- Ja.... Pilnuję mu go - Cholera nie zauważyłem że to był jego telefon.
- To gdzie on jest? - no i się wkopałem
- Poszedł dooo sklepu - oznajmiłem mając nadzieję że to kupi. Nigdy nie byłem dobry w kłamaniu, ale zawsze warto mieć nadzieję.
- Mógł przecież wziąć go ze sobą.
- Po prostu mi go dał okej?
- No już dobra, ale wiesz przed chwilą widziałam go jadącego autem - zacząłem się rozglądać dookało, a po nim ani śladu. Jebany skurwiel zostawił mnie samego bez słowa. Niczym w tych tanich romansidłach, facet zrobił swoje zostawiając kobietę, która później się dowaduje że zeszłą w ciążę, jednyne co się różni to to że jestem facetem i dziecka nie będę mieć.
- ...
- Nie ma go w sklepie, racja?
- Nie ma go - zrezygnowany przyznałem się.
- Jesteś w domu Jake'a.
- Tak...
- Zapomniał telefonu.
- Tak...
- A zeszłej nocu wyruchał cię w stroju pokojówki.
- Tak... Czekaj co-- Nie! - jasnowidz się znalazł.
- Niedługo tam będę.
- Chwila Megan-- - i się rozłączyła. No nieźle Jake mnie zabije. No nic będę martwy. Usiadłem i to była ostatnia rzecz jaką zrobiłem. Przez tego dupka jestem cały obolały - Nigdy więcej - powiedziałem i znowu się położyłem. Minęło jakieś 20 minut i usłyszałem otwierające się drzwi - Poczekaj chwilę zaraz zejdę - krzyknąłem z myślą że to Megan jednak jak się później okazało nie była to ona.
- Czekasz na kogoś - próbując wstać z łóżka zabaczyłem opartego o framuge drzwi Jake'a.
- Tak czekam - odpowiedziałem zdenerwowany - Megan ma przyjść.
- Po co?
- A bo ja wiem? - z jego pomocą udało mi się wstać - A teraz masz posprzątać kuchnię, odkurzyć salon, pościelić łóżko i ukroić ciasto, a jak przyjdzie to masz zrobić jej coś do picia - chciało mu się ruchać to teraz on będzie zajmował się domem. Skierowałem się do łazienki, aby się trochę ogarnąć, no niestety długo mi to zajęło, oczywiście przez tego debila, a jak zszedłem to odziwo wszystko było zrobione - Czy ty naprawdę zdążyłeś to wszystko zrobić?
- Tak, a co? - kim jest ten człowiek? Kto mi podmienił Jake'a? Gdy tu przyjechałem był bajzel i to ja musiałem to wszystko ogarnąć, a teraz to Jake zdążył przed przyjazdem jego siostry. O wilku mowa. Powolnym krokiem udałem się w stronę drzwi, a gdy tylko je otworzyłem moim oczom ukazała się uśmiechnięta kobieta, jednak nie była sama. Zamrugałem kilka razy nie wierząc w to co widzę.
- Klaus?!
- Cześć - przywitał się z szerokim uśmiechem. Stałem tak jakiś czas, myśląc nad powodem jego przybycia, na całe szczęście przyszedł Jake i wpuścił ich do środka obejmując mnie ramieniem. W pewnym stopniu nawet mu dziękowałem, ponieważ sam jeszcze do końca nie mogłem normalnie chodzić nie uginając się, ale jednak to wciąż było spowodowane jego osobą.
- Czego się napijecie? - zapytał wchodząc do kuchni.
- Daj jakąś mocną kawę.
- Też poproszę kawę.
- Luca?
- Zwykłą wodę - odpowiedziałem spoglądając w stronę siedzącej obok siebie dwójki. Trochę przerażały mnie ich spojrzenia. Niezręczna atmosfera przytłaczała mnie coraz bardziej, z niecierpliwością czekałem na Jake'a mając wrażenie że czas dłuży się nieubłaganie.
CZYTASZ
Różni, a jednak...
RomanceMłody student nienawidzący swoje przybranej rodziny, spotkał mężczyznę, który odmienił go drastycznie.