19. Stres płata figle

1.9K 123 271
                                    

Pierwsze co, to chce was ogromnie przeprosić, za tak długą nieobecność. Nie przedłużając, zapraszam na rozdział...

Przetarłam lekko zaspane oczy. W pierwszym momencie nie zarejestrowałam, gdzie jestem. Byłam wręcz święcie przekonana iż znajduję się w swojej sypialni, a obok mnie smacznie śpi moja córka.

Podniosłam się na łokciach do siadu. Wtedy zdarzyło się coś mnie zadziwiło. Satynowa pościel zsunęła się z moich piersi. Było to dziwne, bo nigdy nie miałam w zwyczaju sypiać nago.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, uświadamiając sobie, gdzie tak naprawdę się znajduję. Przekręciłam głowę w bok natrafiając na śpiącego obok mnie bruneta. Mimowolnie uniosłam kącik ust ku górze.

Nie wyglądał tak jak miał to w zwyczaju- elegancko. Wyglądał uroczo. Kosmyki jego włosów porozrzucane były po całej jego twarzy, natomiast twarz emanowała spokojem. Lubiłam, gdy był w takim nieładzie.

Przesunęłam wzrokiem wzdłuż długości jego ciała. Jego klatka piersiowa pozostawała odkryta, natomiast w dolne partie ciała umiejscowione pod materiałem pościeli, dawały popis mojej własnej wyobraźni. Domyślałam się, że on również jest nagi.

Przez myśl przebrnęło mi jedno pytanie. Czy żałowałam?

Nie. W tej chwili nie, choć niebawem miałam pożałować.

Schyliłam się na podłogę, uważając by w międzyczasie moje ciało pozostawało niewidoczne. Nie wstydziłam się, aczkolwiek pokazywanie się w negliżu było dla mnie czymś krępującym.

Sięgnęłam wolną dłonią po moją koszulkę, którą miałam wczoraj na sobie. Nie miałam w zamiarze uciekać jak w zwyczaju mają ci wszyscy kochankowie z telenoweli. Chciałam po prostu poczuć się bardziej komfortowo, a pastelowy materiał by mi to nieco ułatwił.

Już chciałam podnieść przedmiot, natomiast czyjś dotyk spowodował, że porzuciłam te myśl. Uniosłam wzrok natrafiając na przyglądającego się mi uważnie mężczyznę. Nie wiedziałam o co mu chodzi i co próbuje analizować.

Uśmiechnęłam się niewinnie, niestety mężczyzna nie odwzajemnił tego gestu. Podparł się na dłoniach, zmuszając swoje ciało do siadu. Przysunął się do mnie, wyciągając dużą dłoń w kierunku mojego przedramienia.

Zanim jednak mnie dotknął, spojrzał wprost w moje oczy, jakby prosząc o nieme pozwolenie. Kiwnęłam lekko głową na znak, że wszystko jest w porządku i nie mam żadnych przeciwwskazań.

Sunął opruszkami palców w górę, zatrzymując się przy jednym miejscu. Zmarszczył brwi, a jego mina nie wyrażała żadnych emocji.

Nie rozumiejąc jego reakcji spojrzałam na miejsce w które on zacięcie się wgapiał. Tuż przy zgięciu łokcia, po wewnętrznej stronie reki widniał mały druczek z datą.

Bardzo ważną dla mnie datą.

10.03.2016

- To data urodzenia Hope.- postanowiłam wyprzedzić jego pytanie.

- Nie chodzi o ten tatuaż, tego można się domyślić.

W pierwszej chwili chciałam zapytać o co mu chodzi, jednak postanowiłam domyślić się tego sama. Przesunęłam oczami jeszcze raz i w tym momencie zrozumiałam.

Ciemne siniaki, odbijające się ślady palców na mojej skórze w miejscu ciemnego tuszu. Wiedziałam czym, a raczej kim były spowodowane. Naprawdę miałam nadzieję, że uniknę tej rozmowy.

Wyrwałam kończynę, spod uścisku mojego małżonka, odwracając wzrok. Nie lubiłam poruszać tematu mężczyzny, o którym zaraz zapewne będę musiała opowiedzieć.

Not everything stay in VegasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz