20

296 54 3
                                    

Słone łzy spływały na lekko pogniecioną kartkę papieru, na której to znajdowały się co nowe zapisane zdania przez Taehyung'a. Obecnie chłopak siedział przed biurkiem dopinając swój idealny plan na ostatni guzik.

Ale czy na pewno był tak dopracowany skoro w jego skutek ma zginąć człowiek?

Myślał nad tym wszystkim naprawdę długo, przez co zdążył rozpatrzeć każdą opcję po kilka razy i zastanowić się nad plusami i minusami możliwości.

Uśmiechnął się do siebie przez łzy, wpatrując się w zapiski, które będą niezbędne do prawidłowego działania tego, co ma się stać.

Spojrzał w lustro umieszczone nad biurkiem, ale nie widział w nim siebie. Przed sobą zauważył człowieka totalnie wypranego z jakichkolwiek emocji. To już nie był on, jego choroba znów go przezwyciężyła.

Miał skórę bledszą niż zazwyczaj, pewnie od praktycznie zerowego kontaktu ze słońcem. Jego oczy były czerwone od płaczu, a naczynka w nich popękane. Pod nimi znajdowały się fioletowo - szare sińce, które powstały na skutek bardzo małej ilości snu. Włosy, które farbował na czarno zdążyły już dawno wyblec, przywracający ich naturalny, brązowy odcień.

Ktoś kiedyś powiedział, że wygląd zewnętrzny odwzorowuje to, jak czujemy się w środku. Według Taehyung'a nie było to prawdą. Wiele razy czuł się przygnębiony, ale kiedy przybrał odpowiednią maskę, nie jedna osoba zazdrościła by mu szczęścia. Niestety, to tylko złudne pozory.

Ale teraz mógłby się z tym zgodzić bez wahania. Chociażby w swoim przypadku. Czuł się w środku martwo, jakby coś wyssało jego wszystkie chęci do życia, nie zostawiając nawet uczuć. On po prostu czuł przerażająca pustkę i obojętność na wszystko.

Dlatego może realizacja tego co chce zrobić pójdzie mu łatwiej i sprawniej? On nawet nie bał się nieznanego, które jest coraz bliżej niego. Co więcej, chciał to zrobić, dla dobra SooMin.

Papier, na którym przedtem zapisywał niezbędne mu słowa położył na swoim łóżko tak, aby każdy kto potem przejdzie koło niego mógł go zauważyć. Zawarł w niej wszystko, co będzie niezbędne do zniszczenia Songjoon'a i posłania go za kratki.

Przetarł swoją zmęczoną twarz rękoma, ponownie spoglądając w lustro. Czuł się nareszcie gotowy na to, co ma niebawem nadejść, ale czy na śmierć można być przygotowanym? On po prostu wiedział, że jest w stanie to zrobić tu i teraz.

Chwycił w jedną rękę wspólne zdjęcie jego i SooMin, spoglądając na nie z lekkim uśmiechem. Nie odstawiając go na swoje miejsce powędrował do kuchni, wyciągając z szafki wódkę oraz mocne tabletki nasenne. Nie chciał bowiem wykańczać się w gorszy sposób, szedł zwyczajnie na skróty. Po spożyciu będzie miał jeszcze czas na realizacje dalszego planu, bez którego cała fatyga nie miałaby sensu.

Wlepił swój wzrok w fotografię i powoli odkręcał fiolkę z lekami. To wszystko dla SooMin, aby w końcu mogła żyć spokojnie - powtarzał.

Wysypał garść tabletek na rękę, zastanawiając się przez chwile czy dobrze robi, ale wiedział, że nie może się już wycofać. Był za bardzo zepsuty w środku, żeby się jeszcze ratować.

Jedna tabletka, popija, patrzy na zdjęcie. Druga tabletka, popija, patrzy na zdjęcie. Trzecia tabletka, popija, patrzy na zdjęcie. Tak w kółko, kiedy na jego ręce nie zostało już nic...

Z początku spojrzał wystraszonym wzrokiem na swoją pustą dłoń, dziwiąc się, że tak szybko mu poszło. On nawet o tym nie myślał. Teraz wystarczy tylko czekać na efekt.

Nie wypuszczając z rąk jego jedynej pamiątki po dziewczynie, poszedł mozolnym krokiem w stronę swojej sypialni, prawie, że rzucając się na swoje łóżko.

The last star | Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz