/Xiao/Zostałem chwilę na brzegu. Usiadłem na piasku i ukryłem pod nim końcówki butów. To idiotyzm. Dlaczego się tak martwię? Co mnie tak denerwuje? Dlaczego tak ściska mnie w środku? Aether taki nie jest, powiedziałby mi. Po za tym nic się nie dzieję oni tylko spędzają razem czas to to samo co ja i Ganyu albo on i Venti. Otóż to to tylko taki długi Venti.. O czym ja myślę przecież Venti to nawet nie jest kategoria, to jakiś ewenement!
Złapałem się za głowę i głęboko nabrałem powietrza.Wstałam gwałtownie.
Dość tego bezsensownego zachowania. Aether ma wolną rękę a ja mu ufam. Wracam do Paimon.Wyskoczyłem w stronę jednej z gałęzi lecz ktoś mnie wyprzedził. Na ułamek sekundy zobaczyłem postać odbijającą się od drzewa. Gdybym nie był tak blisko jestem pewien że nie zauważył bym jej, zniknęła jeszcze szybciej niż się pojawiła a gałąź zerwała się. Chwyciłem za niższą gałąź i odwróciłem się w stronę w którą popędziła tajemnicza postać która aż do złudzenia przypomina mi.. Aethera?
Ruszyłem w pościg, jestem pewien że to tylko przez ten natłok myśli ale wydawało mi się, że to był on lub ktoś niesamowicie podobny. A nawet jeśli nie, to chętnie sprawdzę czym jest ta istota która dorównuje mi zwinnością. Dzięki wyostrzeniu zmysłów mogłem dostrzec jak się porusza. Pościg nie trwał długo lecz przebyliśmy odległość aż dwóch wysp Inazumy. Postać zatrzymała się na wzgórzu z którego widoczne były ruiny przypominające jakąś starą wieżę. Po krótkim namyśle postanowiłem do niej dołączyć.
Nie odezwałem się ale osoba usłyszała mój krok. Zaimponowała mi.- Aether? - Choć to niemożliwe i tak zapytałem.
Teraz byłem pewien że to dziewczyna. Krótkie jasne włosy i biały strój. W ręku trzymała miecz z którym już za chwilę miałem się zetknąć. Spojrzała na mnie dużymi miodowy oczami. Oczami Aethera.
- Lumine? - Poprawiłem się.
Nie odpowiedziała a nim zdążyłem zadać kolejne już była przy mnie. Uniknąłem jej szarży z łatwością ale czułem że to było tylko ostrzeżenie.Odskoczyłem tak aby mnie nie dosięgła.
Otworzyłem usta by przemówić ale dziewczyny już nie było. Zostały tylko kołyszące się dmuchawce które dzielnie stawiały opór nawet najsilniejszym podmuchom wiatru.
Opuściłem wzgórze z niemałą ekscytacją, Aether będzie taki szczęśliwy. Wbiegłem na plaże i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zaburzony piasek na brzegu. Ślady rozchodziły się w dwie całkiem inne strony. Ucieszyła mnie myśl że Gorou i Aether nie są już razem więc będę mógł porozmawiać z Aetherem sam na sam ale szybko rozmyłem tą myśl gdy zrozumiałem, że to ślady trzech osób i tylko jedna opuściła grupę a sądząc po rozmiarze śladów butów to na pewno nie był Aether.
Ruszyłem więc za szlakiem śladów prowadzących w leśny zagajnik niebiesko fioletowych drzew. Usłyszałem ich głosy za krzakiem z liśćmi o fioletowej barwie. Pochyliłem gałęzie i zamarłem.Nigdy nie sądziłem że kiedyś poczuję się tak okropnie przez jakiegoś człowieka. W jednej chwili znienawidziłem Gorou ale co dziwne poczułem wstręt do Aethera. Nie chciałem dłużej patrzeć na pocałunek tych dwojga. Nie chciałem już w ogóle na nich patrzeć. Cofałem się zaciskając wargi aby powstrzymać ich drganie. A najdziwniejsze z tego wszystkiego było to, że szczerze zapragnąłem wrócić do Paimon.
/Aether/
Wytargaliśmy łódź na brzeg i padliśmy na kolana. Thoma kopnął łódkę i zaczął otrzepywać się z piasku który przykleił się dosłownie do każdej części jego ciała.
- Mam dość chłopaki, odpadam.
Jeszcze nur pod wodę nie był niczym strasznym i pomimo fioletowego sińca na czole Thoma śmiał się gdy z powrotem wszedł na tratwę jednak gdy już wracaliśmy zastała nas burza a Thoma ledwo uszedł z życiem dostawszy piorunem.
CZYTASZ
Aether x Xiao / Genshin impact
De Todo/wstrzymana/w trakcie zmieniania?/ Czytajcie tylko do rozdziału "Letters" pls