17

241 50 1
                                    

Słoneczka pogoda, ćwierkające ptaki za oknem oraz radosne śmiechy rozchodziły się po całym mieście. Taka atmosfera zahaczyła również o Taehyung'a, któremu uśmiech nie mógł zejść z twarzy.

Radosnym krokiem przemierzał ulice, posyłając swoje szczęście każdemu przechodniowi, rozglądając się przy tym po bezchmurnym niebie.

Nietrudno się domyśleć, że taka zmiana humoru u chłopaka jest wywołana spotkaniem z SooMin, która była jedyną rzeczą, mogąca go uszczęśliwić od dłuższego czasu.

Odtwarzał w głowie wszystkie ich wspólne rozmowy oraz śmiechy, mające miejsce na dzisiejszym spotkaniu, a uśmiech sam cisnął się mu na twarz.

Korzystał z tego uczucia jak tylko mógł, bo wiedział, że gdy wróci do domu wszystko zmieni się nieodwracalnie i znów będzie pogrążony w codziennych, nudnych obowiązkach.

Jego oczy zdawały się mienić, kiedy pobliski automat do zdjęć wydrukował mu przepiękną fotografie dziewczyny i go samego, byli razem naprawdę szczęśliwi, co było widać nawet na tym kawałku papieru.

Schował pośpiesznie ich wspólne zdjęcie do kieszeni spodni, ruszając żwawym krokiem przed siebie. Miał ochotę powieści je nad łóżkiem lub nawet lepiej na przeciwko, aby móc się w nie wpatrywać.

A gdyby było większe, z pewnością powiesił by je w ramce i postawił w miejsce, gdzie było by najbardziej widoczne.

Czy brzmiało to dość dziwnie? Możliwe, że tak, ale chłopak naprawdę był ogromnie przywiązany do dziewczyny i wszystkiego co razem robią i chciał mieć jak najwięcej wspólnych pamiątek.

Pośpiesznie wszedł na swoją klatkę schodową, uśmiechając się do siebie jak głupi, ale kiedy postawił swój but na wycieraczce, coś pod wpływem nacisku wydało z siebie odgłos. Był to gniecący się kawałek papieru.

Kim odsunął się delikatnie od znaleziska, po czym chwycił je do ręki. Jego oczom ukazała się koperta zaadresowana do niego. Nieczęsto dostawał listy, nawet można powiedzieć, że w ogóle.

Na jego twarzy wpłynęło ogromne zdziwienie, ale kiedy zobaczył tytuł listu, jego usta rozchyliły się oraz zadrżały, a do oczu napłynęło kilka łez, które spłynęły ciurkiem po jego czerwonych policzkach.

Na oślep złapał klamkę drzwi, wchodząc do środka, nie siląc się nawet, aby zamknąć spowrotem drewnianą powłokę.

Zsunął się po ścianie, łapiąc się nerwowo za włosy, płacząc czy tym gorzko.

Czy tak musiało wyglądać jego obecne życie? Raz jest szczęśliwy i wszystko jest w porządku, żeby potem zaraz miało znów być źle?

Odwrócił swoją głowę z lewo, patrząc na porzucony list na podłodze, powstrzymując jeszcze większą ilość łez nagromadzonych w jego oczach. Kręcił głową na prawo i lewo, mając nadzieję, że to tylko kolejny głupi żart lub po prostu śni.

Udało mu się lekko uspokoić, po czym drżącymi rękoma chwycił list i przymrużonymi oczyma, zaczął go powoli czytać.

"Z wielką przykrością informujemy o nakazie eksmisji, z powodu wielu skarg od sąsiadów. Proszę opuścić mieszkanie w ciągu czterech dni."

Zdenerwowany, jak i zarazem rozgoryczony Taehyung zgniótł list w kulkę, wyrzucając go daleko za drzwi jego mieszkania, aby nie musieć ponownie na niego patrzeć i wylewać przez niego więcej łez.

Jednak to nie pomogło, łzy lały się strumieniem, ale młodego chłopaka to już nawet nie obchodziło. Wstał z swojego doczesnego miejsca, jakim była podłoga, podpierając się ręką o ścianę, aby przypadkiem nie upaść i skierował się w stronę mieszkania SooMin, której aktualnie nie było w domu.

Jednak kiedy wchodził do bloku, widział z jej okna palące się światło, więc wiedział, kto aktualnie znajduje się w mieszkaniu.

Rozwścieczony zaczął walić w drzwi, za którymi znajdował się rozradowany Songjoon, nasłuchując tylko jak jego cały plan idealnie się układa. Nie miał zamiaru otwierać chłopakowi, chciał usłyszeć jak ten się męczy i jakie skutki przynoszą jego zagrywki i działania.

Taehyung krzyczał i walił w drewno, kiedy jego kostki zaczęły go niemiłosiernie piec, a z pojedynczych mieszkań wyłaniały się głowy, aby zobaczyć źródło tak okropnego krzyku, no tak, sensacja dla publiki.

Kim oparł się swoim ciałem o drzwi, dysząc przy tym, a kiedy zdawało mu się, że jest chociaż trochę spokojniejszy odwrócił się przodem do zgromadzonych ludzi, speszając się szybko pod ich wzrokiem.

Czuł się jak w cyrku, jakby on był klaunem, a ci wszyscy mieszkańcy widzami, przychodzący tu tylko po to, aby się z niego pośmiać.

Schował głowę w dół, pośpiesznie kierując się w stronę swoich drzwi, przerywając te żałosne przedstawienie.

Oczywiście nie obyło się bez zbędnych szeptów na korytarzu, kiedy ten skrył się w swojej norze, ale to zajście kompletnie go nie ruszało.

Ważne było teraz to, co postanowi zrobić. Dobrze wiedział, że była to kolejna sprawka Songjoon'a. Nikt nie marnował by czasu na pisanie żadnych listów do właściciela budynku, nawet nie znając Taehyung'a. Prawda jest taka, że praktycznie nikt w bloku nie wie o jego istnieniu, prócz pary, mieszkającej tuż obok.

Więc czy chłopak był w stanie posunąć się do przekupstwa tylko dlatego, aby zniszczyć doszczętnie jego życie? A może zna się z właścicielem i po prostu go o to poprosił?

Nie wiedział, nie wiedział również, co ma teraz ze sobą zrobić. Przecież nie ma pracy i teoretycznie już nawet mieszkania, a nikt kredytu mu nie da, kiedy on nie zarabia żadnych pieniędzy.

Szczerze mówiąc był na skraju wytrzymałości, oczywiście, mógł powiedzieć o wszystkim Jeongguk'owi, który z pewnością by mu pomógł, ale nie chciał dokładać przyjacielowi swoich zmartwień, ani słuchać kazań od młodszego.

Jego oczy same się do siebie kleiły, a przed jego oczami widział tylko rozmazane literki. Był naprawdę zmęczony tymi wszystkimi wydarzeniami, które miały aktualnie miejsce w jego życiu.

Wiedział, że mało kto by temu wszystkiemu dał radę i sam się dziwił, że jeszcze ze sobą nie skończył.

Jednakże czuł, że z jego psychiką jest coraz gorzej, więc to może jego chwila?

Położył się na łóżku, biorąc do ręki zdjęcie, zrobione wraz z dziewczyną. Obracał je palcami, aby chociaż przez chwilę oderwać się od okropnej rzeczywistości. Zadawał sobie pytanie czy na pewno dobrze zrobił, poświęcając tak dużo dla tej jednej dziewczyny, ale kiedy zobaczył jej cudowny uśmiech, po którym jego kąciki same z siebie podniosły się do góry, wiedział już, że tak.

Skoro głupie zdjęcie było w stanie go uszczęśliwić, to ile może dać mu bezpieczeństwo i wolność osoby, która jest dla niego tak ważna?

Uśmiechnął się do siebie, przekręcając głowę w bok, natrafiając na ten nieszczęsny list. Po czym znów skierował swój wzrok ku sufitowi. Nie miał siły już nawet płakać nad swoim okropnym losem. W końcu z koszmarnym mętlikiem w głowie oraz policzkami mokrymi od łez udało mu się zasnąć.

The last star | Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz