16

261 54 1
                                    

Tydzień. Dzisiaj mijał okrągły tydzień, od kiedy ostatni raz było mu dane widzieć SoMin. Tyle samo czasu minęło, kiedy zauważył u siebie pogarszające się samopoczucie, nadmierne przemęczenie oraz kłopoty ze snem, które miał z resztą zawsze.

Groźby w wiadomościach nie zdawały się mieć końca, a nawet bywało, że dostawał pogróżki w formie listów.

Powoli nie dawał sobie z tym rady i czuł jak szybuje ku dnu. Każdy list zawierał w sobie nie tylko pogróżki, ale czasem została dołączona do niego żyletka, jakby nadawca miał na celu uśmiercić go swoimi słowami.

Przez ten cały czas stan chłopaka pogorszył się na tyle, że emocjonalnie nie był w stanie wyjść z domu, co przyczyniło się zaprzestania jedzenia. Szczerze mówiąc nawet nie chciał jeść, od razu brało go na wymioty, kiedy tylko widział coś co mógł przełknąć, a to skutecznie go zniechęcało.

Tkwił ciągle w łóżku, odpisując tylko na wiadomości Jeongguk'a, aby ten nie potrzebnie nie martwił się o swojego przyjaciela i nie wpadł z niezapowiedzianą wizytą.

Gdyby zobaczył Kim'a w aktualnym stanie, mógłby się założyć, że nie minęło by pięć minut, a zostałby zaciągnięty na miasto, na co teraz ma najmniej ochoty.

Jego ostatnie kilka dni wyglądały tak samo przytłaczająco i identycznie co reszta. Budzenie się, bezczynne leżenie w łóżku, odczytywanie dziesiątek wiadomości z groźbami i wyzwiskami, czytanie listów, w których też były groźby leżące pod drzwiami i kolejna próba zaśnięcia.

Tak monotonnie wyglądało ostatnio życie Kim'a, który nie miał ani ochoty ani też motywacji do niczego. Jego myśli były wypełnione tylko czarnymi scenariuszami oraz wszystkim, co było zawarte w niepokojących wiadomościach.

Okropne myśli, w których obmyślał swoją własną śmierć, przysłaniały nawet te o SoMin. To świadczyło tylko o tym, jak naprawdę jest źle. Z resztą Taehyung zawsze był na skraju załamania, wystarczyła jedna niewielka rzecz, aby wpadł w odchłań goryczy i łez, z którego mało kto wychodzi.

Mowa o depresji, której chłopak doświadczył już za dzieciaka. Oczywistym faktem jest, że tej choroby nie da się wyleczyć w żaden sposób, ale za to załagodzić na tyle, aby uciążliwe myśli nie znajdowały swojego upusty w naszych głowach.

Jednak kiedy Songjoon zaczął dotrzymywać swoich słów i czynów, względem Kim'a czuł, że te same okropne uczucie pustki znów powraca z zdwojoną siłą. Wcześniej nikt nie namawiał go do samobójstwa, ani nie uprzykrzał życia w tak okropny sposób.

A co jeśli pewnego dnia nie wytrzyma i zakończy w końcu swój koszmar? Może tak było by lepiej? Myślał, że wtedy wszystkim było by lżej.

Okropnie się bał, że za jakiś czas nie wytrzyma z tym wszystkim i nie zdąży się nawet pożegnać z swoimi przyjaciółmi. Nie chciał umrzeć, wręcz przeciwnie, naprawdę mógłby żyć, gdyby tylko nie te paraliżujące myśli w jego głowie oraz uczucie totalnej obojętności na wszystko i wszystkich.

Ale on nie może zostawić tak SoMin i Jeongguk'a, nie ich.

Zwlekł się pośpiesznie z łóżka, spadając przy tym z niego na twardą ziemię, powodując tym nie mały ból pleców i ciche syknięcie. Chwycił mocno w rękę swój pobity telefon, mrużąc oczy przez nieprzyjemne jasne światło, które w ostatnim czasie widywał coraz mniej, siedząc przy zasłoniętych roletach. Wystukał numer dziewczyny, przynajmniej mając nadzieję, że nie pomylił żadnych cyferek i drżącymi rękami przyłożył telefon do ucha, czekając aż ta odbierze.

- SoMin, tu Taehyung, masz może czas się spotkać? - Zapytał cicho, pośpiesznie wstając kiedy usłyszał pozytywną odpowiedź.

---------------------------- ♡ -----------------------------

Prześliczne, czarne włosy dziewczyny delikatnie falowały pod wpływem wiatru, zasłaniając przy tym widok przed oczami. Starała się zagarnąć włosy do tyłu, lecz nie udolnie. Nowe kosmyki leciały na jej twarz skutecznie ukrucając pole widzenia.

