23.

329 37 7
                                    

— Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek opowiem komuś tę historię — Ulrikke z ciężkim westchnieniem usiadła na fotel w niewielkim salonie. — Wygląda na to, że przeszłość prędzej czy później do nas wraca. Nie ważne czy tego chcemy, czy nie. Siadajcie, co tak stoicie? 

W istocie, cała ich trójka, to jest Josefine, Halvor i Isak nie za bardzo wiedzieli jak teraz mieli się zachować, toteż zatrzymali się w progu i zerkali na zmianę to na siebie to na staruszkę. Teraz w końcu się ruszyli i usiedli na malutkiej kanapie, ściśnięci jak sardynki w puszce, jednak byli na tyle przejęci całą tą sytuacją, że nie pomyśleli nawet, by poprosić o jakieś dodatkowe krzesło, lub cokolwiek innego. 

— Więc... powiesz mi jak to wszystko się stało? — powiedziała po chwili Josefine, widząc, że Ulrikke wpatruje się w okno, dryfując w oceanie własnych myśli. 

Dźwięk jej głosu ściągnął staruszkę z powrotem na ziemię, bo skinęła głową, posyłając jej blady, wymuszony uśmiech. 

— Proszę, nie myśl o mnie źle, gdy to wszystko usłyszysz — poprosiła, sięgając do stolika, na którym leżała ramka fotografią do dołu. — To zdjęcie zrobiłam dzień przed rozpoczęciem ostatniego roku szkolnego twojej mamy — wyjaśniła, podając je Josefine, jednak nie zerkając na nie. 

Dziewczyna wzięła ramkę od Ulrikke, odwracając ją fotografią do góry i zasłoniła usta, zdając sobie sprawę jakim cudem Isak był w stanie rozpoznać ją w internecie, widząc uprzednio tylko zdjęcie jej matki. Nastolatka, spoglądająca z rozbawieniem prosto w obiektyw aparatu, była od niej niemal nie do odróżnienia. Josefine była teraz starsza, niż jej matka na fotografii, ale gdyby nie ubrania z końcówki lat osiemdziesiątych i nienajlepsza jakość, mogłaby przysiąc, że patrzy na swoje własne zdjęcie z przeszłości. 

— Mówiłem ci, że wyglądasz jak ona — szepnął Isak, tuż nad jej ramieniem, również zerkając na zdjęcie. —  Tylko... 

— Oczy masz bardziej po nim — dokończyła za niego Ulrikke, skinąwszy głową. — Jak byłaś mała bardziej go przypominałaś, ale im starsza tym więcej było w tobie Ingrid. Teraz wyglądasz jak w dniu, gdy widziałam ją po raz ostatni — szepnęła, odwracając wzrok od twarzy Josefine. 

— Ile... Ile miała lat, gdy umarła? 

— To była środa, dwa dni po jej dwudziestych czwartych urodzinach — odparła. — Musisz być teraz w podobnym wieku, prawda? 

— Mam równe dwadzieścia cztery — pokiwała głową Josefine, posyłając współczujące spojrzenie starszej kobiecie. — Jak...

— Jak to się stało? Wszystko ci opowiem, ale... Isak, nie przejechałbyś się może z kolegą do jakiegoś sklepu? Brakuje mi paru rzeczy na kolację, więc może moglibyście...

— Żartujesz sobie?! — Isak poderwał się z kanapy. — Teraz właśnie sobie przypomniałaś? Nie możemy pojechać jak już wyjaśnisz...

— Isak, daj spokój — Halvor pokręcił głową, również podnosząc się z kanapy. — Coś konkretnego kupić, czy...

— Według waszego uznania chłopcy, dziękuję wam — skinęła głową, widząc jak Halvor ciągnie za rękaw Isaka, próbującego jeszcze stawiać opór, a po chwili oboje zniknęli za drzwiami. — Przepraszam, że wyrzuciłam twojego chłopaka, ale nie sądzę, by Isak potrzebował tego słuchać. Jego relacje z matką już i tak są dość napięte, nie chcę dokładać żadnemu z nich i... Wolę nie opowiadać tego przy osobach trzecich. 

— Jasne, rozumiem — Josefine pokiwała ze zrozumieniem. — A Halvor nie jest moim chłopakiem, tylko współlokatorem, także spokojnie, z pewnością to zrozumie. Ja... Chyba też wolę, żebym była jedyną osobą, która to usłyszy

niepamięć | ski jumping norwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz