- Drodzy uczniowie Hogwartu! - Wielką Salę wypełnił autorytatywny, ochrypły głos Dumbledore'a. - Za dwa tygodnie odbędzie się doroczny, pięćdziesiąty czwarty z kolei Konkurs Ortograficzny. Oczekuję, że weźmie w nim udział cała szkoła. Każdemu z was zostanie przydzielony partner z tego samego roku, ale z innego Domu, co stanowić ma moją kolejną, z góry skazaną na niepowodzenie, próbę wypromowania współpracy międzydomowej. Nie podejrzewam, że zakończy się ona większym sukcesem niż poprzednie, niestety najwyraźniej mnie przypada rola tego, któremu nie wolno tracić nadziei. - Dumbledore dramatycznie wyrzucił ręce ku sufitowi. Profesorowie McGonagall i Snape przewrócili oczami w identycznym wyrazie pogardy. - Napełniłem Tiarę Przydziału karteczkami z nazwami moich ulubionych słodyczy. Losujcie i szukajcie swej pary. Osoby, które wyciągną to samo, zostaną partnerami. A na koniec jedyna podpowiedź: w konkursie na pewno pojawią się słowa „szacunek" i „respekt".
- A po co w ogóle próbować? - szepnął Ron Harry'emu do ucha. - Ten, kto wyląduje w parze z Hermioną, wygra. Cały Dumbledore. Każe brać udział wszystkim tylko po to, by ci, którzy mają kłopoty z ortografią...
- O, to o mnie mowa...
- ... mogli zostać upokorzeni w jeszcze jeden sposób przed całą szkołą. Zakład, że Malfoy już w tej chwili notuje sobie całe listy parszywych obelg. „Och, Weasley, kto by pomyślał, że ubóstwo może iść ręka w rękę z głupotą."
- A co powiesz na to: „Jestem zachwycony, Potter. Przejawiasz brak zdolności do dwóch rzeczy naraz: ostrego widzenia i ortografii". Niezła zabawa. Kroi się cholerna jatka.
- To może spartaczymy pierwsze lepsze słowo i tym samym wykręcimy się ze wszystkiego już na początku? Na ile znam swoje szczęście, trafi mi się Crabbe. Wątpię, czy on potrafi przeliterować własne nazwisko. Pewnie napisał je sobie na wewnętrznej stronie nadgarstka, inaczej zapomniałby o „e" na końcu. Jakby nie było, Hermiona utrzyma się do zasranego końca i nie będzie mogła męczyć nas odrabianiem lekcji, zbyt zajęta udowadnianiem każdemu swego cholernego geniuszu. Wymigamy się i zostanie nam więcej czasu na rundki na miotłach. Całe boisko będzie nasze.
- Czasami to ty jesteś cholernym geniuszem, Ron.
Dwie ręce klasnęły o siebie w powietrzu, przybijając piątkę.
- Ciii! - Hermiona wymierzyła łokciem kuksańca w żebra Rona, patrząc na niego z wyrzutem, gdy wydawał z siebie bolesne stęknięcie. Łokcie Hermiony były wyjątkowo ostre.
- Oczywiście, wiem, że wielu z was myśli: „Oto kolejny z jego nieskończenie idiotycznych pomysłów. Dlaczego Ministerstwo pozostawia go na tym stanowisku?" - Dumbledore przerwał na chwilę, pozwalając Ślizgonom pochichotać trochę jego kosztem. - Wracając do rzeczy: wypełniam tę funkcję od bardzo dawna i raczej znam się na tym, co robię. Tym z was, którzy uznali, że łatwiej będzie pozostawić to zadanie pilnym Krukonom i nietypowym Gryfonom... - przerwał na chwilę, posyłając uśmiech prosto w kierunku Hermiony, odwzajemniającej mu się tym samym.
- Poproś go - wymruczał jej Ron do ucha - żeby pochylił się trochę niżej, Hermiono, to będziesz mogła pocałować go jeszcze w coś innego. - I zainkasował drugi cios łokciem pod żebra.
