Niebo, na którym nie widniała żadna chmura oraz słońce, które sprawiało, że świat wydawał się lekko ożywiać na jego widok, w minimalnym stopniu przyczynił się do lekkiego uśmiechu na twarzy chłopaka.
Taehyung radosnym krokiem zmierzał do swojej pracy, uśmiechając się i kłaniając każdej napotkanej osobie na swojej drodze. Zazwyczaj preferował szarą pogodę, wyzbytą jakich kolwiek kolorów i ćwierkania ptaków, ale w dzisiejszym dniu nawet znienawidzone przez niego słońce zdawało się mu nie przeszkadzać.
Był z siebie naprawdę dumny, przełamując się i wysyłając tą jedną wiadomość dziewczynie. Zdawał sobie sprawę, że na pewno nie wie od kogo ona jest, ale na razie wystarczyło mu to, że nie stchórzył i widnieje w jej skrzynce odbiorczej.
Kiedy tylko przekroczył próg sklepu, od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Napięta atmosfera unosiła się w powietrzu, przyprawiając go o ból głowy. Lekko zwolnił kroku, rozglądając się dookoła, kiedy to zerknął w kierunku lady, a za nią spostrzegł jego szefa, który wpatrywał się w niego nerwowo.
Chłopak zmarszczył brwi zdenerwowany, nie wiedząc co może go czekać. Czy zrobił coś źle?
- Taehyung, czekałem tu na ciebie. - Mruknął jego pracodawca, drapiąc się po głowie nerwowo. - Musimy porozmawiać i to naprawdę poważnie. - Oparł obie ręce o ladę, pomiędzy kase i wpatrywał się smutnym wzrokiem w chłopaka. - Niestety, ale jestem zmuszony Cię zwolnić.
Kim zmrużył niemrawo oczy, próbując dokładnie zrozumieć co jego szef, a tak właściwie już były, ma na myśli mówiąc "zwalniam Cię". Jego świat zawirował, a wszystko zaczęło zlewać się w jedność.
Parsknął śmiechem, myśląc, że to jakiś głupi żart. W końcu niczym nie zawinił, prawda?
- Czy zrobiłem coś nie tak? - Odparł rozbawiony, wpatrując się w mężczyznę, zakładając ręce na biodra. - Dobry żart, proszę pana.
- Chciałbym żartować, Kim. - Westchnął zrezygnowany, patrząc na niego przepraszająco. - Wiem, że jesteś chory, ale to co się stało ostatnio przekroczyło granicę. Dostałem na ciebie skargę, od jednego z klientów. Sugerował, że siłą wypchnąłeś go ze sklepu, a o akcji na parkingu już nawet nie wspomnę. - Wpatrywał się w Taehyung'a, wyczekując jego reakcji, ale kiedy tej po prostu stał i patrzył na niego, kontynuował. - Oczywiście, że spytałbym najpierw o wersję wydarzeń ciebie, ale na monitoringu wszystko dokładnie widać. Przykro mi, nie mogę sobie pozwolić na takie zachowanie. - Powiedział mężczyzna, klepiąc Kim'a po ramieniu, po czym odwrócił się na pięcie i gdyby nigdy nic wrócił do swojego biura.
Chłopak stał na środku sklepu jak kołek, całkowicie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wszystkie te informacje nie docierały do niego, jak to zwolnić? Że go?
Nieoczekiwanie wpadł w dziwny stan, którego nie był w stanie opisać jak kolwiek. Wybiegł z budynku, biegnąc szybko na parking, pośpiesznie opierając się o ścianę sklepu, po czym z łzami w oczach zsunął się po niej.
Siedział na brudnym betonie, żałośnie płacząc nad swoim okrutnym losem, który jak na razie nie miał zamiaru go opuszczać. Starał się ścierać nagromadzone łzy, ale tych przybywało coraz więcej.
Zacisnął szczękę, aby minimalnie pohamować emocje. Złączył dłonie w pięści, uderzając kilka razy mocno w chropowatą ścianę sklepu, starając się opanować szalejące myśli w jego głowie.
Kiedy poczuł palący ból, wiedział już, że na pewno ma zdarte kostki, a jego humor nie poprawił się chociażby minimalnie.
