Na zewnątrz panował porywisty wiatr oraz dość nie przyjemna, zimna temperatura, która skutecznie zdecydowała o powrocie do domu, po nocy spędzonej na wspólne patrzenie w niebo.
Atmosfera tego wieczoru była naprawdę cudowna. Żaden z nich nawet na chwilę nie był znudzony czy też chociażby lekko zniechęcony. Prawda była taka, że oboje nigdy nie zaznali tyle uśmiechów i szczęścia jednego dnia, co dzisiaj.
I właśnie to cieszyło niezmiernie Taehyung'a, który tak zawzięcie próbuje sprawić na twarzy dziewczyny uśmiech.
Jednakże przyszedł czas, w którym ich nastrój musiał trochę opaść, wraz z emocjami. Powrót do domu i zaczęcie nowego dnia, inaczej też nazywany przez Kim'a jako powrót do nudnego, szarego życia pochłonięte tylko pracą.
Starał się jednak zmienić nastawienie, kiedy to miał możliwość pobyć z dziewczyną chociaż jeszcze tą chwilę. Postanowił ją odprowadzić i chociaż jeszcze na minutkę wprosić się do niej na krótką rozmowę. Nie było istotne, że mieszkają praktycznie drzwi w drzwi, przynajmniej Taehyung miał ją zawsze na wyciągnięcie ręki. No cóż, przynajmniej w teorii.
- Pozwolisz, że odprowadzę Cię do mieszkania? - Zapytał chłopak, lekko się przy tym uśmiechając i zacieśniając uścisk na ręce dziewczyny.
- Nie za daleko? - Parsknęła, rozglądając się wokoło siebie, obserwując otaczające ich drzewa, których listki latały na prawo i lewo. - Ale skoro tak bardzo chcesz, to nie mogę ci odmówić. - Oddała uśmiech.
- Wiesz, cieszę się, że mieszkamy w jednym bloku, a w dodatku tym samym piętrze. - Zaczął niepewnie chłopak, zwalniając lekko kroku, zdobywając tym reakcje dziewczyny. - Ale przykro mi, że musimy spotykać się po kryjomu i tak rzadko.
Usłyszał w odpowiedzi ciche westchnięcie, a po nim nastąpiła cisza, której towarzyszyły odgłosy wiatru i szumiącej przyrody w jego rytm.
- Zdajesz sobie sprawę, w jakiej jestem sytuacji. Musimy być dyskretni, aby tobie również się nie oberwało, nie jesteś niczemu winny, więc czemu masz cierpieć?
- A ty jesteś czemuś winna? Życie z człowiekiem jego pokroju musi być bardzo męczące. - Odparł Taehyung, ale jego wypowiedz została szybko przerwana.
- Cicho. - SooMin przyłożyła dłoń do ust Kim'a, skutecznie utrudniając mu tym mówienie. - Nie chcę rozmawiać za każdym razem jak to u mnie jest źle, żeby zachować dobry humor powinniśmy raczej skupiać się na czymś dobrym. - Zabrała rękę, uśmiechając się do niego zachęcająco. - Może powiesz mi coś więcej o sobie?
Usta Kim'a opuściło ciche parsknięcie. Cóż, kłamstwem by było powiedzieć, że jego życie jest pełne szczęścia i powodzeń, niż totalnym tego znaczenia odwrotnością.
- Jeśli bym zaczął mówić o sobie, wtedy dopiero ogarnęło by Cię przygnębienie. - Pokręcił głową przecząco, śmiejąc się pod nosem.
- Proszę Cię, to nie możliwe, abyś nie miał żadnych radosnych chwil w życiu. Na pewno coś się znajdzie.
- Może to nie wspomnienie, ale mam jedną osobę, która daje mi szczęście, ale wątpię, abyś chciała o tym słyszeć, to nie jest dosłownie o mnie. - Zawstydzony spuścił głowę na dół, skupiając wzrok na czymkolwiek innym, niż dziewczyna.
- Nie, skoro przez całe twoje życie to on się przy tobie utrzymał i pomyślałeś o nim jako o czymś szczęśliwym, to musi być naprawdę dla Ciebie ważny, także zamieniam się w słuch. - Powiedziała radośnie, odwracając swoją głowę w stronę Taehyung'a, który na te słowa wyraźnie się rozpromienił.
CZYTASZ
The last star | Kim Taehyung
FanfictionTaehyung nigdy nie był osobą otwartą na nowe znajomości, ale wszystko zmieniło się jednej pamiętnej nocy, kiedy uchronił dziewczynę przed próbą samobójczą. Jedno smutne spojrzenie w oczy sprawiło, że chłopak ustanowił sobie za cel wywołanie u SooMin...