- ... tym z was pragnę osłodzić trudy przygotowania do zawodów. Para, która wygra Konkurs Ortograficzny, otrzyma dodatkowy bonus do listy zdobytych owutemów. Ci z was, których oceny z pewnych przedmiotów, hmm, powiedzmy, z eliksirów, pozostawiają wiele do życzenia, dostaną okazję zdobycia kilku punktów. - Temu zdaniu towarzyszyło życzliwe spojrzenie najpierw w kierunku Harry'ego, a następnie Neville'a. - Zaś tym z was, którzy w innych okolicznościach nie mieliby najmniejszej szansy osłabić silnej pozycji panny Granger, jako zdobywczyni najlepszych ocen na roku, nadarzy się właśnie taka sposobność. - Tym razem spojrzenie dyrektora powędrowało w stronę Dracona, sprawiając, że chichoty i wygłupy przy stole Ślizgonów, będące akustycznym podkładem całej jego przemowy, ucichły nagle, ucięte nerwowym syknięciem Malfoya: „Zamknijcie się, idioci".
- Dziękuję, panie Malfoy. A teraz poproszę o Tiarę Przydziału, profesor McGonagall.
Z kwaśnym wyrazem twarzy, wyraźnie sugerującym, że uważa pomysł dyrektora za dotychczasowy rekord głupoty, opiekunka Gryffindoru wyciągnęła Tiarę Przydziału w kierunku uczniów, którzy, podchodząc jeden po drugim, losowali małe skrawki papieru.
Harry przeczytał swój. No super. Żelki o smaku smarków. Niewiarygodne, dyrektor naprawdę je lubi? Harry przeprowadził wywiad wśród Puchonów. Zero trafień. Następnie wziął na cel Krukonów. Bez powodzenia. Dokładnie wtedy stało się jasne, kto zostanie jego partnerem: jedyna osoba, której Harry nigdy nie okazałby szacunku ani respektu. Usiadł na podłodze, opierając się plecami o ścianę pod purpurowo-złotym sztandarem Gryffindoru i czekał. Musiał przyznać, że poczuł krótką, ale autentyczną satysfakcję na widok swego partnera, pocącego się i na serio panikującego, gdy wszyscy uczniowie jeden po drugim dobierali się w pary, a on nadal nie mógł odnaleźć swojej.
- Och, do kurwy nędzy. Lepiej nic nie mów. Daj mi zgadnąć. Trzymasz w swoich paskudnych łapach kartkę z napisem „Żelki o smaku smarków". Na Boga, moja szansa na wygranie konkursu spoczywa w rękach kogoś, którego aktualnym najsławniejszym wyczynem jest fakt, że już od przeszło tygodnia nie trafił do skrzydła szpitalnego.
- Bingo - odparł Harry, uśmiechając się i spoglądając na niego z dołu.
- Bingo? Bingo? O czym ty, kurwa, gadasz, Potter?
Harry oderwał się od muru i wstał.
- Mugolska gra, Malfoy. Chciałem zaproponować, żebyśmy...
Draco rozejrzał się wokół, a stwierdziwszy, że wszyscy nauczyciele wyszli już z sali, złapał Harry'ego za przód szaty i szarpnął mocno, popychając go na ścianę.
- Muszę wygrać ten pieprzony konkurs, Potter. Nie obchodzi mnie, za jaką cenę. Będziemy się spotykać na dwie godziny dziennie. Sam twój widok sprawia, że chce mi się rzygać, ale zrobię wszystko, żeby zdobyć pierwsze miejsce. Będziemy się spotykać. - Zaakcentował swą wypowiedź, uderzając Harrym o mur. - Będziemy ćwiczyć. - Kolejne walnięcie. - I wygramy. - Trzepnął nim trzeci raz o ścianę, po czym zwolnił uchwyt. - Inaczej zabiję cię gołymi rękami.
CZYTASZ
One shots | Drarry (Harco) +18
FanficDzieła nie są moje, ja tylko udostępniam. Większość one shotów są z strony drarry.pl .