Nie mógłby pozwolić sobie na atak złości, nie tutaj. Pospiesznie wstał z ziemi, otrzepując się przy tym byle jak. Jedyne co teraz potrzebował, to dostać się do swojego domu i zapalić papierosa dla uspokojenia lub napić się chociażby łyka wody. Powtarzał sobie w głowie, że wszystko się ułoży, będzie dobrze. Jednak przerwał, wiedząc, że oszukuje samego siebie.
Wbiegł szybko po klatce schodowej, a kiedy był już na końcu schodów, zauważył, że drzwi do jego mieszkania są lekko uchylone. Czyżby przez jego gapiostwo nie zamknął ich na klucz? Westchnął zrezygnowany, kręcąc głową niedowierzanie.
Chwycił za klamkę od swojego mieszkania, ale widok, który go zastał doszczętnie nim wstrząsnął. Większość kartek, dokumentów, obrazów oraz innych rzeczy, leżała doszczętnie zniszczona lub porozbijana na ziemi.
Szafki w kuchni miały powyrywane drzwiczki lub porobione ogromne dziury, każdy mebel był w jakimś stopniu uszkodzony albo poprzewracany, nawet i przestawiony.
Potok łez znów wylał się z jego oczu, zasłaniając mu chociaż na chwilę ten makabryczny widok jego mieszkania.
Taehyung oczywiście nie był głupi, nawet i więcej, był nadwyraz mądry. Doskonale wiedział, kto jest sprawcą całego tego bałaganu oraz jego zwolnienia z pracy.
Teraz wiedział, że sprzeczanie się z Songjoon'em było totalną głupotą. Nie uratował w ten sposób SoMin, a uprzykrzył życie sobie samemu.
Nie chciał wiedzieć, do czego więcej posunie się ten mężczyzna, ale wiedział, że nie powinien lekceważyć jego słów.
Wszedł w głąb mieszkania, rozglądając się dookoła, czy jest aż tak źle, jak wygląda. Zwrócił uwagę na nóż, który został pozostawiony na stole.
Czyżby Songjoon myślał, że Kim jest tak słaby psychicznie, aby popełnić samobójstwo z takich powodów?
Co prawda przez krótką chwilę wyobraził sobie, jak wbija nóż w miejsce, gdzie znajduje się jego serce i w końcu kończy swoje życie, które tak upragnienie chce przerwać, ale szybko odgonił te myśli, parskając pod nosem. Nie pozbędzie się go tak szybko, nie teraz, kiedy ma tak ważne zadanie do wykonania.
Usiadł zrezygnowany na kanapie, łącząc ręce ze sobą i opierając o nie głowę. Nie wiedział co ma w tej chwili zrobić, zadzwonić na policję? Nie, było by znacznie gorzej, wtedy może to on go zabije, zanim zrobi to Kim. Wypadałoby posprzątać ten cały syf. Kiedy miał już wstawać z kanapy jego telefon zawibrował, dostarczając informacje o nowej wiadomości.
Wyciągnął pospiesznie telefon, wchodząc szybko w sms'y, ale kiedy odczytał treść, jeszcze bardziej się przeraził, rzucając nerwowo telefonem o pobliską ścianę.
Skulił się przy rogu salonu, biorąc telefon do ręki oraz sprawdzając czy pod wpływem uderzenia nie przestał działać. Co prawda miał trochę rozbity ekran, ale ważne, że można go było jeszcze włączyć i używać.
Nieznany:
Chciałeś odebrać mi jedną rzecz, więc ja odbiorę Ci wszystko.
Taehyung przeczytał wiadomość kilka razy, dokładnie analizując jej treść i upewniając się, że nie poprzekręcał literek. Znów czuł to samo okropne uczucie pustki i przerażenia przed nie znanym. Czym było to "wszystko"? Nie wiedział.
Nie wiedział też tego, że nieoczekiwane skutki nieposłuszeństwa i okrucieństwa dogłębnie pozna na własnej skórze.
Jego telefon nie przestawał wydawać irytującego dźwięku nowego powiadomienia, a treść coraz to nowych wiadomości, których z każdą chwilą przybywało, były jeszcze gorsze od poprzednich, tworząc razem wiązanek niepokojących gróźb. Czego należy się teraz spodziewać?
CZYTASZ
The last star | Kim Taehyung
FanfictionTaehyung nigdy nie był osobą otwartą na nowe znajomości, ale wszystko zmieniło się jednej pamiętnej nocy, kiedy uchronił dziewczynę przed próbą samobójczą. Jedno smutne spojrzenie w oczy sprawiło, że chłopak ustanowił sobie za cel wywołanie u SooMin...