Dziś był ten jeden dzień w roku, kiedy Taehyung miał naprawdę mnóstwo energii, zamiast bycia ponurym i wypranym z emocji jak to zawsze bywało. Nie, ten dzień to nie jego urodziny, których z resztą nienawidził. Był to dla niego naprawdę szczególny czas, który zawsze starał się spędzać radośnie, wyczekując nocy, kiedy to mógł obserwować najpiękniejszą rzecz na świeci.
Dzisiejszego wieczoru na niebie można będzie zaobserwować spadające gwiazdy. Było to bardzo ważne dla chłopaka, ponieważ w ten sam dzień poznali się z Jeongguk'iem, właśnie w świetle księżyca patrząc razem w roziskrzone niebo. Do dziś wspomina, jak razem z nim usiedł na ziemi przy skarpie, obserwując gwiazdozbiór. Wymyślali razem historie każdej z nich oraz szacowali, kiedy poszczególne zgasną.
Mieli nawet swoją własną, którą co roku starali się odnaleźć. Zazwyczaj wtedy spotykali się na nocowaniu, aby wspólnie powspominać stare czasy, siedząc na kocu w parku, śmiejąc się przy tym wesoło.
Jednakże w tym roku Taehyung nie będzie obchodził tego dnia z Jeongguk'iem. Chciał pokazać te wszystkie gwiazdy SooMin. Kto wie, może uda im się wypatrzeć wielki lub mały wóz?
Kiedy Kim opowiedział o swoich planach przyjacielowi, ten nie był zły, wręcz się cieszył, że chłopak, który był tak negatywnie nastawiony do kogokolwiek oprócz niego, będzie chciał spędzić czas z kimś innym, a w dodatku z dziewczyną! Oczywiście jak zawsze, nie obyło się bez zgryźliwych komentarzy. Jednakże Jeongguk poprosił go, aby na następny dzień się spotkali i wszystko mu opowiedział, ze szczegółami. Taehyung skomentował to krótkim parsknięciem, ale ostatecznie się zgodził.
Teraz pozostaje tylko kwestia namówienie dziewczyny, a co gorsza jak to zrobić? Wciąż nie miał do niej numeru. Karcił się w myślach, skoro mógł to zrobić wczoraj, gdy widzieli się w kawiarni. Ostatecznym wyjściem będzie zapukanie do jej drzwi i modły, aby nie otworzył mu Songjoon, bo wtedy jedyne białe światełka jakie zobaczy, to te, na stole operacyjnym, ale dla chcącego nic trudnego, prawda?
Westchnął zrezygnowany, opierając swoje ręce o kuchenny blat. Po raz kolejny będzie musiał poświęcić swój stan zdrowia, na rzecz dziewczyny. Nieszczególnie mu to przeszkadzało, ale miał nadzieję, że Songjoon jest aktualnie w pracy lub po prostu po za zasięgiem mieszkania SooMin.
Odbił się od stołu, utrzymując przy tym pion i przetarł swoją twarz dłońmi, starając pobudzić się do logicznego myślenia. Musiał najpierw ustalić, co konkretnie powiedzieć dziewczynie, aby się przed nią nie zbłaźnić.
Niebo zaszło już szarością, więc Taehyung postanowił zrealizować swój mały plan. Jeśli SooMin nie będzie chciała go wpuścić lub po prostu mu odmówi, zaciągnie ją siłą i wparuje do jej mieszkania jak zrobił to za drugim razem kiedy postanowił ją odwiedzić. Musiał wyjść wcześniej, aby mieć okazję jak najdłużej wpatrywać się w gwiazdy wraz z dziewczyną.
Wyszedł na korytarz, niepewnym krokiem zmierzając w stronę drzwi jej mieszkania, po czym stanął przy nich, rozmyślając czy to co robi na pewno jest właściwe, w prawdzie nie mógł się już wycofać, bo byłby skazany na samotne siedzenie pod gołym niebem, a ponad to, obiecał sobie, że dzisiaj też nie stchórzy i będzie tak odważny jak zawsze.
Wziął kilka głęboki oddechów na rozluźnienie, wysilając się przy tym na drobny uśmiech. Wyciągnął rękę, aby zapukać, wahając się przez chwilę, ale szybko rozwiał myśl zrezygnowana, wyobrażając sobie jaki będzie szczęśliwy dzisiejszej nocy, kiedy SooMin zgodzi się z nim pójść do parku.
Poczekał chwilę, a kiedy usłyszał hałas dobiegający z domu oraz kroki, wyprostował się jak struna czekając, aż ktoś otworzy mu drzwi. Odetchnął z ulgą, kiedy za drewnianą powłoką zastała go dziewczyna, a nie Songjoon, który teraz łamał mu już rękę, albo nawet dwie.
SooMin była wyraźnie zdziwiona odwiedzinami Kim'a, a nawet dość nie chętnie spojrzała w jego stronę, analizując całą tą sytuację. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie, pomieszane z niedowierzaniem. Myślała, że po tym wszystkim chłopak da sobie w końcu spokój i zajmie się sobą, ale znów się myliła.
