Śpiącego Jake'a na kanapie. Był tu cały dzień gdy ja spałem? Jest pewnie bardzo zmęczony skoro zasną na kanapie, nie chcę go budzić, ale też nie chcę, żeby został na kanapie, przenieść też go nie dam rady. No cóż chyba musi tu być. Wziąłem koc i nim go przykryłem, po czym wróciłem do siebie.
Rano perspektywa Jake'a
Obudziłem się z dziwnym uczuciem ciężaru z lewej strony, spojrzałem więc w tę stronę i ujrzałem słodko śpiącego Luca. Uśmiechnąłem się, bo szczerze to nie spodziewałem się tego po nim. Leżał tak wtulony w moje ramię, a ja tylko przyglądałem się mu. Po może pół godzinie chłopak obudził się. Z mrawym spojrzeniem patrzył się to w lewo, to w prawo, aż w końcu spojrzał na mnie.
- Dzień dobry - przywitałem go całując w czoło.
- Dzień dobry - odparł przecierając oczy i znowu się we mnie wtulił. Widać że jeszcze się nie przebudził - Wiesz że nie powinieneś spać na kanapie? - wymamrotał.
- Mówi ten, który sam na niej spał - zaśmiałem się cicho, a ten natychmiast się podniósł.
- Czekaj że co?! - wszystko dobre co się dobrze kończy - Jak, ja... Przeniosłeś mnie?!
- Nie, sam przyszedłeś.
- A-ale jak - zaniemówił.
- Nie byłeś tego świadomy? - zapytałem a on tylko pokręcił przecząco głową - W takim razie lunatykowałaś mój drogi - puściałem do niego oczko. Chłopak natychmiast wstał, ale ja nie dałem mu tak łatwo odejść - Poczekaj, może usiądziesz, a ja zrobię ci śniadanie - jak powiedziałem tak i zrobił, posłusznie czekał, aż wrócę z talerzem naleśników.
- Przepraszam... - odezwał się Luca po jakimś czasie - przepraszam że na tobie leżałem. J-Ja po prostu- - przerwałem mu widząc jak się denerwuje.
- Hej, spokojnie nic się nie stało, to nie była twoja wina, przecież sam nawet o tym nie wiedziałeś - odgarnąłem mu włosy sprzed twarzy, na co ten się lekko zarumienił. Szybko dojadł, podziękował i poszedł do swojego pokoju.
Interesujący chłopak.
Luca
Co się do cholery ze mną dzieje. Jak ja mogłem coś takiego zrobić? Kiedy ja coś takiego zrobiłem? Agh od tego wszystkiego głowa mnie boli. Dobra jeszcze raz na spokojnie. Wczoraj zszedłem na dół, zobaczyłem śpiącego Jake, przykryłem go kocem, po czym wróciłem do siebie, więc jak do cholery znalazłem się rano obok niego?! To jest takie irytujące.
*plask* Walnąłem się w policzki, żeby się trochę otrząsnąć. Czuję się już dobrze, więc powinienem iść dziś na uczelnię. Ubrałem się w czyste ciuchy, spakowałem potrzebne rzeczy i ruszyłem w stronę drzwi.
- A ty dokąd się wybierasz - usłyszałem głos mężczyzny stojącego za mną.
- Na uczelnię - próbowałem go ignorować mimo, że to nie było łatwe.
- Jesteś jeszcze chory, więc nigdzie nie idziesz.
- Czyję się już dobrze, a poza tym nie mogę opuszczaś zbyt dużo dni.
- Chłopie nawet mnie nie denerwuj - westchną. Miałem już wychodzić kiedy ten zatrzasną mi drzwi.
- Wypuść mnie - trzymając rękę na klamce nawet na niego nie spojrzałem.
- Miałeś spełniać, każde moje życzenie, nie pamiętasz? - wyszeptał mi to prosto do ucha. Wstrzymując oddech przypomniałem sobie moje słowa, które palnąłem bez zastanowienia. Wiedziałem, że już nic tu nie wskóram, bo w końcu moje słowo przeciwko mojemu.
- A więc czego chcesz?
- Pierwsze moje życzenie, chcę abyś został w domu.
- Nie jestem jakimś dżinem, mów normalnie - prychnąłem.
- Cicho, bo mówię moje drugie życzenie, chcę dostać buziaka.
- No ciebie chyba coś- - przerwałem w połowie zdania, gdy ten znacząco podniósł jedną brew. Nie dam rady, nie po tym co się wydarzyło. Patrzył na mnie jakby to miał być ostatni moment w jego życiu. Westchnąłem i zrobiłem to co sobie zażyczył, ha, ale nie przewidział tego, że pocałuję go w policzek.
- Nie tu - zrobił markotną minę.
- Dostałeś to czego chciałeś, więc daj mi, już spokój - chciałem go ominąć, ale zagrodził mi drogę, też drugą ręką - Ej no wieź - patrzył się na mnie śmiertelnie poważnie.
- Nie tu - powtórzył, a ja nie maiłem innego wyboru i już dałem mu tego całusa w usta, ten idiota nie miał jednak dość i zaczął pogłębiać pocałunek. Chciałem uderzyć go w głowę, ale nim to zrobiłem jedną ręką chwycił mnie za nadgarstek, a drugą chwycił w pasie. Co za nienażarty palant. Łzy zaczęły napływać mi do oczu, przypominając te wszystkie momenty. Po chwili jednak odsuną się ode mnie i gdy zobaczył spływającą łzę po moim policzku wyszczerzył oczy, po czym mnie puścił. Szybko go wyminąłem i pobiegłem do swojego pokoju. Cholera, nie chciałem, żeby widział jak płaczę, chociaż już widział jak byłem pijany, no ale w tedy byłem pod wpływem alkoholu. Omal się nie wywróciłem biegnąc po schodach. Zamknąłem się w pokoju i skuliłem w koncie. Po chwili usłyszałem jak Jake wbiega po schodach i zaczyna natarczywie pukać do drzwi - Luca! Luca przepraszam! Proszę otwórz drzwi! - przez jakiś czas próbował dobić się do środka, ale ja nie dałem rady teraz na niego spojrzeć. Po jakimś czasie nic już nie słyszałem więc stwierdziłem, że sobie odpuścił, ale i tak nie chciałem otwierać drzwi, siedziałem tak na podłodze nawet nie wiem ile, jednak stwierdziłem, że to nie ma sensu i otworzyłem drzwi. Na moje zdziwienie Jake siedział obok oparty o ścianę.
- Dlaczego? - wyszeptałem ze zdziwieniem patrząc na mężczyznę. Nic nie zrobił, więc pewnie zasną. Przykucnąłem przy nim i odgarnąłem kosmyki gładkich i miękkich włosów. Na moje nieszczęście obudziłem go.
- Luca? Przepraszam tak bardzo cię przepraszam - powiedział jeszcze zaspanym głosem przecierając oczy.
- Nic się nie stało - wyszeptałem spuszczając głowę. Nie bardzo wiedziałem jak się teraz zachować. Nie chciałem, żeby czuł się przeze mnie źle, więc pocałowałem go w policzek - To ja przepraszam. Wiesz, mam nie miłe wspomnienia z tego typu rzeczami i trochę jakby poczułem się zawstydzony, a jednocześnie przygnębiony. Przepraszam.
- Rozumiem, już nigdy nie będę cię do niczego zmuszał - przytulił mnie ciepło, a ja znowu poczułem się bezpiecznie. Jego dotyk był tak delikatny i czuły, że nie chciałem żeby ta chwila się kończyła. No, ale niestety w pokoju byłem dość długo, więc nie zostało dużo czasu do końca dnia i tu właśnie schrzaniłem strawę, ale i tak poszliśmy jeszcze na zakupy i do cukierni po ciastka a wieczorem pod kocykiem z gorącą czekoladą oglądaliśmy filmy, niestety ostatni film był strasznym horrorem. Ja dość lubiłem horrory nie miałem o nich złego zdania, ale ten był mega straszny, przez co w pewnym momencie nie zauważyłem kiedy wtuliłem się do Jake'a, a ten objął mnie ramieniem i w sumie tak spędziliśmy cały wieczór. Ja poszedłem spać w własnym pokoju a mężczyźnie przygotowałem pokój gościnny. Tak oto spędziliśmy dzień.
_________________________________________No hejka.
Tak, tak wiem że was trochę przetrzymałam, no ale w końcu jest ten rozdział.
Za wszelkie błędy przepraszam i do następnego.
CZYTASZ
Różni, a jednak...
RomanceMłody student nienawidzący swoje przybranej rodziny, spotkał mężczyznę, który odmienił go drastycznie.