14

299 59 3
                                    

Szary beton, szare kamienice, szare niebo oraz szara rzeczywistość łączyła się ze sobą i doszczętnie uderzała z ogromną siłą w Taehyung'a, który zdawał się coraz mniej poradny na aktualną sytuację SoMin.

Naprawdę chciał, aby dziewczynie żyło się jak najlepiej, ale ciągła walka z jej chłopakiem nie miała sensu. Szczerze mówiąc miał ogromne obawy, że Songjoon wyżywa się na niej, po każdym starciu z Kim'em.

Nie chciał nawet sobie wyobrażać, co działo się za zamkniętymi drzwiami ich domu, kiedy on leżał wygodnie w łóżku i myślał o pięknych włosach dziewczyny.

Ale co mógł zrobić? Nie wiele, każda opcja, która zdawała się z początku dość dobrym pomysłem, jak szybko przyszła tak i szybko wyparowała.

Jego myśli gryzły się z sobą, przyprawiając go o ból głowy, który z resztą towarzyszył mu naprawdę często.

W nocy, nie mógł nawet zmrużyć oczu. Kiedy tylko zmusił się do zamknięcia powiek, samoistnie wyobrażał sobie Songjoon'a, który okropnie krzyczał na SoMin oraz ją, wystraszoną i skuloną w kącie czekając, aż ten koszmar się skończy.

- Taehyung? Słuchasz mnie w ogóle? - Zapytał Jeongguk, wybiegając przed swojego przyjaciela i machając mu ręką przed oczami, aby przywrócić go do rzeczywistości.

Chłopak przerwał swoje głębokie myśli, patrząc niemrawo na Jeon'a, potykając się o własne nogi, lądując prawie na ziemi. W ostatniej chwili udało mu się złapać równowagę, przytrzymując się przyjaciela, wzdychając ciężko.

- Znów o niej myślisz, prawda? - Wymruczał Jeongguk, patrząc uważnie na zaspaną twarz chłopaka. - Mówię do ciebie od dziesięciu minut, a ty tylko przytakujesz, do tego wyglądasz jak zombie. - Odparł zgorszony, poprawiając nie rozczesane włosy Kim'a.

- Jest źle, naprawdę. - Westchnął zrezygnowany, przyspieszając trochę kroku. - Ciągle się o nią boje, kompletnie nie wiem co robić.

- Nie sądzisz, że to Cię wyniszcza? - Jeongguk usiadł na ławce, po czym pociągnął za rękaw Kim'a, który nie chętnie zrobił to samo, opierając się na nim. - Wiem, że twoim celem jest, aby mogła uwolnić się od Songjoon'a, ale robisz to kosztem swojego zdrowia.

- Dobrze wiesz, że moje życie nigdy nie było szczęśliwe, jestem już uodporniony na ból. Nic się nie zmieniło na gorsze, nawet i lepiej. Przy niej czuję się naprawdę dobrze i w końcu się uśmiecham. - Powiedział, zerkając powoli na Jeon'a, aby wyczytać jego prawdziwe intencje, w czym był naprawdę dobry.

- Podrywasz zajęta dziewczynę, tego jeszcze nie było. - Zaśmiał się chłopak, patrząc z rozbawieniem na swojego towarzysza.

- Ona nie chce być z nim w związku, po za tym go nie kocha. - Mruknął Taehyung, prostując się na ławce i zwracając swój wzrok przed siebie. - Tylko on na niej wymusza to wszystko, też jej nie kocha, takie osoby jak on nie są zdolne do miłości. - Wysyczał, przypominając sobie sytuację, która miała miejsce w sklepie.

- Pocałowałeś ją, prawda? - Zapytał poważnie Jeongguk, wpatrując się w Taehyung'a wyczekująco. Nie miał złych zamiarów, wiedział, że jeśli zachowa pozory sztywnego Taehyung nie będzie miał serca go okłamać.

Chłopak cały zesztywniał na to pytanie, nie za bardzo chciał na nie odpowiadać, ale nie miał wyboru, nie nawidził kłamstw, a nie miał zamiaru łamać swoich własnych zasad. Starał się patrzeć gdziekolwiek indziej, niż na szeroko otwarte oczy swojego przyjaciela, który tylko czekał, aż ten mu odpowie.

Jego wzrok zatrzymał się na trawie, przenosząc się z każdą sekundą w inne miejsce, aby tylko nie oczy Jeongguk'a.

W pewnym momencie, spostrzegł na ławce nieopodal postać, która siedziała z podkulonymi nogami, wpatrując się w bezchmurne niebo. Skupił na niej cały swój wzrok, postura ciała była mu bardzo znajoma, zmrużył oczy, aby mieć pewność, że to osoba, o której myśli.

The last star | Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz