- Nie odepchnąłeś mnie czyli ci się podobało? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem.
- Ty... - nie mogłem niczego powiedzieć. Nogi miałem jakby z waty i upadłbym, gdyby nie to, że Kai trzymał mnie za biodra.
- Hm? Widze że to do ciebie nie dotarło, więc może spróbuję jeszcze raz - chłopak znowu zaczą zbliżać twarz do mojej, ale tym razem nie dałem się mu tak łatwo. Wyciągnąłem ręce i zakryłam mu usta. Opuściłem głowę i w końcu zacząłem mówić.
- Dlaczego..? Dlaczego to zrobiłeś...? - głos drżał mi jak nigdy.
- Nadal nie rozumiesz? Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? - nie odpowiedziałem, ino odsunąłem się od niego.
- T-Ty... Jak?... Jak mogłeś?! Po tym jak powiedziałem ci co mnie trapi, ty tak po prostu mnie całujesz?! - z oczu zaczęły lecieć mi łzy.
- Nie rozumiesz? Kocham cie do cholery! Co miałem zrobić gdy zacząłeś pierdolić o jakimś typie co cię prawie pocałował?! Chciałem być pierwszy! - nie wieżę, więc on... - Pozwól mi zrobić to jeszcze raz - znowu zaczą się zbliżać.
- Nawet nie podchodź - od tego wszystkiego cały drżałem.
- Dobrze wiesz, że tylko ja ci mogę pomóc, ja jestem tym który zawsze przy tobie był, który zawsze był po twojej stronie. Wiem że ty też tego chcesz.
- T-To wszystko było tylko na pokaz? - nie wiem czemu ale po tych słowach trochę się uspokoiłem - nasza przyjaźń, wspólne wypady, ten czas, który spędzaliśmy razem, to była tylko jebana przykrywka?! Zawsze myślałeś, że gdy będziesz blisko mnie to ja tak po prostu ci się oddam? - sam nie wiedziałam co mówię, nie chciałem wierzyć w to, że może to być prawda. Zawsze myślałem o nich jak o dobrym przyjacielu, któremu mogę się zwierzyć, ale czy to może być prawda?
- Ah więc jesteś jednak bystry - zamurowało mnie. nie wiedziałam co mam zrobić. Szczerze to ja nie mam nic do tego, ale to właśnie, przez moją przeszłość teraz jestem w takim stanie, gdyby nie to może potoczyłoby się to inaczej. Stałem jak wryty i nie zauważyłem nawet kiedy on pojawił się obok mnie. Tym razem nie zdążyłem nic zrobić, bo już po chwili ponownie mnie pocałował. Próbowałam się uwolnić, ale on trzymał mnie z całych sił. Polizał moje usta, po czym wsuną mi język do buzi. Łzy ciągle spływały mi po policzkach. Gdy ten trochę rozluźnił uścisk wyrwałem się i od razu uciekłam. W tej chwili nic mnie nie obchodziło, jedyne czego chciałam to znaleźć się daleko od tego miejsca, daleko od niego. Biegłem co sił w nogach co chwilę przecierając oczy. W pewnym momencie znalazłem się już tak daleko, że nie wiedziałam gdzie jestem. Usiadłem na ziemię w jakiejś uliczce i próbowałem chociaż trochę się uspokoić. Te wszystkie wspomnienia z młodości znowu do mnie naleciały. Nikt oprócz Leo nie wiem mojej starej przeszłości, o tym jak się nade mną znęcali z powodu mojej orientacji, naśmiewali się ze mnie poprzez dotykanie i całowanie, nie chcę nie chcę żeby ktokolwiek o tym więcej wiedział, nie chcę żeby Kai tak robił. Dlaczego on... Zawsze mi pomagał i mnie wspierał, a teraz myśli, że tak po prostu może robić ze mną co tylko chce. Niech się pierdoli, ale i tak nie mogę powstrzymać łez. Nagle usłyszałem czyjeś kroki.
- Przepraszam, wszystko dobrze?- podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- T-tak wszystko okej - podniosłem się z ziemi przcierając oczy.
