Do you remember me?

27 6 1
                                    

Patrzyli na niego kompletnie nieświadomi, wolał nie walczyć ze starymi przyjaciółmi.

Chciał załatwić wszystko na spokojnie, Tomura nigdy nie patrzył na kogoś z takim obrzydzeniem.
Nie rozpoznawał tego mężczyzny pomimo jego słów.
-Wyjść- Członkowie Ligi spojrzeli na związanego typa jeszcze raz i wyszli zamykając drzwi.

Jego czerwone oczy wpatrywały się w niego  zniesmaczone, zawiedzione i jednocześnie tez zaskoczone.
-Jak tu wszedłeś?
-A jakoś tak- Wzruszył teatralnie ramionami i uśmiechnął się głupio.
-Kim jesteś?
-Keroka- Coś w nim drgnęło, ale nie p[okazał tego cieleśnie tylko po jego oczach dało się dostrzec błysk przerażenia.
Chwile zajęło mu, aby zadać kolejne banalne, klasyczne pytanie.
Niebieskie zimne oczy wpatrywały się w czerwone oczy swojej miłości spokojnie z nieukrywaną radością.
Po tylu latach...

-Tenko- Przywódca Ligi uniósł głowę znad tabletu i przerażony spojrzał na zmęczonego tą jakże nudną już rozmową.
Chciał już go przytulić.
-T..
-To ja, twoja laleczka pamiętasz?-Upuścił tablet, drżał i cofał się.
Keroka bez problemu pozbył się kajdanek roztapiając je, a gorący metal an skórze schłodził lodem.
Wstał podchodząc niebezpiecznie blisko do partnera, przewyższał go o głowę.
-Odsuń się!
-Masz rękawiczki co ci zrobiłem...Tylko na kciuki...-Dotknął jego policzka, przyjemne ciepło opanowało Tomure, przyparł go do ściany a jego płaszcz stykał się z płaszczem młodszego.
-Nie żyjesz...
-Żyje, na prawdę mnyślałeś że gdzieś tam zdechłem?Kochanie...
-Zostaw mnie!-Kopnął go w brzuch, Keroka odsunął się zwijając się z bólu a Tomura opuścił biegiem pomieszczenie.

Pół bóg wściekły teleportował się za nim, nie ucieknie mu już.
Czekał pierdolone 10 lat, aby go zobaczyć!

Na jego drodze stanął Kurogiri, minął go jak wszystkich, złapał czerwono okiego za rękę i teleportował się w nim w jak najbezpieczniejsze miejsce do rozmowy.

Piękne góry Asgardu, Tomura w całym swoim życiu bał się tak tylko raz...
Gdy odkrył swoje quirk, teraz patrzył na mężczyznę stojącego and nim przerażony, to nie był Keroka.
To był potwór.
-Tenko nie drżyj tak, masz-Zakrył go swoim płaszczem, teraz miał dwa na sobie, a i tak było mu zimno.
Nie śmiał nawet podnieść ręki na porywacza, to zbyt go bolało.
Keroka widząc brak jakiejkolwiek interakcji młodszego z nim zdenerwował się.
Chujowa przeszłość się an nim trochę odbiła...
-Powiedz coś!-Wstał nerwowo chodząc wokół partnera, był wściekły, zrozpaczony gotowy zrobić wszystko, aby odzyskać miłość.
-Jesteś potworem-Tyle wyrwało się z ust czerwono okiego, patrzył martwo nie zdradzając prawie żadnych emocji, patrzył w pałac.

Za szybko, wszystko stało się za szybko.
Gdyby Keroka nie zrobił się narwany może by sobie to przetworzył jakoś, jakoś by to ułożył sobie w głowie.
Jednak wizja uśmiechniętego chłopca zastępowana była szorstkim niebieskookim bogiem.
-Co masz na myśli?
-Nie jesteś Keroką, nie możesz nim być...
-Minęło 10 lat! Sądziłeś że nie dorosnę nigdy!? Jedyne co się nie zmieniło we mnie to uczucia do ciebie...-Przyklękną przed nim biorąc jego dłonie w swoje, całował kady kruchy palec.

Zmienił się...
-Nie jesteś nim

Druga Szansa -YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz