Krążące myśli dotyczące dziewczyny i wszystkiego związanego z nią, nie opuszczały głowy chłopaka nawet podczas jego godzin pracy. Od dwóch dni jedyne co robił, to zamyślony patrzał w srebrny zegar wiszący na ścianie, na przeciwko jego i obserwował w skupieniu wskazówki, które z każdą chwilą zmieniały swoje położenie.
Co prawda jego szef nie był zbyt szczęśliwy z jego spóźnienia, powiem więcej, po prostu się wściekł. Wypominał niekompetencje Taehyung'a oraz beształ za wszystko co możliwe, z nadzieją, że młody chłopak chociaż raz go posłucha i będzie bardziej poukładany, jak na jego wiek przystało.
Nic bardziej mylnego, Kim wcale go nie słuchał, wręcz przeciwnie. Kiedy Younsoo - bo tak miał na imię jego pracodawca, zaczął dwoje przemówienie na temat Taehyung'a, ten od razu odpływał gdzieś indziej, odcinając się od rzeczywistego świata i jego nieprzyjemności, aby tylko nie wybuchnąć niekontrolowaną agresją. Tak zazwyczaj radził sobie z borderline, chociaż nie zawsze pomagało.
Zazwyczaj cały spór kończył się na tym, że jego szef pytał go kilka razy, czy wszystko zrozumiał i w końcu się ogarnie, a ten pośpiesznie machał głową, aby zakończyć ten nic nie znaczący dla niego teatrzyk.
Lecz od tego wydarzenia minęły już dwa dni, kiedy to dostał nauczkę za porządne spóźnienie oraz ostatniego widzenia z SooMin. Czuł się z tym naprawdę źle, brakowało mu jej uśmiechu, który w prawdzie widział może dwa razy i pewnie jeszcze wymuszony, ale to zawsze coś! Prawda?
Było to dla niego dość przytłaczające i niecodzienne, że aż tak zainteresował się kimś, żeby rozmyślać o tej osobie cały dzień totalnie nie skupiając się na niczym innym. Przecież inni ludzie nigdy go nie obchodzili, oczywiście, prócz Jeongguka, to już co innego.
Bardziej chodzi o kogoś nieznajomego, przecież nie znał dziewczyny wcale, a i tak miał poczucie obowiązku, aby jej pomóc.
Trochę śmieszne, bo nie wiedział jak, ani nawet co się u niej dzieje. Jednakże odganiał te myśli, zrobi wszystko w jego mocy.
Zważywszy, że aktualnie jest jesień pogoda od kilku dni nie zachwycała nikogo. Oczywiście, prócz Taehyung'a. Chłopak kochał kiedy za oknem zamiast słońca, które w lato go tak nieprzyjemnie paliło, spadł spory deszcz.
A jeśli dodać do tego burzę, był w siódmym niebie. Nie ma co się dziwić, chłopak zawsze lubił rzeczy, których inni nie postrzegali za coś wartego uwagi, ale on potrafił znaleźć w tych niecodziennych sytuacjach coś interesującego. No, przynajmniej dla niego.
Czasami zdarzało się, że kilka osób gromadziło się w sklepie, aby uchronić się przed kroplami deszczu. Głupi, przecież deszcz jest świetny! - Pierwsza myśl Taehyung'a, kiedy zamiast potencjalnych klientów nagle wchodził ogrom ludzi, żeby przez kolejne kilka minut stać w milczeniu i czekać aż przestanie padać. Dobre to, że w milczeniu.
Wtedy Kim nie czuł się zbyt dobrze, tyle par oczu skierowanych na niego nigdy go nie cieszyła. Głupie śmiechy i obgadywanie go za plecami również nie. Zdawał sobie sprawę, że jest przystojny, ale rozmawianie o nim i perfidne patrzenie się na niego, kiedy ktoś stoi parę metrów od niego? Zazwyczaj przewracał tylko oczami i znów odpływał do swojego świata.
Ciche westchnięcie opuściło jego usta, kiedy zauważył, że po oknie zaczynają cieknąć krople, zamieniające się w smugi. Wiedział, co to oznacza.
I wcale się nie mylił, już po chwili w sklepie przybywało coraz więcej osób. Jak zawsze, odwracał od nich wzrok, skupiając się na wskazówkach zegara.
Jednakże, teraz coś zwróciło jego uwagę. Była to prawdopodobnie para, zważywszy na to, że chłopak trzymał dziewczynę za nadgarstek. Chwila, za nadgarstek? No cóż, kto co lubi.
CZYTASZ
The last star | Kim Taehyung
FanfictionTaehyung nigdy nie był osobą otwartą na nowe znajomości, ale wszystko zmieniło się jednej pamiętnej nocy, kiedy uchronił dziewczynę przed próbą samobójczą. Jedno smutne spojrzenie w oczy sprawiło, że chłopak ustanowił sobie za cel wywołanie u SooMin...