Taehyung zaśmiał się dźwięcznie, przeczesując jej lśniące włosy, zagarniając je za ucho, wychwytując na jej twarzy delikatny uśmiech pomieszany z zawstydzeniem.

Przez chwilę ich spojrzenia się skrzyżowały, po czym oboje lekko speszeni odwrócili głowy w przeciwne strony.

- Czy był jakiś konkretny powód, dla którego chciałeś się ze mną spotkać? - Zapytała dziewczyna, patrząc wyczekująco na Kim'a.

Ale on zaniemówił, otworzył na chwilę usta, aby zaraz spowrotem je zamknąć. Westchnął zrezygnowany, patrząc przed siebie, układając jakąś sensowną wypowiedz, aby czasem nie podejrzewano go o kłamstwo.

Jak miał jej powiedzieć w oczy, że może być to ich ostatnie spotkanie, bo jej mściwy chłopak robi wszystko, żeby Kim popełnił samobójstwo i nawet dobrze mu to wychodzi?

Spojrzał w jej piękne oczy, które same w sobie dawały mu tyle radości, po czym uśmiechnął się i starając się zatrzymać łzy, wymyślił pierwsze lepsze kłamstwo na poczekaniu.

- Tęskniłem za tobą, nie widzieliśmy się zbyt długo, nie sądzisz? - Zapytał retorycznie, uśmiechając się głupkowato, przykrywając tym swoje prawdziwe emocje.

Na dobrą sprawę nie było w tym ani grama kłamstwa, Taehyung naprawdę tęsknił za SoMin, myśląc o niej przy tym w dzień w dzień. Jednakże wszystkie listy i wiadomości trochę przysłoniły to wszystko.

- Nie sądzisz, że powinniśmy zrobić sobie zdjęcie? - Zapytała cicho, nerwowo bawiąc się swoimi palcami, wyginając je w różne strony. - Chodzi o to, że nie możemy się spotykać za często, więc jeśli zatęsknisz będziesz mógł zerknąć na nasze zdjęcie. - Wyrecytowała jak na rozkaz, zaciskając lekko usta.

- Sądzę, że to dobry pomysł. Przyjaciele w tych czasach mają setki zdjęć. - Dodał, wyciągając przy tym telefon i ustawiając się do wspólnej fotografii. - Miło by było, gdybyśmy też mieli jakąś pamiątkę z naszych spotkań. - Uśmiechnął się szeroko, przysuwając do siebie lekko dziewczynę.

Taehyung nacisnął przycisk, po czym jego telefon wydał charakterystyczny dźwięk, który świadczył o wykonaniu zdjęcia. Wyszło naprawdę piękne, uśmiechy dwójki idealnie odwzorowały ich uczucia, kiedy spędzają czas razem, więc zdjęcie wyszło naturalnie.

Pogoda na zewnątrz była wprost idealna, dlatego fotografia była pełna rozmaitych barw i pięknej natury, która cieszyła oko.

Jednakże oprócz tego Taehyung'a urzekło coś innego. Pod wpływem promieni słońca, w trawie można było zauważyć, świecący się ostro przedmiot. Chłopak zaciekawiony, wstał z rozłożonego koca, zostawiając skołowaną dziewczynę w tyle, podchodząc powoli do znaleziska.

Schylił się, podnosząc powoli błyszczącą rzecz, aby czasem nie wypadła mu z ręki i nie zgubiła się ponownie pośród trawy. Okazało się, że to nietypowe znalezisko, to dość skromny, srebrny pierścionek.

Na początku chłopak chciał odłożyć go na miejsce, aby osoba, która to zgubiła miała szansę po niego wrócić, ale zdając sobie sprawę, jaki ogromny obszar ktoś musiałby przeszukać, żeby go znaleźć zrezygnował z tego pomysłu.

Kto będzie płakał za zwykłym, srebrnym pierścionkiem? Raczej nikt.

A co jeśli, może nim kogoś uszczęśliwić i go podarować? Obrączka była naprawdę ładna. Delikatny, mały oraz przezroczysty diament to jedyne, co wyróżniono go na tle innych. Przyglądając się znalezisku, nawet nie spostrzegł, kiedy dziewczyna zaczęła się interesować jego chwilowym zamyśleniem.

Pośpiesznie schował pierścionek, odwracając się ku zaintrygowanej SoMin.

- Znalazłeś coś ciekawego w tej trawie, że tak się jej przyglądasz? - Zapytała, a na jej twarzy wyszedł piękny uśmiech.

On już wiedział, komu podaruje dzisiejsze znalezisko. Potrzebował tylko idealnej chwili, miejsca i czasu.

The last star | Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz