Można powiedzieć, że dzień jak co dzień. Potter i Malfoy spotkali się na korytarzu i poleciały wszystkie możliwe przezwiska, cenzuralne i niecenzuralne oraz zaklęcia, które nie były do końca "dozwolone".
- Potter, co się tutaj dzieje? - spytał z kamienną miną Snape.
- To on zaczął! - bronił się Gryfon.
- Panie profesorze... Chyba nie wierzy mu Pan?
- Cicho Malfoy! Obaj macie dzisiaj szlaban. Chce Was widzieć o 20 w mojej sali. Ostatnią lekcję mają pierwszoroczni, więc będzie co sprzątać.
Obaj chłopy wytrzeszczyli na niego oczy w niedowierzaniu, obaj nie mogli uwierzyć, że Malfoy dostał szlaban, a Gryfonom nie odebrał punktów.
- Profesorze...
- Milcz. Jeśli myślisz, że jesteś Ślizgonem i nie mogę dać Ci szlabanu, to grubo się mylisz, a teraz na lekcje! - odwrócił się na pięcie i zniknął za zakrętem.
- Wielkie dzięki, Malfoy! - prychnął zielonooki i pobiegł na kolejne zajęcia zostawiając blondyna w osłupieniu, ale po chwili na jego ustach wykwitł iście ślizgoński uśmieszek.
***Harry
- "Dobra kurwa, odwalę tę robotę z tym jadowitym blondasem i będzie spokój" - pomyślałem. Zszedłem po krętych schodach do lochów, skręciłem w lewo, potem w prawo i dotarłem do sali eliksirów, gdzie mięliśmy zacząć porządki. Gdy wszedłem, Snape zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem, a Draco cieszył się, jakby wygrał tygodniowy wstęp do burdelu. Olałem ich, bo w końcu i tak obaj byli pojebani.
- Wspaniały Pan Potter dotarł, więc możecie zaczynać, ale żeby nie było tak łatwo, oddajcie różdżki - wysyczał Snape. Co kurwa?! Chyba go pojebało, że oddam różdżkę, będąc w jednej klasie z tym nieobliczalnym typem! Ale dobra, nie będę się sprzeciwiał, bo dostanę jeszcze więcej. Oddaliśmy nasze różdżki i profesor wyszedł, zostawiając mnie z tą gnidą.
- To co Pottuś? Zabawimy się? - zapytał, albo raczej oznajmił Malfoy z chytrym uśmieszkiem.
- Odpierdol się niedojebańcu. Mam zamiar odwalić tę robotę i spierdalać do dormitorium - odwarknąłem.
- Ooo jak ostro! Czyli tak jak lubię - Nie zwracałem na niego uwagi. W Hogwarcie było wiadomo, że Draco preferuje również chłopców. Ogólnie rzecz biorąc, ruchał wszystko co się ruszało. Pierwsze pół godziny minęły nawet wporzo, Draco tylko czasem coś dogadywał. Przyszła pora na uporządkowanie stołu Snape'a, więc zacząłem go sprzątać, ale jakieś pergaminy zleciały z drugiej strony, a ja leń nie chciałem obchodzić biurka, dlatego przełożyłem się przez nie. Nagle, kiedy miałem się już podnosić, poczułem, że liny związują mi z tyłu nadgarstki. CO, DO KURWY NĘDZY, JEST!!! Próbowałem się wyplątać, ale nic z tego. Odwróciłem się i od razu stanąłem oko w oko z podekscytowanym Draco.
- Co ty wyprawiasz?! POJEBAŁO CIĘ?! I w ogóle skąd masz różdżkę? - zauważyłem ją dopiero teraz.
- Dałem Snape'owi lipną. A teraz powiem Panu, Panie Potter co zamierzam z Panem zrobić. Zedrę z ciebie te jeansy, zrobię loda, jakiego nigdy nie miałeś, a potem wyrżnę cię ostro w dupę, co najmniej dwa razy - odpowiedział z szaleńczym błyskiem w oku. Zatkało mnie. Czy on zamierza mnie przelecieć?!! TUTAJ?! W ogóle... NIE! NO NIE! Co to ma być?! Co się, kurwa, dzieje?!
- Ja... ja... nie jestem gejem... mam dziewczynę - tylko tyle udało mi się wydukać. No i wtedy pojawiło się pytanie. A może jednak jestem? Byłem z Ginny, bo tak jakoś wyszło... Seks z nią, to nie było nic specjalnego. Brałem ją najczęściej na pieska, bo, kurwa, nie ukrywając ryja pierwszej klasy, to ona nie ma, rżnąłem, kończyłem, a potem wysłuchiwałem, jak to jej dobrze nie było. Ale za to, przypomniało mi się, jak zawsze brałem prysznic po meczu quidditch'a - nie mogłem oderwać wzroku od zajebistej dupy Olivera Wooda. Ach marzyłem, żeby ją klepnąć, a raz nawet waliłem sobie, fantazjując właśnie o nim. Potem strasznie się tego wstydziłem, chciałem zapomnieć i skryłem swe pragnienia. A teraz przeklęty Draco Malfoy je obudził!
- Ale Harry, tylko nie mów, że ruda cię zadowala. Myślę, że masz ochotę na coś ostrego...
- Nie mam! - zawołałem i zacząłem się szarpać. Wtedy Draco zaciągnął mnie do regałów z książkami, który był ozdobiony dwiema kolumnami.Przywiązał moje nadgarstki do jednej z nich. I tak o to, stałem bezbronny przed tym bogiem zła.
- Jezu Potter, wyglądasz tak podniecająco. Aż nie mogę się doczekać, kiedy dobiorę się do tej twojej dupci - podszedł do mnie prowokującym i seksownym krokiem. Zdjął mi okulary i zamiast rozpiąć koszulę, po protu ją rozszarpał. Nawet rękawy!
- Dobrze, a teraz zobaczymy czy twój najdroższy przyjaciel też chce się zabawić tak ja mój - i zaczął sunąć jednym palcem od mojej szyi w dół.
- Nie Draco, nie rób tego, kurwa! - rozpaczliwie próbowałem go zatrzymać, bo wiedziałem jaka była prawda. Stal mi odkąd mi powiedział co ze mną zrobi.
- Oooo matko! Stoi ci... i to jak twardo. Zaraz zamek rozsadzi - Rozpiął moje spodnie, włożył zimną dłoń za moje bokserki i zaczął jeździć po nim rytmicznie w górę i w dół.
- Ach!! - wydobył się z mojego gardła jęk rozkoszy.
- Podoba ci się - Malfoy wyglądał na bardzo zadowolonego z tego faktu.
- Nie - jęknąłem, ale cóż... nie było sensu już kłamać
- Ach ty kłamczuszku. Nie ładnie, będą klapsy - Jego wolna ręka powędrowała do mojego prawego sutka i ścisnęła go mocno. NA MERLINA! NIE MOGĘ! Jeszcze czegoś takiego nie czułem. Za chwile w ślad dłoni, powędrowały jego usta i zaczęły lizać i ssać drugi sutek. Jęczałem jak pojebany. Wtedy ni stąd ni zowąd, blondynek uklęknął przede mną, jednym ruchem zdjął ze mnie jeansy i bokserki i nim zdążyłem się zorientować, wziął mojego penisa do buzi. Wkładał go coraz głębiej i głębiej, a jego język wirował niczym wąż wokół swojej ofiary. Już nawet nie jęczałem... Ja krzyczałem z tej rozkoszy! Boże... Ginny nawet w 10% tak dobrze nie ciągnie jak on. Nie mogłem już wytrzymać i... ach doszedłem wprost w jego usta. Otworzyłem oczy i szybko spojrzałem na niego. Klęczał wciąż z leniwym uśmieszkiem na twarzy, a biały płyn wyciekał z kącików jego ust. Wstał, wciąż patrząc mi się prosto w oczy, a palce mocno wczepił w moje włosy, unieruchamiając mnie. Wpił się w moje usta. Poczułem smak własnej spermy! Ale chuj z tym... Jak on całował! Oderwał się ode mnie i zaciągnął za włosy do biurka Snape'a. Obrócił mnie do siebie tyłem i pchnął na blat, tak że nogi ledwie mnie trzymały. Co ja robię goły na biurku Snape'a z dupą wypiętą do Malfoya?!
- O Merlinie, Potter! Ale ja cię zerżnę w tą pupcię - mówiąc to dał mi mocnego klapsa. Na te słowa i jego brutalny czyn, mój członek zareagował natychmiast. Słyszę jak Draco ściąga koszulę i dół. Jest nagi i chcę to zobaczyć, ale przytrzymuje mnie tak, że nie mogę się ruszyć. Jego dłoń wędruje do przodu i chwyta mojego członka, a palec wskazujący od lewej ręki, zaczyna drażnić wejście do odbytu.
- O czuję, że Pan Potter jest znowu chętny, a więc podobało mu się - mruczał z satysfakcją Malfoy.
- Na Gryffindora! Do czego ty mnie zmuszasz?
- Do czystej przyjemności. Wszystko dla przyjemności - Palcem zataczał koła, aż nagle włożył go we mnie! CO?! MAM PALCEM MALFOYA W DUPIE?! Ale kurwa... jakie to przyjemne uczucie. Wkładał go i wyciągał, naśladując ruchy swojej dłoni. Czemu ja wcześniej nie odważyłem się tego zrobić? Po pewnym czasie do palca dołączył drugi, jeszcze bardziej mnie rozciągając. Jest mi tak zajebiście dobrze! Kiedy wkładał mi jeszcze trzeci palec, to już nie wiedziałem co się dzieje! Ale nagle znikają palce i dłoń z mojego członka. Jęknąłem niezadowolony.
- No mam nadzieję, że lubisz truskawkowy żel intymny. Wybrałem go specjalnie dla ciebie - mówią to, skład delikatny pocałunek między moimi łopatkami. Czuję jak Draco wyciska na mnie żel (wydaje mi się, że wyciska go też na swojego penisa), rozsmarowuje i powoli wchodzi we mnie. To uczucie, na początku dziwne, zakazane, ale również tak kusząco wypełnia moje ciało. Malfoy powoli wycofuje się i wchodzi szybciej. Robi tak jeszcze kilka razy, a potem... Jego palce wbijają się w moje biodra i pcha raz za razem, wydając przy tym cholernie seksowne jęki. A ja czuję się tak ciasno... i zajebiście.
- To... tak... cholernie... podniecające... uczucie - jęczy między pchnięciami.
Jego ręka znowu ląduje na moim penisie, ściska go, a ja nie wytrzymuję i tryskam wprost na biurko Snape'a. Draco jeszcze wykonuje dwa ostre pchnięcia i również dochodzi we mnie. Kładzie się na mnie i tak pół leżąc, pół stojąc, próbujemy uspokoić nasze oddechy, a ja w ogóle nie ogarniam, co się właśnie stało! To była najcudowniejsza chwila, jaką przeżyłem, ale tak w sumie, jakby na to nie patrzeć, to on ZGWAŁCIŁ MNIE! Draco powoli wstaje, pociągając mnie za sobą i usadza wreszcie przodem. Teraz mogę ujrzeć go w całej okazałości. Niezły widok.
- Po pierwsze: jak dobrze Panu było, Panie Potter? - pyta z szerokim uśmiechem Malfoy.
- Ty cholerny skurwysynie! Zmusiłeś mnie! Powinieneś się leczyć! - rzucam oskarżeniami i wyzwiskami.
- Ej..Potter, o chuj ci chodzi? Podobało ci się. Jęczałeś jak zakonnica - odpowiedział zaskoczony Malfoy.
- Co z tego, że mi się podobało! Zmusiłeś mnie
- Dla swojej i twojej przyjemności , więc nie narzekaj! - wkurwił się Draco.
- JESTEŚ POJEBANY! - krzyczę wyraźnie. Wtedy Malfoy naprawdę się wkurzył i nim zdążyłem jakoś zareagować, odwrócił mnie, położył w tej samej pozycji i dał mocnego klapsa. Krzyknąłem z zaskoczenia.
- Udowodnię ci, że od samych klapsów ci stanie, ty niewdzięczna szmato! - mówiąc to, dał kolejnego klapsa w drugi pośladek. I faktycznie czułem powracające podniecenie, gdy blondasek brutalnie bawił moją dupą. Po 12 uderzeniach, podniósł mnie, odwrócił i położył mnie, tym razem na plecach.
- I co? Dalej zamierzasz się kłócić, czy po prostu poprosisz, abym znowu się przeleciał? - zapytał przez zaciśnięte zęby.
- Och proszę! - udało mi się tylko tyle wyjęczeć. Zarzucił moje nogi na swoje ramiona i tym razem, bez żadnych pieszczot, wszedł we mnie ostro. Od razu narzucił szybkie tempo, a ja znowu leżałem pod nim i jęczałem jak jakaś dziewica. Pchał i pchał nie ubłagalnie, aż w końcu doszliśmy równocześnie, krzycząc przy tym na całą salę. Draco od razy ze mnie wyszedł i zaczął się ubierać, a ja nie wiedziałem jak się, kurwa, nazywam!
- No, dwa razy cię przerżnąłem, więc zadanie zaliczone - powiedział wesoło, ubierając t-shirt. Po woli wstałem, bo moja dupa nie była w najlepszym stanie.
- Malfoy... ja jestem cały czas związany - wydyszałem. Blondyn uśmiechnął z szaleńczym błyskiem w oku, machnął różdżką i już byłem uwolniony.
- Dobra, a teraz tu ogarnijmy, bo przecież nie powiemy Snape'owi, że nie zdążyliśmy nic zrobić, ponieważ pieprzyliśmy się na jego biurku - zażartował Draco. Kolejny raz machnął różdżką i cała sala lśniła czystością, a ja wciąż nie mogłem dojść do siebie. W końcu ubrałem bokserki i spodnie, popatrzyłem na koszulę i raczej w takim stanie jakim była, ni mogłem się pokazać. Malfoy dostrzegł moją minę i po raz trzeci machnął różdżką, a koszula była ja nowa.
- Dzięki - wymamrotałem, ubierając się.
- Achh cała przyjemność po mojej stronie, Potti - powiedział z szerokim uśmiechem. Od razu po tym wszedł Snape, zmierzył nas wzrokiem, potem rozejrzał się po sali i powiedział:
- No, może być. Macie tu różdżki i wracajcie już do dormitoriów - oznajmił z łaską. Zaraz po tym, rzuciłem się do wyjścia , ale z tyłu usłyszałem jeszcze głos Malfoya:
- To widzimy się na następnej karze, Potter.
Mogę się założyć, że widniał na jego twarzy niecny uśmieszek. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w łóżku, ale oczywiści w Pokoju Wspólnym, natknąłem się na Rona i Hermionę.
- Hej, Harry! Wszystko okej? - zapytał Ron.
- Tak, tak wporzo, tylko jestem strasznie zmęczony. Idę się położyć.
- Ale jakoś tak dziwnie chodzisz - ciągnęła temat Hermiona.
- A ty jakbyś, kurwa, chodziła, gdybyś pół dnia sprzątała w lochach, jeszcze z tą gnidą?! - wykrzyczałem i pobiegłem do sypialni, zostawiając ich z zaskoczonymi minami. No bo co miałem powiedzieć?! Że Draco Mlfoy zrobił mi najlepszego loda, jakiego miałem i wyruchał mnie na biurku Snape'a dwa razy. Nie wydaje mi się, żeby ze spokojem to przyjęli.***
~Draco~
Następnego dnia, pierwsze mięliśmy eliksiry z Gryfonami. Czekałem już pod klasą, ale nigdzie nie mogłem dostrzec, pewnej czarnej czupryny, co było dziwne, bo jego przyjaciele czekali już pod salą od dłuższego czasu. Gdy już straciłem nadzieję na jego obecność, dosłownie parę sekund przed Nietoperzem, wybiegł zza zakrętu. Moje oczy od razu zaświeciły się, a na twarzy wypłynął pożądliwy uśmieszek, co nie umknęło uwadze Pottera, który zarumienił się lekko. Czy można go jeszcze bardziej pragnąć? Wchodząc do klasy, profesor od razy dzielił nas na grupy i szczęście mi dopisywało, bo pierwsze co usłyszałem to:
- Potter, Malfoy. - Skierowałem swoje kroki do ostatniej ławki, zielonooki od razy poszedł w moje ślady.
- Hej i jak się spało? - szepnąłem mu na ucho.
- Dzie.. dziękuje dobrze.
- Masz ochotę na małą powtórkę, bo ja bardzo... - powiedziałem, łapiąc za jego udo i jeżdżąc dłonią w górę i w dół.
- Ja.. ja.. - jąkał się. Jaki on uroczy.
- To teraz małe przedstawienie... - oderwałem się od jego nogi, wstałem i krzyknąłem - Potter! Czy można być większym idiotom?!!
- Odpierz się ode mnie! Sam to wylałeś! Ty po prostu nie nadajesz się do pracy w grupie! - czyli jednak jest chętny.
- Ja się nie nadaję?! Ty gnido mała! - krzyknąłem, wyciągając przy tym różdżkę, a Potter od razy zrobił, to samo.
- Potter, Malfoy. - no wreszcie jakaś reakcja! - Po lekcji macie zostać, żeby omówić wasz szlaban i nie spodziewajcie się, że potrwa od krócej niż tydzień. - Gdy tylko to usłyszałem, oblizałem wolno usta, a na policzkach Gryfona, znowu wykwitły rumieńce. Coś czuję, że będzie to jeden z najlepszych tygodniu w moim życiu.~~~
Autorstwa : Morgan i Feniksa
CZYTASZ
One shots | Drarry (Harco) +18
FanfictionDzieła nie są moje, ja tylko udostępniam. Większość one shotów są z strony drarry.pl .