Zbiegłaś po szkolnych schodach mając w oczach strach. Wybiegając z szaro-pastelowego budynku potknęłaś się o własne nogi i runęłaś z gruchotem na ziemię. Gdy wyzbierałaś się na równe nogi popędziłaś w stronę swojego domu. Czułaś palący żar w sercu, z wściekłości po twoich policzkach zaczęły ściekać niepohamowane łzy. Uspokoiłaś się odrobinę zwalniając tempa i zbliżając się do dobrze już znanej Ci okolicy. Domy z basenami, ogromne apartamenty na wynajem. Im dalej w głąb ulicy tym droższe samochody można było spotkać na podjeździe. Przetarłaś swoje czerwone i rozmyte w czarną pandę oczy i zauważyłaś, że pod twoim domem ktoś stoi. Im bardziej wycierałaś oczy, tym lepiej widziałaś wysoką sylwetkę i z każdym krokiem byłaś w stanie dostrzec więcej szczegółów.
Wysoki, nieziemsko przystojny chłopak o lazurowych oczach iskrzących niczym gwiazdy na letnim, nocnym niebie. Te blade idealnie zarysowane wargi wykrzywione w szczerym uśmiechu i białe jak pierwszy śnieg delikatne lecz puszyste kosmki okalające czarne okulary w stylu Johna Lennon'a. Gojo Satoru, chłopak Kisaragi, która przed chwilą bez żadnego kretesu pieprzyła się w najlepsze z jakimś przypadkowym starszym kolesiem w szkolnej klasie. Już nawet nie w pieprzonym kiblu.
-Siemka Himekawa! - Chłopak machał do Ciebie energicznie, jednak Ty nie odwzajemniłaś jego entuzjazmu spowodowanego przypadkowym spotkaniem.
- Oi, coś kiepsko wyglądasz. Coś się stało? Czy Ty... Płakałaś? - Mówiąc to Gojo delikatnie odsunął z czoła Twoje włosy, żeby lepiej dojrzeć twoją twarz. Odepchnęłaś ze złością jego rękę.
- Nie dotykaj mnie, po prostu się o coś podknęłam.
- Haha, ale niezdara z Ciebie Himekawa. Wiesz, że to nie powód do płaczu? Gdzieś Cię boli? - Chłopak kucnął i zaczął oglądać twoje zdarte kolana.
- Ygh.. Odwal się, co tutaj w ogóle robisz? Zgubiłeś się czy co? Klub sportowy jest w tamtym kierunku, a dom Kisaragi w przeciwnym. - Zaczęłaś wyciągać klucze do bramy, domu i pilota od garażu.
- Nie zgubiłem się i mieszkam niedaleko, a przyszedłem do Ciebie. - Na jego cudownej twarzy znów zagościł szeroki uśmiech. Masz nadzieję, że nie przysłała go Kisaragi. - Słuchaj Himekawa, mam do Ciebie mały interes. Mogę wejść?
Co miał na myśli mówiąc interes? Czy Kisaragi wiedziała o filmie i chciała się targować? Gdyby wiedziała nie przysłała by tu swojego ukochanego, przecież przed chwilą go zdradzała, a może oni po prostu tak robią? Może te zboczeńce wypożyczają siebie nawzajem komuś innemu?
- Zapomnij, gadaj tutaj i się streszczaj. - Stanęłaś przed nim z rękami skrzyżowanymi na piersi w geście oczekiwania.
- Himekawa, ponoć bardzo dobrze się uczysz i jesteś w czołówce swojej szkoły jeśli chodzi o wyniki z egzaminów i konkursów międzymiastowych.
- Mam imię, Gojo. Do brzegu.
- Nie znam twojego imienia. Kojarzę Cię tylko z nazwiska.
- W takim razie trzymaj się. Nie bujam się z obcymi facetami z innych szkół. Nie mam na to czasu. - Zamknęłaś za sobą bramę zostawiając go na ulicy i ruszyłaś w stronę dużego domu w starym japońskim stylu urządzonego wewnątrz na styl nowoczesny.
- No Co Ty! Himekawa daj spokój, musimy pogadać! Miało być tak gładko... - Wysoki chłopak ruszył w dół ulicy.
Zatrzasnęłaś za sobą drzwi domu i opadłaś na tyłek zsuwając się plecami po drzwiach wejściowych.
- Boże, to był on! - Zasłoniłaś usta dłonią jakby miał Cię usłyszeć. - Właśnie pod mój dom przyszedł Gojo Satoru z męskiej uczelni w centrum Tokio. Uczelni dla najbogatszych chłopaków w mieście...
Wstajac z ziemi i kierując się na górę w stronę swojej łazienki zastanawiałaś się czego mógł chcieć. Serce omal Ci nie wyskoczyło, gdy zobaczyłaś jego zszokowaną minę po tym, jak nie chciałaś z nim rozmawiać. Był w totalnym szoku.
Zdjęłaś w pralni swój umorusany mundurek, bieliznę i przeszłaś nago przez korytarz domu do swojej łazienki. Odkąd rodzice znaleźli świetnie płatną pracę w Sapporo coraz częściej i na coraz dłużej zostawałaś w domu absolutnie sama. Na początku rodzice przysyłali kogoś do pilnowania Cię. Ale twoje wyniki w szkole były nienaganne i nigdy nie szwendałaś się po mieście ani nie miałaś do czynienia ze złym towarzystwem, czy używkami dlatego rodzice przestali wydawać pieniądze na parę lat starsze od Ciebie opiekunki. Byłaś odpowiedzialna i potrafiłaś sama się sobą zająć.Stanęłaś nagimi stopami na lodowatym brodziku prysznica, który był w zasadzie dużymi marmurowymi kafelkami z odpowiednio zrobionym spadem. Zamknęłaś za sobą szklaną kurtynę i puściłaś gorący strumień. Stojąc chwilę w zaparowanej kabinie uświadomiłaś sobie, że ciągle myślisz o Satoru Gojo, któremu przed chwilą utarłaś nosa. Gładząc spienioną dłonią każdy zakamarek swojego ciała zatrzymałaś się chwilę na swoich piersiach, które były zdecydowanie większe od tych, które pod biustonoszem push-up skrywała Kisaragi Saya. Zastanawiałaś się jak to jest tak bezwstydnie uprawiać seks w szkolnej sali. Szkoła powinna być już wtedy pusta, ale przecież ryzyko jest zbyt duże. Rozmyślając i wspominając popołudniową sytuację uświadomiłaś sobie, że ciągle trzymałaś w uścisku swoje piersi gładząc je delikatnie kolistymi ruchami. Potem znów przywiodłaś na myśl tego białowłosego anioła i poczułaś przyjemne ciepło w dole brzucha.
By się opamiętać puściłaś na siebie lodowatą wodę i natychmiast schłodziłaś swój zapędzony umysł.- Ja i on, taa... Cuda się nie zdarzają, pewnie chciał zapytać kiedy Saya ma urodziny, czy coś w tym stylu.
____________________________________
Witajcie kochani :D Dajcie znać jak Wam się podoba, czy wciąga, czy nudne. To będzie jeden z dłuższych one shootow, ale obiecuje, że będzie się działo :)
CZYTASZ
Jujutsu Kaisen +18 Doujinshi
Fanfiction#1 Gojosatoru #1 Jujutsukaisen Opowieść docelowo miała być szybkim oneshootem, ale w czasie pisania zmieniła się nieco. Szczegółowe opisy. Fanfik lub Doujinshi z Gojo Satoru i OC postacią stworzoną przeze mnie. Cała akcja odbiega znacznie od kano...