Kiedy miała już go wygonić, aby nie narażać Taehyung'a na kłopoty, ten przyłoży palec do ust, sugerując jej, aby się na razie nie odzywała i sam przejął inicjatywę.
- Songjoon jest w domu? - Zapytał chłopak, uważnie śledząc reakcje dziewczyny.
- Gdy był, to bym Ci już dawno zatrzasnęła drzwi, mówiłam, że nie chcę, aby coś się stało. - Westchnęła, skupiając swój wzrok na oczach Kim'a, które diametralnie wypełniło szczęście, kiedy usłyszał, że nie ma z nią tego skończonego kretyna.
Wcisnął się do jej mieszkania, zostawiając za sobą zszokowaną dziewczynę, ale kiedy dotarło do niej, że Kim przekroczył próg domu, zaskoczona odwróciła się w jego stronę, próbując zamordować go wzrokiem.
- Co ty sobie wyobrażasz? To, że go nie ma, nie oznacza, że możesz tu wchodzić jak do siebie! - Zapytała chłopaka, ale ten skutecznie ją zignorował, co wprowadziło dziewczynę w coraz większy gniew.
- Wychodzimy czy Ci się to podoba czy nie, dla ciebie odmówiłem mojemu przyjacielowi naszej corocznej tradycji, więc w sumie nie masz wyboru. - Uśmiechnął się do niej zwycięsko, krzyżując ze sobą ręce. - Idziemy do parku na noc spadających gwiazd, brzmi świetnie, prawda?
- Nie myślisz racjonalne, on może tu wrócić w każdej chwili, a jeśli zobaczy, że mnie nie ma to pierwszym podejrzanym będziesz ty. - Powiedziała, opierając się o ścianę, wbijając wzrok głęboko w oczy chłopaka, jakby chciała sprawdzić, czy mówi poważnie.
- Coś się wymyśli, jak postanowi wrócić szybciej. - Zaśmiał się cicho, wywracając przy tym oczami. - To dla mnie naprawdę ważne, chcę Ci je pokazać. Uwierz, naprawdę warto. Myślisz, że ryzykował bym bez powodu? - Powiedział, podchodząc do niej coraz bliżej. - Chciałbym spędzić ten jeden wieczór razem z tobą, na patrzeniu w niebo. - Ściszył głos, kiedy znajdował się naprawdę blisko dziewczyny, złapał ją za rękę, powoli wyprowadzając z mieszkania. Ona jak oczarowana skupiła się na jego słowach i geście, zapominając na chwilę o rzeczywistości.
- Niech będzie, skoro to takie ważne dla Ciebie. - Wyszeptała speszona, z nagłego kontaktu z Taehyung'iem, idąc za nim posłusznie. - Robię to tylko dlatego, że widzę jak się dla mnie starasz. - Dodała pośpiesznie.
- Staram się, bo mi na tobie zależy, SooMin. - Powiedział, wpatrując się w jego zdaniem piękne oczy dziewczyny, które jego zdaniem aż lśniły od radości. - Nie jesteś mi obojętna.
- Dziękuję, że tyle dla mnie robisz. Naprawdę to doceniam. - Powiedziała, przybliżając się do Kim'a i w podzięce całując go w policzek.
Ten jak na gwizdek, przystanął w miejscu, wciąż trzymając dziewczynę za rękę, złapał się za policzek i próbował sobie przetłumaczyć, że to co się stało, to nie był sen ani jego wyobraźnia. Od razu się rozpromienił, kiedy doszło do niego, że dziewczyna go pocałowała. Co prawda nie w usta, ale na to przyjdzie jeszcze czas.
- Coś się stało, że nagle stanęliśmy? - Zapytała zakłopotana jego nagłym postojem. - Wpatrujesz się przed siebie już naprawdę długo, wszystko okej? - Zaśmiała się, dobrze zdając sobie sprawę z czego wynika zachowanie Kim'a, machając mu ręką przed oczami, aby zwrócić go na ziemię.
- Wybacz, zapatrzyłem się na coś. - Odpowiedział zmieszany, mocniej chwytając dłoń dziewczyny, idąc znów przed siebie.
Pierwszy raz od bardzo dawna, Taehyung poczuł prawdziwe szczęście. Już prawie zapomniał, jak to jest być radosnym i się szczerze uśmiechać.
A co, jeśli do miłość? Nie, to nie możliwe. Taehyung nie umie kochać, już kilka lat temu wyzbył się tego uczucia, które według niego przynosiło tylko ból i cierpienie.
Więc jak mógł nazwać uczucie, które sprawiało, że cały aż tryskał pozytywną energią, która zawsze była u niego na wyczerpaniu lub to, że jego serce bije znacznie szybciej, kiedy jest w pobliżu SooMin?
CZYTASZ
The last star | Kim Taehyung
FanficTaehyung nigdy nie był osobą otwartą na nowe znajomości, ale wszystko zmieniło się jednej pamiętnej nocy, kiedy uchronił dziewczynę przed próbą samobójczą. Jedno smutne spojrzenie w oczy sprawiło, że chłopak ustanowił sobie za cel wywołanie u SooMin...