- To czemu pan płacze? Chodź, może ci pomogę - po tym jak to powiedziała przypomniało mi się słwa Kai'a ,,Dobrze wiesz, że tylko ja ci mogę pomóc". Przez chwilę się zawachałem, ale to dziewczyna nie wyglądała na źle nastawioną, więc poszedłem za nią. Po chwili weszliśmy do jednego z bloków. Dziewczyna zatrzymała się przy drzwiach na drugim piętrze po czym je otworzyłam.
- Proszę - powiedziała i puściła mnie przodem. - Czuj się jak u siebie - nic nie odpowiedziałem tulko skinąłe głową. Usiadłem na bardzo wygodnej sofie i przecierałem jeszcze mokre od płaczu policzki. Kobieta zaś poszła do kuchni i coś tam robiła. Po jakimś czasie wróciła z dwoma kubkami herbaty i postawiła je na stoliku.
- Więc, co się stało że pan siedział zapłakany w jednej z uliczek?- zaczęła się dopytywać.
- Proszę mów mi Luca.
- Megan - podała mi rękę.
Przez jakiś czas rozmawialiśmy. Powiedziałem jej niektóre rzeczy. Okazała się być bardzo miłą kobietą i tylko o rok starszą. Szybko się dogadaliśmy i nawet trochę poprawiła mi humor, dzięki niej zapomniałem na jakiś czas o tym co się dzisiaj działo. Przez ten niedługi czas zaprzyjaźniliśmy się.
- Ej Luca, jesteś głodny? Możemy zamówić pizzę - powiedziała po czym chwyciała telefon.
- Pewnie - odpowiedziałem i czekałem aż skończy rozmowę, nie wiem czemu, ale nagle przypomniał mi się Jake i tak nagle zrobiło mi się gorąco. Walnąłem się mocno w policzki, żeby się trochę ogarnąć.
- Wszystko dobrze? Dlaczego się uderzyłeś? - na moje nieszczęście Megan to widziała.
- Tak, tak wszystko jest w pożądku, po prostu coś sobie przypomniałem, ale to nic ważnego - zaśmaiłem się nerwowo, a jej wyraz twarzy był zmartwiony.
- Okej. Dużo dziś przeszedłeś, wiec nie będę cię już więcej męczyła - uśmiechnęła się troskliwie - To może za nim przyjedzie jedzenie, pogramy w grę na konsoli - ona bardziej przypomina chłopaka niż dziewczynę.
- Pewnie - powiedziałem radośnie sadając na ziemy, bo nie wiem jak inni, ale mi gra się wygodniej na twardym podłożu. Po 30 minutach przyjechał dostawca, więc skończyliśmy grać.
- Luca weź tą pizzę a ja idę po talerzyki - Megan podała mi kartonowe pudełko, po czym poszedłem do salonu kładąc je na stole. Megan usiadła obok mnie i gdy już mieliśmy jeść ktoś do niej zadzwonił.
- Po co dzwonisz? - zapytała osobę z nią rozmawiającą - Wiesz teraz jakby nie dam rady rozmawiać, bo mam gościa i właśnie mieliśmy zacząć jeść - przez jakiś czas się nie odzywała, ale nagle zaczęła krzyczeć - Mówię ci do cholery że nie! Ale co mnie to obchodzi!? Przyjdziesz po to później! Nie ty- - i nagle przerwała - Co za drań, rozłączył się.
- Wszystko w porządku? - nie wyglądała na zbyt szczęśliwą.
- Bardzo cię przepraszam, ale niedługo przyjdzie tu mój brat po jakieś dokumenty.
- Jasne nie ma sprawy - uśmiechnąłem sie żeby trochę się rozchmużyła.
- Cieszę się że ci to nie przeszkadza, a teraz jedzmy - nic już wiecej nie powiedziałam i zabrałem się za jedzenie.
________________________________
Hejo
Z okazji Nowego Roku mam dla was mały prezent w postaci maratonu :)
CZYTASZ
Różni, a jednak...
RomanceMłody student nienawidzący swoje przybranej rodziny, spotkał mężczyznę, który odmienił go drastycznie.