VI

1.1K 64 18
                                    

Satoru POV

Wynurzyłem się z wody, by odebrać telefon. Wiedziałem doskonale kto dzwoni, w końcu umówiłem się dziś z Sayą. Muszę się dowiedzieć co wie Yuna, czego ja nie wiem. 

- Halo? Tak, Saya wybacz. Coś mi wypadło dziś nie dam rady Cię zawieźć, wiem obiecałem Ci. Muszę wyjechać za miasto i nie będzie mnie jakiś czas. Ta. Trzymaj się. 

Odłożyłem telefon na bok i zacząłem się ubierać, wtedy ku mojemu zaskoczeniu Yuna zrobiła coś całkowicie przeciwnego. Nie wierzyłem własnym oczom, właśnie zapinałem spodnie a kiedy ona wynurzyła się z wody zaczęła zdejmować przy mnie swoje spodnie dresowe. Rany boskie co za tyłek. Wcześniej nie zwróciłem uwagi na to, że tak dobrze wygląda. Wykręciła spodnie na trawnik i zaczęła zabierać się za swój biały prześwitujący T-shirt. Odwróciłem się, w końcu jestem gentelmanem. Poczułem jak spodnie stają się nieco ciaśniejsze niż zazwyczaj więc szybko narzuciłem na siebie swoją bluzę na długi rękaw, która na moje szczęście była nieco dłuższa.

________________________________________________________________________________

- Więc co chciałaś mi pokazać? - Satoru zapytał dźwięcznie, jakbyście zaraz mieli oglądać kabaret.

- Nie byłeś dziś umówiony? - Zapytałaś grzecznie ubierając na siebie wykręcony przed sekundą T-shirt. Satoru usiadł obok Ciebie i rzucił pewnym siebie spojrzeniem.

- Odwołałem swoje plany. Szkoda tylko, że koniec końców nie zabrałem ze sobą książek tak, jak mieliśmy to w planach. Mam za to nadzieję, że chociaż odrobinę poprawił Ci się humor. Mamy też zimne jedzenie - Wskazał palcem papierową torbę. W jego głosie była wyczuwalna nuta zakłopotania pomieszana z troską.

- Myślę, że powinieneś się najeść na zapas, bo po tym co zobaczysz możesz stracić apetyt na jakiś czas. - Wzięłaś w dłoń telefon i kliknęłaś w galerię. - Proszę, obejrzyj sam, ja nie zamierzam drugi raz na to patrzeć. Wystarczył mi widok na żywo.

- Hm? - Satoru wziął w obie dłonie Twój smartfon i nacisnął "play". Po chwili jego oczom ukazała się wspaniała, miła, szczera i dobra ukochana bawiąca się w najlepsze z tamtym typkiem. Na filmie było słychać dźwięk dzwonka z twojego telefonu. Myślałaś jednak, że po tym film się urywa. Nie wiedziałaś, że telefon nagrywał dalej moment, w którym wróciłaś po zeszyty, moment w którym Kisaragi rzuciła się na Ciebie z łapami, ale nagrała się też sama groźba Kisaragi i głos tamtego chłopaka. 

- To są jakieś jaja, znam ten głos...- Satoru spochmurniał gniewnie. 

- Satoru, ja nie chciałam Ci tego pokazywać, bo widać po Tobie, że Ci na niej zależy. Jednak myślę, że nie zasługujesz na takie traktowanie. Pomogłeś mi wczoraj, więc ja też obiecałam sobie, że Ci pomogę. Nie myślałam, że Saya wie, że coś wczoraj widziałam. 

- Więc to stało się wczoraj? 

- No tak, jakieś dwadzieścia minut przed tym jak spotkałam Cię pod moim domem.

- Mówiła, że bierze popołudnie w kwiaciarni swojej cioci, bo od jakiegoś czasu jest chora. - Satoru zebrał się na równe nogi i zaczął ubierać skarpetki i buty.

- Kumple mnie ostrzegali, słyszałem plotki... Ale wmawiałem sobie, że to z zazdrości, bo jest taka dobra i szczera. Miałaś rację z tymi klapkami na oczach. Na początku, gdy mówiłaś mi o tym co zrobiła Saya miałem szczerą ochotę Cię wyśmiać i wyjść, bo nie byłaś pierwsza. - Satoru zaczął zbierać się szybkim krokiem w stronę tarasu, podniosłaś się idąc za nim szybkim krokiem. 

- C-co teraz zamierzasz zrobić? - Zapytałaś przejęta widząc w jego oczach złość.

- Zamierzam się skonfrontować. - Złapałaś jego ramię i zatrzymałaś go.

Jujutsu Kaisen +18 DoujinshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz