7

406 71 2
                                    

Powietrze natychmiastowo zgęstniało i w lokalu zrobiło się jakoś nieprzyjemnie duszno, przynajmniej takie wrażenie miała SooMin. Mogłoby się zdawać, że to przez tłok ludzi nagromadzony w jednym miejscu, a dodatkowo ściśniętych jak w beczce lub przez pogodę panującą na dworze. Nic bardziej mylnego.

W powietrzu unosiło się uczucie niepokoju, pomieszane z okropnym gniewem, co nie było za sprawą żadnych z dwóch wspomnianych opcji. To słowa Taehyung'a, lekceważący ton oraz postawa skumulowały się w jedno i rozpuściło po otoczeniu.

To, co zrobił doszczętnie zamurowało dziewczynę. Nie zdawał sobie sprawy, jaki był jej chłopak, czy po prostu za mało go poznał? Nudzi mu się w życiu i szuka wrażeń? Cóż, wizyta w szpitalu po sprowokowaniu Songjonn'a nie zapowiadałaby się zbyt ciekawie.

Wiedziała, że jego nerwy można bardzo łatwo przerwać, nawet najdrobniejszym błędem, a jeśli ktoś mu zwróci uwagę lub broń Boże, sprzeciwi wtedy rozpętywało się prawdziwe piekło na ziemi.

Aktualnie Taehyung wciąż opierał się rękoma, o blat, mierząc Songjoon'a prześmiewczym wzrokiem, którego wprost nienawidził. Uważał się za lepszego niż on, ba, był lepszy i to o wiele. Przecież nie był agresywny i tak bardzo porywczy jak on, a nawet był troskliwy i empatyczny, więc czemu SooMin wciąż jest z tym tyranem, zamiast z nim zerwać i żyć w końcu szczęśliwie? Nie wiedział.

Songjoon wyprostował się jak struna, z niedowierzeniem patrząc na Kim'a, jakby nie mógł przyjąć do wiadomości, że ktoś odważył skierować się takie słowa w jego stronę.

Ale to wszystko bardzo szybko zmieniło się w ogromny gniew oraz agresję, jaką dysponował chłopak. Oczy, zdawały się pociemnieć, a źrenice zwęzić, natomiast oddech jakby przyśpieszył. Mężczyzna bez zastanowienia chwycił Taehyung'a za kołnierz jego bluzki, podnosząc go przy tym lekko do góry, przywierając nim mocno do ściany.

W lokalu w prawdziwe nie było już zbyt wiele osób, a jak już, to nikt nie zwracał na nich większej uwagi, ludzie po prostu chodzili z alejki do alejki ślepiąc się w pozszywane ze sobą kawałki materiału, totalnie odcięci od rzeczywistości. Lecz dla SooMin nie było to nic nowego. Widziała tyle razy w ludziach tą okropną obojętność i brak zainteresowania, że wiedziała, iż liczyć można tylko na siebie.

- Nie znasz życia, dzieciaku. - Warknął w jego stronę chłopak, przez zaciśnięte zęby. - Nie biję kobiet, ale niektórym czasem brakuje dyscypliny. - Uśmiechnął się cynicznie w stronę chłopaka.

- A siniaki na ciele SooMin zrobiły się same? Czy może ona kierowała twoimi rękami, kiedy sprawiałeś jej ból? - Wykrzyczał do granic możliwości Taehyung, odpychając chłopaka od siebie, żeby w końcu móc złapać kontakt z ziemią. - Jesteś pojebany, jeśli myślisz, że to co robisz jest dobre. - Zaśmiał się kpiąco chłopak, niedowierzając słowom Songjoon'a. - Czy dla ciebie znęcanie się na niewinnej dziewczynie to jest forma ''dyscypliny''? - Role się natychmiastowo odwróciły, teraz to Kim miał zdecydowaną przewagę nad chłopakiem, powalając go na ziemię i siadając na niego okrakiem. - No powiedz! - Wykrzyczał mu prosto w twarz, łapiąc go za bluzkę i telepiąc chłopakiem na każdą stronę.

Natomiast SooMin tylko przyglądała się temu wszystkiemu z spuszczoną głową, wiedziała, że zrobienie czegokolwiek nie ma teraz żadnego sensu, jej chłopak nie odpuści mu teraz. Nie, kiedy zdeptał jego dumę. Dosłownie.

- Puść mnie! - Wykrzyczał Songjoon, próbując zrzucić z siebie Taehyung'a, co w końcu mu się udało. Nie oszukujmy się, chłopak był silniejszy niż Kim, jednakże adrenalina robiła swoje. - Jesteś jakiś chory! Powinni zamknąć Cię w wariatkowie! - Wciąż mówił uniesionym głosem, wstając szybko z podłogi.

Takie słowa zawsze bolały Taehyung'a, a kiedy uświadamiał sobie, że prawdopodobnie ludzie, mówiący to mają rację uderzał to w niego jeszcze bardziej. Przecież był chory psychicznie, a takich ludzi zamyka się w różnych zakładach, aby odciąć ich od świata i nie stwarzać potencjalnego zagrożenia.

Jednakże, przez borderline w takich sytuacjach nie umiał nad sobą zahamować, jego emocje szalały, były wprost nie do opanowania, co skutecznie przenosiło się na zachowanie chłopaka.

Taehyung wprost rzucił się z pięściami na Songjoon'a, uderzając go kilka razy w twarzy, jak i brzuch. Szkarłatna ciecz leciała stróżkiem z nosa jego przeciwnika, co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Jak już wspominałam, chłopak niestety był o wiele silniejszy niż Kim, więc szybko się z nim uporał. Zablokował następne ciosy, aby przypadkiem nie zafundować sobie bardziej obfitego krwotoku, podniósł Taehyung'a z podłogi, łapiąc go niechlujnie po raz kolejny za jego i tak już bardzo wygniecioną bluzkę, zadawając mu przy tym sporą ilość ciosów, które koniec końców zostawiły sporo siniaków na brzuchu i ramionach chłopaka. Oczywiście, nie oszczędzając przy tym twarz. Jednakże jednym obrażeniem widocznym na jego buzi była krew, lecąca prosto z jego ust oraz nosa.

SooMin przestraszyła się nie na żarty. Wiedziała, jak może skończyć zaraz Taehyung, gdy w końcu odpuści i nie zareaguje. Musiała coś zrobić, tak samo, jak on pomógł jej. Była świadoma co czeka ją w domu, kiedy tylko odważy się ruszyć z obecnego miejsca, ale nie obchodziło ją to, była w stanie wytrzymać kolejne upokorzenie i siniaki stworzone przez własnego chłopaka.

Pośpiesznie podbiegła do Songjoon'a, chwytając go za ramię i mocno nim potrząsając, aby zwrócił na nią uwagę. Dobrze wiedziała, że zaraz sama może oberwać i, że igra z ogniem, ale teraz liczyło się zdrowie Taehyung'a, nie jej.

- Proszę Songjoon, zostaw już, zaraz go zabijesz! - Wykrzyczała dziewczyna przez łzy, wciąż nie puszczając ramienia swojego chłopaka. - Wróćmy już do domu. - Dalej go błagała. On, jakby analizując wszystko co się właśnie stało, postanowił zakończyć to żenujące przedstawienie na środku sklepu.

- Jest dla ciebie taki ważny? - Zaśmiał się z kpiną w głosie. - A może to twój jakiś kochanek? Proszę bardzo, już nie ruszam! - Powiedział, rzucając mocno Taehyung'iem o podłogę, pośpiesznie wstając i otrzepując się z kurzu. - Mam nadzieję, że się tu wykrwawisz, albo chociaż zamkną Cię w domu wariatów. - Warknął w jego stronę, jeszcze raz kopiąc go przy tym w żebro. - Idziemy, a tylko szepniesz jakieś słówko. - Tym razem zwrócił się do SooMin, którą znów złapał za nadgarstek, tylko, że teraz mocniej, próbując wyprowadzić ją z lokalu.

A ona odwróciła szybko głowę w stronę Kim'a, żeby móc chociaż na jeszcze chwilę go zobaczyć. Przewinął się jej przez sekundę, a już została brutalnie wyciągnięta ze sklepu.

The last star | Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz