikatnie chwyciłem jego nadgarstek aby go odsunąć lecz jego dłoń od razu zacisnęła się na mojej.
- Xiao.. - Jego głos wciąż brzmiał jakby mamrotał przez sen.
Otworzył powoli oczy i spojrzał na mnie niewyraźnym wzrokiem.
Na pół ukryty w poduszce zaczął mi się przyglądać.
Lekko się zarumienił i posłał mi radosny uśmiech.
CZYTASZ
Aether x Xiao / Genshin impact
Random/wstrzymana/w trakcie zmieniania?/ Czytajcie tylko do rozdziału "Letters" pls